fot. kadr z transmisji w Eurosport Playerze

Dużo mówi się o bezpieczeństwie zawodników w kolarstwie. Pisane są specjalne protokoły jak należy się zachować w poszczególnych przypadkach, a później życie weryfikuje to, co przyjął papier i oglądamy nieraz okropne obrazki. Takich świadkami mogliśmy być wczoraj, gdy zakrwawiony Stefan Küng wsiadł w mocno rozbitym kasku i ze wstrząśnieniem mózgu ukończył jazdę indywidualną na czas w ramach Mistrzostw Europy – Drenthe 2023.

Dla ochrony zawodników jakiś czas temu wprowadzono protokół, według którego zawodnik z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu nie może w żadnych okolicznościach wsiąść na rower i kontynuować jazdy. Zanim to się stało głośnym echem w sieci obił się m.in. chwiejący się i nie mogący utrzymać pionu Toms Skujiņš, który podczas Amgen Tour of California w 2017 roku zagrażał nie tylko sobie, ale i wszystkim wokół. Na szczęście wówczas skończyło się bez tragedii.

M.in. po tym zdarzeniu zaostrzano przepisy, by zapewnić zawodnikom niezbędne bezpieczeństwo i zdjąć z nich oraz ich dyrektorów sportowych presję decyzji o zejściu z trasy – złamane to jednak zostało niejeden raz, w tym m.in. podczas Tour de France 2020, gdy nie trzymający pionu ze wstrząśnieniem mózgu przejechał kilkadziesiąt kilometrów.

Stefan Küng ze złamaną w dwóch miejscach ręką, wstrząśnieniem mózgu, pęknięciem kości policzkowej, licznymi skaleczeniami i mocno rozbitym kaskiem przejechał zdecydowanie mniej, ale nadal o każdy z tych metrów za dużo. Jadący wcześniej po srebrny medal Szwajcar dotarł do mety na 11. miejscu ze stratą minuty i 29 sekund do zwycięzcy, choć nie powinien się tam w ogóle znaleźć. Odpowiednie organy mają kolejny przypadek do przemyślenia, zaś sam Stefan Küng w wyniku poniesionych obrażeń zakończył sezon ze skutkiem natychmiastowym. Zdjęcia z tej sytuacji mówią zresztą same za siebie – można ich w sieci znaleźć całkiem sporo i wszystkie pełne są krwi czy zbliżeń na bardzo rozbity kask Szwajcara.

Poprzedni artykułNie jedna, a dwie sztafety – zapowiedź 2. dnia Mistrzostw Europy 2023
Następny artykułWilco Kelderman przejechał prawie całą Vueltę ze złamanym palcem
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
13 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Wiktor MTB Racing
Wiktor MTB Racing

To zawodnik powinien decydować czy po upadku, kraksie itp. może oraz czy chce kontynuować zawody. Jeśli ktoś da radę wytrzymać ból, ma charakter – niech kontynuuje wyscig. Doceńmy wolność wyboru, nie poddawanie się przepisom gdy ktoś decyduje za nas.

Sebakolarz
Sebakolarz

Tak, i stracić przytomność jadąc w środku peletonu. Niech żyje wolność.

Reko
Reko

@Wiktor…no nie zgodzę się jako kolarz amator i jako były zawodnik sportów walki. Od tego jest sztab medyczny w sportach walki, sędzia aby chronić zdrowie zawodnika, który niekiedy będąc w trybie „zombie” nie podejmuje świadomych decyzji. Dla jego dobra i dobra innych. Taki zawodnik może stanowić zagrożenie dla swojego zdrowia i zdrowia innych. A mimo tego zdarza się, że w sportach walki nie udaje się uniknąć tragedii.

Polak
Polak

Zawodowa jazda praca jak każda inna kiedy szef w pracy Januszbiznesu mówi że wypadek przy pracy wcale nie jest groźny to moim obowiązkiem jest się posłuchać i szybko wrócić do roboty zamiast dzwonić na pogotowie

Jakub
Jakub

Nie rozumiem. Wszędzie są informacje ze po upadkach kask nadaje się do wyrzucenia. Więc jazda po takim wypadku w tym samym kasku to jest parodia. Uważam że to jest pierwszy krok to zwiększenia bezpieczeństwa. Obowiązkowa wymiana kasku dodatkowo powinna być szybka konsultacja z lekarzem. Skoro np na żużlu po każdym upadku jest obowiązkowa wizyta i lekarza i weryfikacja stanu podobnie powinno być w kolarstwie. Wstrząs/wstrząśnienie lekarz jest w stanie szybko zweryfikować po oczach i świadomości.

