Bronił tytułu, ale tym razem był od niego naprawdę daleki. Remco Evenepoel nie pojechał najlepszego wyścigu w karierze i sfrustrowany przeciął linię mety dopiero na 25. miejscu – 10 minut po zwycięzcy.
Deszczowy i niezwykle pokręcony czempionat w Glasgow nie poszedł po myśli Remco Evenepoela. Będący jednym z głównych faworytów do złota Belg od początku jechał dość dziwnie – nisko w grupie, a wręcz czasem gubił koło. Można było widzieć w tym jednak element taktyki, bowiem po chwili broniący tytułu kolarz nagle atakował. Przyspieszenia te jednak nic nie dawały, a koniec końców 23-latek spłynął i dojechał dopiero w trzeciej dziesiątce.
To było trudne. Z perspektywy czasu trochę mnie przerosła ta trasa. Myślę, że jako zespół pojechaliśmy dobrze. Prawie zawsze byliśmy w ataku. W tej grupie dwudziestu zawodników wciąż było nas czterech, a nawet pięciu. Próbowaliśmy to trochę rozbić. Było nieźle, ale potem zaczęło padać. Nagle Wout został sam na przedzie. To była dla nas zła sytuacja. Z drugiej strony Mathieu po prostu był lepszy. Jeśli masz przewagę, upadasz i wciąż wygrywasz to jesteś po prostu supermanem. Mathieu ma to szczęście, że tęczą będzie się cieszył przez czternaście miesięcy. To bardzo fajny mistrz. Oczywiście wolelibyśmy, żeby Wout nim został, ale jeśli spojrzysz na dotychczasowy sezon Mathieu to wiesz, że był on fantastyczny i zdecydowanie na to zasłużył
— obszernie opowiadał Remco Evenepoel, który za kilka dni powalczy o swój medal w jeździe indywidualnej na czas.
Wszystko na temat przebiegu wyścigu znajdą Państwo w naszej bardzo obszernej relacji ze zmagań dostępnej pod tym linkiem. Choć teoretycznie danie główne Mistrzostw Świata za nami to przed zawodnikami i zawodniczkami jeszcze 7 dni czempionatu – wszystko na jego temat znaleźć można w zapowiedzi tych zawodów.
W belgijskiej reprezentacji stabilnie 🙂
Fajna i dojrzała wypowiedź Remco, przyznał się do własnej słabości na trasie i oddał szacunek zwycięzcy, klasa.