fot. Il Lombardia

Każdy sezon kolarski można porównać do sezonu serialu. Przez kilka miesięcy z zapartym tchem śledzimy poczytania naszych ulubionych bohaterów i ich adwersarzy, razem z nimi przeżywamy ogromne emocje, wzloty i upadki, ich historie. Rokrocznie wszystkie wieńczą się w okolicach Como, gdzie wyścig Il Lombardia spina całość klamrą kompozycyjną, nie pozostawiając nam żadnych niedomówień. Ciężko będzie powiedzieć „arrivederci” tak wspaniałemu, ekscytującemu sezonowi. Wygląda na to, że podobną wiadomość chciałyby nam przekazać podżółkłe liście, uparcie trzymające się gałęzi drzew w Lombardii, jakby proszące o to, by producenci najlepszego serialu ze wszystkich nagrali jeszcze kilka świetnych odcinków…

Z jednej strony przesyt, z drugiej niekończący się apetyt na więcej. Pod koniec kolarskiego sezonu targają nami różne emocje i nierzadko ciężko ocenić, czy kolarstwa już wystarczy, czy wciąż nam go mało. Czas na refleksje przyjdzie jednak później (wtedy, gdy zaczniemy odliczać dni do Omloop Het Nieuwsblad), ale na razie warto ekscytować się tym, co jeszcze przed nami w 2023 roku.

Mimo że Il Lombardia nie jest ostatnim wyścigiem sezonu, zwyczajowo uznawana jest za jego nieformalne zakończenie. Jako piąty monument, wieńczy ona miesiące rywalizacji najlepszych zawodników, specjalizujących się w jeździe po górach. Spadające liście, tak tożsame z wczesnojesiennym ściganiem w Lombardii, również są metaforą końca. A w tym roku w Bergamo nie zakończy się jedynie sezon 2023…

Ze względu na swój status i miejsce w kalendarzu, Il Lombardia od lat jest wyścigiem pożegnań, tym, który zawodnicy wybierają na ostatni start w swojej zawodowej karierze. W ubiegłym roku na włoskich szosach kariery zakończyli Alejandro Valverde i Vincenzo Nibali – dziś z peletonem pożegna się inny wielki kolarz, Thibaut Pinot, zapamiętany głównie, być może niesłusznie, z wyścigów, których nie udało mu się wygrać. Warto jednak pamiętać, że Francuz, któremu przyświeca motto „solo la vittoria è bella”, tylko zwycięstwo jest piękne, na przestrzeni kilkunastu lat kariery święcił liczne, wielkie triumfy, w tym w „wyścigu spadających liści”, gdzie wygrywał w 2018 roku.

Il Lombardia zakończy również rozdział w życiu Primoža Rogliča, dla którego będzie to ostatni wyścig w barwach Jumbo-Visma, drużyny, która ukształtowała go jako jednego z najlepszych kolarzy swojego pokolenia. Jego odejście może być dla niego szczególną motywacją do zwycięstwa – Słoweniec, prezentujący w ostatnim czasie wyśmienitą formę, będzie jednym z głównych faworytów do zwycięstwa. Zadanie przed nim postawione nie będzie jednak proste – wielu kolarzy przyjechało do Lombardii z takim samym celem, a wśród nich są między innymi Tadej Pogačar, Remco Evenepoel, Richard Carapaz czy Simon Yates. Nie można wymarzyć sobie lepszego zakończenia sezonu!

Trasa

Tegoroczna edycja wyścigu Il Lombardia będzie bliźniaczo podobna do edycji sprzed dwóch, kiedy po triumf w Bergamo sięgnął Tadej Pogačar. Zawodnicy ruszą z Como i bezpośrednio po starcie oddalą się od jeziora, tak charakterystycznego dla lombardzkiego krajobrazu. Taflę wody kolarze ponownie zobaczą kilkadziesiąt kilometrów później – wiedząc, że nie ma Il Lombardii bez widoku na piękne Lago di Como, peleton zawróci i uda się na północ, po drodze pokonując kultowy podjazd pod Madonna del Ghisallo.

Na jego szczycie kolarze miną „kolarskie sanktuarium”, które przywita ich biciem dzwonów. Miejmy nadzieję, że po dość spokojnym starcie rozbudzą one zawodników i nastroją bojowo przed dalszą częścią wyścigu.