Amator
Amator

Wiktor, ja po wypadku którego nawet nie pamiętam też chciałem wsiadać na rower słaniając się na nogach. Na szczęście nie byłem sam i koledzy mnie powstrzymali i zadzwonili po karetkę. Adrenalina czasami nie pozwala ocenić sytuacji i wtedy ktoś z zewnątrz powinien zareagować.

Podejrzliwy kibic kolarstwa
Podejrzliwy kibic kolarstwa

W regulaminach niektórych biegów ulicznych dla amatorów jest opisane, że opinia medyków w trakcie biegu jest ostateczna i nie podlega dyskusji (zazwyczaj kończy się ściągnięciem z trasy). Uważam, że w kolarstwie powinno być podobnie, jest samochód z lekarzami, oni powinni odrazu podejmować decyzję czy dany zawodnik ma jechać czy nie.

Wiktor MTB Racing
Wiktor MTB Racing

Wywołałem sporo komentarzy moją opinią… Ja poprostu wywodzę się z czasów kiedy nikt nikogo z trasy po kraksie nie zdejmował, trenowało się bez kasków (nadal tak trenuję), kask zakładało się niechętnie tylko na wyścigi, a zawodowcy wówczas ścigali się na szosie bez kasków. Obecnie – czytając Wasze opinie większość osób po prostu większą uwagę przykłada do bezpieczeństwa, taki jest teraz trend – ja tego absolutnie nie neguję, choć sam priorytety mam inne. Uważam tylko, że każdy powinien sam decydować za siebie i własne bezpieczeństwo, i podejmować lub nie ryzyko, a nie aby przepisy decydowaly za nas. W sportach walki tak – zgodzę się, że sędzia przerwaniem walki może uratować zawodnika ale tam się ciosy przyjmuje (choć w boksie czy mma są niestety przerwania przedwczesne, niesłuszne, wypaczające rywalizacje).

zbig emeryt
zbig emeryt

do Wiktor etc.etc. jestem z czasów chyba dawniejszych niż Pan ale ,ale … po pierwsze zmieniły się warunki scigania,zmieniła się medycyna i jej wiedza o funkcjonowaniu organizmu a przez bardzo „konsumpcjonistyczne” ( to mój neologizm 😀) podejście do sportu należy chronić ludzi młodych którzy uważają czasami ,że mają dziewięć żyć 😀

Łysy
Łysy

Wiktor MTB racing: czytałem obie Twoje wypowiedzi i nie mogę się zgodzić. Wolność kończy się tam gdy narusza się wolność innych. Zawodnik z uszkodzeniem mózgu nie jest w stanie podejmować świadomej decyzji i naraża innych uczestników na ryzyko a do tego nie ma prawa. PS. Każdy ma prawo do własnej decyzji gdy jeździ sam i ma prawo decydować jaka część jego ciała ma dla niego największe znaczenie 🙂 ja samotne treningi MTB w lesie robię w kasku

Wiolka
Wiolka

Zobaczcie wyścigi z kraksą,. Leży np 10 kolarzy, wysiada ktoś ze sztabu i zamiast pomagać leżącym ,zdejmuje rower i biegnie z tym rowerem między zwijających się z bólu . To się nazywa pomoc .Ci ludzie nie mają wyobraźni ,tylko kasa się liczy .

Tal Tal
Tal Tal

Wiktor Ty chyba nie rozumiesz jazdy w peletonie…
Ok, taki zawodnik sam zdecyduje, że chce jechać, ale wyobraź sobie, że 100 innych kolarzy nie chce leżeć potem w kraksie w peletonie jak on straci przytomność czy coś innego odwali.
A chyba lekarz lepiej wie czy może stracić czy nie niż sam zawodnik…