fot. Tour of Britain

Nie Olav Kooij, a Wout van Aert wygrał piąty etap Tour of Britain.Po czterech dniach pomocy swojemu młodszemu koledze, Belg dostał szansę na jazdę na własne konto i popisał się fenomenalnym atakiem w końcówce, przechytrzając sprinterów.

Od niedzieli kolarze rywalizują w wyścigu Tour of Britain, rozgrywanych na szosach Wielkiej Brytanii. Zawodnicy zdążyli się już przyzwyczaić do płaskiego terenu, w którym rozgrywane były wszystkie poprzednie etapy, więc, by nie wybić ich z rytmu, organizatorzy przygotowali… kolejny płaski odcinek, gdzie o zwycięstwo mieli bić się sprinterzy.

Głównym faworytem był, rzecz jasna, Olav Kooij – holenderski pocisk przywdziewający aktualnie koszulkę lidera klasyfikacji generalnej wygrał wszystkie poprzednie sprinty i na 190-kilometrowym odcinku ze startem i metą w Felixstone miał powalczyć o piąty triumf z rzędu. W pierwszej części etapu zawodnicy walczyli o punkty do klasyfikacji górskiej na dwóch krótkich podjazdach, a następnie ścigali się na lotnej premii.

Znaleźć sposób na Jumbo-Visma – ta myśl przyświecała niektórym zawodnikom, którzy od startu próbowali uformować ucieczkę, zdolną przeciwstawić się kolarzom w żółto-czarnych strojach. Wszystkie próby ataków reprezentantów ekip WorldTeams były jednak duszone w zarodku. W kilkuosobowej ucieczce, która przez chwilę miała 30 sekund przewagi, jechał Kamil Małecki z Q36.5 Pro Cycling Team, jednak jego akcja została zlikwidowana, gdy z tyłu inni kolarze próbowali doskoczyć do czołówki.

Na nic zdały się wysiłki Nilsa Politta (BORA-hansgrohe), Rasmusa Tillera czy Frederika Dversnersa (Uno-X Pro Cycling Team). Gdy między innymi ci zawodnicy zrezygnowali z desperackich przyspieszeń, do przodu oderwali się Joey Rosskopf (Q36.5 Pro Cycling Team), który dwa dni temu świętował 34. urodziny, a także Callum Ormiston (Global 6 Cycling), do których po chwili dołączył Abram Stockman z drużyny TDT-Unibet Cycling Team.

W międzyczasie pierwszą górską premię wygrał Nowozelandczyk James Fouché z Bolton Equities Black Spoke, powiększając tym samym prowadzenie w klasyfikacji najlepszego górala. Na drugim kategoryzowanym podjeździe jako pierwszy, już z ucieczki, zameldował się natomiast Abram Stockman.

Tymczasem kontrolę nad peletonem przejęli kolarze Jumbo-Visma, Steven Kruijswijk i Jos van Emden, którzy – z niewielką pomocą Movistar Team – trzymali ucieczkę na nieco ponad 3-minutowej smyczy. Z czasem przewaga zaczęła maleć i spadła do mniej niż dwóch minut. Współpraca na czele układała się bardzo dobrze, ale ucieczka wydawała się nie mieć szans w walce z dużym peletonem.

Na około 20 kilometrów do mety, dwie grupy dzieliło zaledwie 30 sekund. W czołówce doszło wtedy do „selekcji naturalnej” – najpierw z odjazdu odpadł Abram Stockman, a kilka kilometrów później Joeya Rosskopfa na czele zostawił Abram Stockman, który również nie był w stanie utrzymać tempa doświadczonego Amerykanina. Liczba kilometrów do finiszu na liczniku szybko się zmniejszała, a Rosskopf – wykorzystując swoje umiejętności jazdy na czas – utrzymywał się na prowadzeniu.

Peleton zobaczył kolarza Q36.5 Pro Cycling Team na około 7 kilometrów do mety – chwilę później Amerykanin stał się częścią dużej, rozciągniętej grupy.

Dosłownie 2 minuty wcześniej na słabo oznakowanym rondzie część zawodników wybrała złą drogę, przez co straciła kilkadziesiąt pozycji. W tym gronie byli kolarze Jumbo-Visma, mający w swoich szeregach absolutnego dominatora tegorocznego Tour of Britain – Olava Kooija.

Gdy kolarze minęli tabliczkę oznaczającą 4 kilometry do mety, żółte koszulki holenderskiej formacji pojawiły się na czele, wśród pozostałych sprinterskich pociągów. Podobnie jak w poprzednich dniach, końcówka była techniczna, co, wraz ze zbliżającym się finiszem, motywowało zawodników do trzymania się czuba peletonu. Za sprawą stosunkowo wąskich szos i bardzo wysokiego tempa, peleton wjechał na ostatni kilometr znacznie rozciągnięty.

Przejeżdżając obok La Flamme Rouge, grupę prowadził Wout van Aert. Jego koło po chwili odpuścił Olav Kooij, a Belg samotnie pognał w stronę mety, szybko wypracowując sobie kilkudziesięciometrową przewagę. Wout van Aert zdołał utrzymać ją do kreski – przeciął ją 3 sekundy przed Ethanem Vernonem (Wielka Brytania) i Dannym van Poppelem (BORA-hansgrohe).

Jako że w Tour of Britain nie ma bonifikat czasowych, Van Aert objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Wyścig zakończy się w niedzielę.

Wyniki piątego etapu Tour of Britain 2023:

Results powered by FirstCycling.com

 

Poprzedni artykułGeraint Thomas: „Filippo Ganna jest jak Wout van Aert”
Następny artykułTour Féminin de l’Ardèche 2023: Daria Pikulik znów wygrywa!
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments