fot. PETRONAS Le Tour de Langkawi

W PETRONAS Le Tour de Langkawi do głosu powrócili sprinterzy, a 6. etap malezyjskiego wyścigu padł łupem Arvida de Kleijna. Liderem na 2 dni przed końcem zmagań pozostał wczorajszy triumfator Simon Carr.

Po wizycie na ponad 1600 metrach nad poziomem morza w środę dziś kolarze powrócili na zupełnie inne wysokości, a trasa ponownie była stosunkowo prosta i płaska. 174,5 kilometra z Karak do Melaki zapowiadało się na piątą szansę dla sprinterów w tym wyścigu.

Jak każdego dnia, tak i dziś zawiązywanie się ucieczki trwało całkiem długo. Miejscowi czy też bardziej po prostu zawodnicy mniejszych ekip wyraźnie chcieli zaznaczyć swoją obecność w wyścigu poprzez pokazanie się w transmisji telewizyjnej, a finalnie ta sztuka udała się jedynie trójce zawodników. Byli to niezwykle aktywny Jambaljamts Sainbayar (Terengganu Polygon Cycling Team), Muhammad Nur Aiman Bin Rosli (Reprezentacja Malezji) oraz Polychronis Tzortzakis (Roojai Online Insurance).

Odjazd utrzymywał dziś niewielką przewagę nad peletonem, a na górskiej premii pod Luak Inas (2,4km; 7,8%) wygrywający niemal wszystko co dziś się dało Mongoł odczepił swoich byłych współtowarzyszy ucieczki. Około 10 kilometrów później Jambaljamts Sainbayar nie był już jednak sam na czele, bowiem doskoczyli do niego Logan Currie (Bolton Equities Black Spoke), Masaki Yamamoto (JCL Team UKYO) i Periklis Ilias (Li Ning Star). Przeskoku próbowali jeszcze Manuele Tarozzi (Green Project-Bardiani CSF-Faizanè) i Cristian Raileanu (Hengxiang Cycling Team), ale ich złapał peleton.

Nowo zawiązana czwórka szybko zyskała ponad minutę przewagi. Współpraca nie układała się jednak szczególnie dobrze i na 36 kilometrów przed metą mistrz Japonii Masaki Yamamoto zdecydował się na samotne kontynuowanie ucieczki. Jeśli wierzyć pomiarom to zawodnik JCL Team UKYO wypracował sobie w pewnym momencie ponad minutę nad Loganem Currie i Periklisem Iliasem oraz ponad 2 minuty nad peletonem, do którego wrócił Jambaljamts Sainbayar.

15 kilometrów przed metą Nowozelandczyk dociągnął jadącego bez zmian Greka do uciekającego Japończyka, ale przewaga harcowników wówczas była już minimalna. Trudy ścigania w przeszło 30-stopniowym upale dawały się kolarzom we znaki. Jako pierwszy „strzelił” Periklis Ilias, a niedługo później, na 8,5 kilometra przed końcem skapitulowali także pozostali dwaj uciekinierzy.

W końcówce obejrzeliśmy, podobnie jak na większości etapów, pojedynek pociągów sprinterskich. Aktywnie i wysoko jechały zespoły Bolton Equities Black Spoke, Green Project-Bardiani CSF-Faizanè czy Astana Qazaqstan Team, acz ustawić na ich kole próbowała się cała masa innych drużyn. Długo jednak pracowały tylko te 3 ekipy, aż na 2100 metrów przed metą mocną zmianę dali kolarze Caja Rural – Seguros RGA.

Finalnie wszystkie wymienione wyżej ekipy przestrzeliły, a najlepiej na ostatnią prostą wyszły drużyny Tudor Pro Cycling Team i na ich kole Human Powered Health. Sprinterów tych ekip, czyli Arvida de Kleijna i Sashę Weemaesa na mecie dzieliły dosłownie centymetry na korzyść tego pierwszego, który tym samym sięga po swoje drugie zwycięstwo w tym roku na malezyjskich szosach.

Wyniki 6. etapu 27. PETRONAS Le Tour de Langkawi:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com

Poprzedni artykułIúri Leitão: „Jestem ogromnie szczęśliwy”
Następny artykułUno-X Pro Cycling Team myśli nad kupnem licencji World Tour, Q36.5 Pro Cycling Team nie
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments