Za nami 110. edycja „Wielkiej Pętli”. Ostatni etap na Polach Elizejskich wygrał dość niespodziewanie Jordi Meeus. Co mieli do powiedzenia bohaterowie ostatniego dnia Tour de France?
Sprinterski pojedynek w Paryżu wygrał Belg z BORA – hansgrohe, dla którego to pierwszy triumf wyścigach rangi World Tour.
To zdecydowanie najwspanialszy dzień w mojej sportowej karierze. W ostatnich dniach widziałem, że moje wyniki mogą się poprawić. Bardzo się cieszę, że to się udało. Przez cały dzień czułem się całkiem dobrze. Początek był łatwy i od momentu, gdy tempo wzrosło moje nogi kręciły na dobrym poziomie. Świetnie spisał Marco Haller, który mnie rozprowadzał
– powiedział na mecie Jordi Meeus.
Bliski kolejnego etapowego triumfu był zwycięzca klasyfikacji punktowej, Jasper Philipsen (Alpecin-Deceuninck):
Chciałem wygrać ostatni etap, ale cieszę się z tego, co osiągnąłem do tej pory. Poza tym fajnie, że to Jordi Meeus triumfował na tym etapie. Stać na podium w zielonej koszulce to niesamowite uczucie, To był mój najlepszy Tour de France i będzie to jedno z największych wspomnień w mojej karierze. Teraz przede mną mistrzostwa świata.
Trzeci na mecie wczoraj zameldował się Dylan Groenewegen (Team Jayco AlUla):
Pola Elizejskie są piękne, ale jeszcze piękniejsze, gdy wygrywasz. Byłem dość blisko, więc jestem lekko rozczarowany. Jednak sprint rządzi się swoimi prawami i bywa różnie. Nie udało się wygrać etapu, ale mogę być zadowolony z moich wyników.