Po wymagającym technicznie zjeździe, kolarze udadzą się w stronę wspinaczki pod Roncolę (9,4 km; 6,6%), która rozpocznie obfitującą w podjazdy część trasy.

Podjazdy w Roncoli i Berbenno (6,8 km; 4,6%) będą rozgrzewką dla zawodników przed tym, co czeka ich w następnej fazie wyścigu. Dużej selekcji można spodziewać się już na Passo della Crocetta (11 km; 6,2%), po której nastąpi kilka nieregularnych odcinków aż do szczytu w Zambla Alta. Przy okazji warto również zwrócić uwagę na trudny zjazd z Zambla Alta, na którym w poprzednich edycjach wyścigu kolarze zostawili sporo skóry…

Decydujących ruchów należy oczekiwać na Passo di Ganda – 9-kilometrowej przełęczy (7,3%), która szczególnie wymagająca jest w ostatniej części – gdy zawodnicy mają w nogach ponad 200 kilometrów. Nachylenie końcówki oscyluje w okolicach 10%, co będzie prowokowało ataki.

W ostatniej części Il Lombardii oprócz mocy będą liczyć się również umiejętności techniczne. To one mogą pozwolić na utrzymanie ewentualnej przewagi, wypracowanej na stromych stokach Passo di Ganda. Po zjeździe i krótkim płaskim fragmencie, kolarze dojadą do Starego Miasta w Bergamo i pokonają ostatnią trudność zaplanowaną przez organizatorów, wchodzącą w nogi, 1,3-kilometrową ściankę (7,3%). Przejazd przez Colle Aperto zawodnikom utrudni nie tylko nachylenie, miejscami dwucyfrowe, ale i 200-metrowy odcinek bruku – przez chwilę kolarze będą mogli poczuć się jak wiosną w Belgii.

Ze szczytu do mety pozostanie niespełna 3,5 kilometra. Trasa będzie wiła się wąskimi uliczkami, aż kolarze wpadną na prostą viale Roma, gdzie poznamy zwycięzcę Il Lombardii. Nie ma lepszej klamry, łączącej pierwszy i ostatni monument sezonu.

Faworyci

Il Lombardia nie tylko konkluduje pojedynki, które śledziliśmy na przestrzeni ostatnich miesięcy. Jest okazją do wyrównania rachunków nie tylko z rywalami, ale i z samym sobą. Wielu zawodników traktuje piąty monument jako wyścig ostatniej szansy, a ewentualny sukces na włoskich szosach jest w stanie wymazać wszystkie uprzednie niepowodzenia.

Na starcie stanie wielu kolarzy mających coś do udowodnienia sobie i innym, ale wydaje się, że największe gwiazdy wyścigu sezon mają już rozliczony. Wymieniani w roli głównych faworytów Tadej Pogačar (UAE Team Emirates), Primož Roglič (Jumbo-Visma) i Remco Evenepoel (Soudal – Quick-Step) wygrali w tym roku wiele. Każdy z nich jest jednak znakomitym zawodnikiem głównie ze względu na niekończący się głód wygrywania, dlatego staną oni na starcie z myślą tylko o jednej rzeczy – zwycięstwie.

O ustrzelenie hat-tricka pokusi się Tadej Pogačar, który w ostatnich dwóch edycjach był w Lombardii nie do pokonania. Trudno wytyczyć trasę włoskiego monumentu, która nie będzie odpowiadała charakterystyce Słoweńca, dlatego radzi sobie w nim tak znakomicie. W ostatnim czasie nie widzieliśmy jednak Pogačara-dominatora – w kampanii włoskich klasyków nie zanotował żadnego zwycięstwa, lecz za każdym razem finiszował w czołówce. W czterech imprezach zajął odpowiednio: czwarte, trzecie, drugie i piąte miejsce. W tej wyliczance brakuje tylko jednej lokaty… Należy przy tym zaznaczyć, że we wcześniejszych wyścigach Słoweniec jechał drużynowo, umożliwiając swoim kolegom z zespołu walkę o czołowe pozycje czy zwycięstwa. Tym razem będzie zdecydowanym liderem UAE Team Emirates, któremu podporządkowani będą wszyscy lub prawie wszyscy zawodnicy bliskowschodniej formacji.

