fot. AG2R Citroën Team / Getty Images

Cudowny sen Felixa Galla trwa – kilka tygodni po zwycięstwie etapowym na Tour de Suisse, Austriak wygrał etap Tour de France i zaliczył awans w klasyfikacji generalnej. Swój wielki kryzys przeżył Tadej Pogacar, który na metę etapu wjechał jako 23., natomiast Rafał Majka niemal do końca walczył o drugi polski triumf.

Cud – właśnie tego potrzebował Tadej Pogacar, jeśli liczył na ponowne włączenie się do walki o zwycięstwo w tegorocznym Tour de France. Dzień po czasówce, na której żadnych złudzeń nie pozostawił mu Jonas Vingegaard, Słoweniec dostał szansę na rewanż. Trasa na trasie której znajdowały się cztery górskie premie, w tym dach wyścigu – Col de la Loze (28,1 km – 6%) dawała bowiem nadzieję – nawet jeżeli iluzoryczną, na przeprowadzenie szalonej i zakończonej sukcesem szarży.

Profil etapu:

Licząc na cud

Można było się spodziewać, że szefostwo UAE Team, które po czasówce zapewniało, że wyścig się jeszcze nie skończył, przygotowało jakiś plan mający umożliwić swojemu liderowi przeprowadzenie jakiejś spektakularnej akcji. Nikogo nie zdziwiło więc to, że tempo wyścigu od początku było bardzo wysokie, a gdy z przodu w końcu uformowała się ucieczka dnia, to znaleźli się dwaj najmocniejsi górale wśród kolarzy całkowicie podporządkowanych Pogacarowi – Rafał Majka i Marc Soler.

Nie tylko na nich trzeba było jednak zwrócić uwagę. W gronie harcowników znaleźli się również zawodnicy walczący o czołową „10” – spośród kolarzy z miejsc 7-13 brakowało jedynie Thomasa Pidcocka, który w dniu przerwy zapewniał, że jego głównym celem jest pomoc Carlosowi Rodriguezowi. W odjeździe byli zatem i Pello Bilbao, i Simon Yates, i zajmujący kolejne miejsca: David Gaudu, Felix Gall, Guillaume Martin oraz Thibaut Pinot. Z wyjątkiem Martina, każdy z nich miał w czołówce przynajmniej jednego pomocnika – rekordziści – Gaudu i Yates po trzech.

Czujnie jechała również ekipa lidera – ona także miała swoich ludzi z przodu – Wilco Keldermana i Tiesja Benoota, jednak nie zamierzała puścić uciekinierów zbyt daleko. To z pewnością musiało cieszyć Seppa Kussa – pomocnika Jonasa Vingegaarda, który zajmował 6. miejsce w klasyfikacji generalnej, mając przewagę zaledwie 10 sekund nad Bilbao.

Majka po etap?

Początek wskazywał więc na intensywne ściganie, ale na kolejnych sytuacjach sytuacja stawała się coraz spokojniejsza. Mijały kolejne podjazdy, a ataku Pogacara (który nie wyglądał najlepiej, na co wpływ mogła mieć m.in. kraksa z początku etapu) wciąż nie było. Zresztą, Soler w końcu wrócił do peletonu, więc jedynym kolarzem UAE Team w ucieczce stał się Rafał Majka. Ekipa z Bliskiego Wschodu nie zamierzała również przejmować inicjatywy w grupie lidera, oddając prowadzenie innym.

U podnóża Col de la Loze przewaga ucieczki wynosiła niecałe 3 minuty i w pierwszej części podjazdu wcale nie spadała zbyt szybko, choć tempo, nadawane głównie przez INEOS Grenadiers, było wystarczająco wysokie, by peleton szybko zmalał do 15 kolarzy. To wszystko sprawiało, że coraz bardziej realne wydawały się szanse na to, by o zwycięstwo etapowe powalczył… Rafał Majka.

Sytuacja uciekinierów była naprawdę dobra. Praca kolarzy AG2R Citroen Team (z Benem O’Connorem na czele) i Jayco-AlUla (z Chrisem Harperem) sprawiała, że tak jak w pierwszej części podjazdu przewaga malała tylko nieznacznie, tak w kolejnej, między 16, a 6 km przed metą podjazdu, nie malała właściwie w ogóle. Coraz więcej zaczynało wskazywać, że uciekinierom zwycięstwo może odebrać tylko atak któregoś z faworytów…

Kłopoty UAE Team

Tymczasem ten, na którego atak wszyscy czekali, na 6 km przed metą niespodziewanie… został z tyłu. W tamtym momencie w głównej grupie spośród faworytów pozostawali jeszcze oprócz Vingegaarda: Hindley, Rodriguez i Yates. Ten ostatni rzecz jasna nie został, by wspomagać Pogacara, ponieważ to zadanie przypadło Solerowi. Duńczyk widząc słabość Pogacara, dość szybko zaatakował i korzystając z pomocy swoich kolegów zaczął gubić kolejnych rywali. Tym, który najdłużej utrzymywał kontakt z kolarzami Jumbo-Visma był Adam Yates, ale i on w końcu musiał odpuścić. Vingegaard był nie do zatrzymania, a jego przewaga nad Pogacarem rosła w zastraszającym tempie

Przez jakiś czas wydawało się, że humory włodarzom UAE Team poprawić może Rafał Majka. Polak jechał kapitalnie. Tempo nadawane przez kolarzy Jayco-Alula okazało się zbyt mocne dla Gaudu, Martina czy Bilbao, a tymczasem Polak cały czas trzymał się z przodu. Niestety, gdy z przodu z czteroosobowej czołowej grupy, Polak, podobnie jak Simon Yates, nie był w stanie usiąść na koło Austriaka.

Ten jako pierwszy najpierw wjechał na Col de la Luz, a na zjeździe nie stracił przewagi i został zwycięzcą etapu. Wychowanek Krakusa Swoszowice natomiast w pewnym momencie, widząc, że szanse na zwycięstwo odjechały, postanowił zaczekać na Adama Yatesa i doprowadził Brytyjczyka aż do mety i zakończył cały etap na 8. miejscu.

Choć ten ostatni mógł być bardzo zadowolony ze swojego indywidualnego występu – do mety dojechał ponad minutę przed Rodriguezem, to dla jego drużyny etap zakończył się w bardzo smutny sposób. Pogacar na metę etapu wjechał bowiem blisko 6 minut po Jonasie Vingegaardzie, a po wszystkim ledwie trzymał się na nogach. W ten oto sposób już na 5 dni przed zakończeniem rywalizacji, która długo była bardzo zacięta, poznaliśmy kolarza, który niemal na pewno zakończy tegoroczną Wielką Pętlę jako zwycięzca.

Wyniki 17. etapu Tour de France 2023:

Results powered by FirstCycling.com

Poprzedni artykułTour de France 2023: Felix Gall, Jonas Vinegegaard i Tadej Pogačar po królewskim etapie [wypowiedzi]
Następny artykułArrivé #17 | Niby człowiek wiedział, a jednak się łudził… [podcast]
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Tal Tal
Tal Tal

Czyli zgodnie z przewidywaniami 🙂

Jasiu
Jasiu

No i pięknie

Ernest
Ernest

Jonas przeprowadził egzekucję. Zanosiło się na nią od kilku dni.

Baca madrala
Baca madrala

Artykul piekny, przesadzony w 350 procentach. Do ostatniej linijki myslalem ze Majka przyjechal na 2-ej pozycji, a on ukonczyl etap na ‘bardzo dobrym’ osmym miejscu. Z nog mnie ten wynik powalil i wciaz jeszcze nie moge sie pozbierac. 😁

Piotr
Piotr

Co za tekst.. Matura to bzdura.
Jeżeli podejmujecie się dziennikarstwa, to piszcie poprawnie po polsku.