Wśród nich będzie między innymi Rafał Majka, pokazujący się na włoskich szosach ze znakomitej strony, ale także Marc Hirschi i Adam Yates, którzy po cichu mogą liczyć na dobry wynik. Niewykluczone, że ekipa będzie chciała użyć wyżej wymienionych kolarzy do akcji zaczepnych, chcąc wykorzystać prawdopodobną przewagę liczebną.

Wydaje się, że UAE Team Emirates jest najsilniejszą drużyną na starcie, ale nie oznacza to, że mają najmocniejszego lidera. W niedawnym, bezpośrednim pojedynku między Pogačarem a Rogličem górą był drugi z nich. Słoweniec z Jumbo-Visma zdeklasował konkurencję w Giro dell’Emilia, wygrywając zmagania na ściance w Bolonii. Primož Roglič pokazał tym samym, że utrzymał wysoką formę z hiszpańskiej Vuelty i realnie myśli o zwycięstwie w drugim monumencie w karierze.

Największą niewiadomą spośród wcześniej wymienionej trójki jest Remco Evenepoel, który, jak na razie, w Il Lombardii nigdy nie zaprezentował z dobrej strony, a dodatkowo w akcji nie oglądaliśmy go od Vuelta a España. Należy jednak pamiętać, że mistrz Belgii jest jednym z najlepszych kolarzy w górzystym terenie, a do Włoch na pewno nie przyjechał na wycieczkę. O sile składu Soudal – Quick Step świadczą również tacy zawodnicy, jak chociażby Andrea Bagioli czy Ilan Van Wilder, którzy odnosili zwycięstwa w Gran Piemonte i Tre Valli Varesine. Warto również dodać, że w barwach ekipy Patricka Lefevere’a zobaczymy Fausto Masnadę, drugiego kolarza ostatniej edycji Il Lombardii kończącej się w Bergamo.

Zawodnikiem, dla którego Il Lombardia będzie wyścigiem ostatniej szansy, jest Richard Carapaz. Ekwadorczyk z EF Education-EasyPost z pewnością będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o swoim pierwszym sezonie w amerykańskiej drużynie, który przebiegł głównie pod znakiem kontuzji. Po dwumiesięcznej przerwie, Carapaz wrócił do ścigania we wrześniu – od tamtego czasu zdołał kilkukrotnie włączyć się w walkę o czołowe lokaty i można się spodziewać, że piąty monument sezonu również zakończy wysoko.

W ostatnim czasie loty obniżył natomiast Pavel Sivakov. We wrześniu Francuz z INEOS Grenadiers jawił się jako jeden z czołowych zawodników, regularnie walcząc o wygrane we włoskich klasykach, ale też w Grand Prix Cycliste de Montreal. W Giro dell’Emilia i Tre Valli Varesine nie sposób było dostrzec go w czołówce, przez co przed Il Lombardią można przy jego nazwisku postawić lekki znak zapytania.

Kolarzy, którzy są w stanie powalczyć o czołowe lokaty w ostatnim monumencie sezonu jest wielu, ale, oprócz wcześniej wspomnianych zawodników, należy zwrócić szczególną uwagę na mocny duet z BORA-hansgrohe, Alexandr Vlasov-Jai Hindley, zawsze groźnego jesienią Enrica Masa (Movistar Team), a także Simona Yatesa (Team Jayco AlUla), Michaela Woodsa (Israel – Premier Tech), Carlosa Rodrigueza (INEOS Grenadiers), Mikela Landę, Santiago Buitrago (Bahrain Victorious), Valentina Madouas, Romaina Gregoire czy w końcu kończącego karierę Thibaut Pinot (Groupama-FDJ).

Oprócz Rafała Majki, w tegorocznej edycji Il Lombardia zobaczymy też Kamila Małeckiego (Groupama-FDJ).

Transmisja

Wyścig będzie transmitowany na antenie Eurosportu 2 oraz w Eurosporcie Extra / GCN+ w sobotę od godziny 10.10.

Poprzedni artykułIl Lombardia 2023: Giulio Ciccone nie wystartuje
Następny artykułTour of Hainan 2023: James Piccoli wygrał trzeci etap, aktywna jazda Michała Pomorskiego
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments