fot. Dariusz Krzywański / DkpCycling&Life

Gdyby to był wyścig ze startu wspólnego to z pewnością sprawozdawcy mówili by o przegranej o błysk szprychy. Jazda indywidualna na czas ma jednak to do siebie, że kolarze rywalizują niejako korespondencyjnie, a dopiero na mecie dowiadują się jaki rezultat dała ich jazda. Maciej Bodnar z pewnością nie był najszczęśliwszą osobą w Wydmusach gdy dowiedział się, że przegrał z Michałem Kwiatkowskim o niespełna 0,7 sekundy.

Maciej Bodnar to najbardziej utytułowany kolarz w historii polskiego kolarstwa jeśli chodzi o wygrane w mistrzostwach krajowych w jeździe indywidualnej na czas. Jego 8 sukcesów musi robić wrażenie, acz w tym roku 38-latek zdobył swój piąty srebrny medal. Nad Zalewem Wykrot porozmawialiśmy z kolarzem TotalEnergies na temat tego startu. Początek wywiadu dotyczył odczuć doświadczonego kolarza po przegranej z Michałem Kwiatkowskim.

No nic, trudno. Wiadomo, że lepiej jest wygrać o sekundę niż o tyle przegrać. Michał to wielkiej klasy kolarz, którego nie trzeba nikomu przedstawiać. Wielkie gratulacje dla niego. Co do samego wyścigu – zadecydował jeden zakręt gdzieś pokonany szybciej, mocniejsze depnięcie w pedały, ale cóż, tak bywa. Na Tour de France wygrałem z Michałem o jedną sekundę, także teraz mi się odpłacił

— zaczął rozmowę Maciej Bodnar, z którym płynnie przeszliśmy do tematu potencjalnej walki za rok, która pozwoliłaby kolarzowi TotalEnergies przebić wynik Tadeusza Mytnika – obaj mają po 8 złotych krążków.

Nie wiem jeszcze co będę robił, lata lecą. Swoje już zrobiłem, byłem osiem razy mistrzem Polski, kilkukrotnie wicemistrzem, także ja nie muszę udowadniać Tadeuszowi Mytnikowi, że jestem lepszy o jeden medal. Gdy wygrywałem swój pierwszy medal, nawet nie pamiętam ile to lat temu było, to nie pomyślałbym, że będę ośmiokrotnym mistrzem Polski. Nie ma co śrubować rekordów nie wiadomo jak

— mówił bardzo spokojnie Maciej Bodnar. 38-letni zawodnik wielokrotnie podczas tej rozmowy opowiadał w taki sposób, że było czuć od niego to doświadczenie. Czy ono wpłynęło na sposób pokonania trasy?

Skupiłem się na końcówce wyścigu, ponieważ przy takiej trasie te ostatnie 11 kilometrów było pod wiatr. Chciałem w finałowej fazie mieć jeszcze zapas energii na odrobienie strat. Wolałem takie podejście niż pójść za mocno i stracić dużo więcej. Wyszło jak wyszło

— rozwinął Maciej Bodnar.

Zawodnik TotalEnergies nie ma za sobą idealnego sezonu. Kraksy prześladują 38-latka, który przez nie miał zaburzone przygotowania do najważniejszych celów. Mowa tu m.in. o upadku na zjeździe podczas Mediolan-San Remo.

Sezon nie układał się do tej pory po mojej myśli, na Tirreno zachorowałem, wykurowałem się przed San Remo to miałem dość nieprzyjemną kraksę na zjeździe, którą nadal mam z tyłu głowy. Wywróciłem się na zjeździe przy dużej prędkości, a to nie był zwykły wypadek, że mnie ścięło, ale dosłownie jakby ktoś mnie ustrzelił, że tak powiem – nie miałem szans zareagować. Kraksa okazała się być poważniejsza niż wyglądała. Miałem bardzo długą przerwę, wystartowałem w Paryż-Roubaix bez formy, po prostu by wziąć udział. Tak naprawdę skutki ciągnęły się za mną aż do Tour de Suisse, szukałem tej lepszej dyspozycji, potrzebowałem tych startów. Dopiero teraz widzę, że noga wraca

— zdradzał nam srebrny medalista Mistrzostw Polski w jeździe indywidualnej na czas elity mężczyzn.

Porozmawialiśmy także o czynnikach motywacyjnych. Te z pewnością są zupełnie inne na tym etapie kariery, acz Maciej Bodnar wciąż potrafi wyzwolić w sobie ogromne pokłady chęci do walki o najwyższe cele.

Rywalizacja została mi we krwi, aczkolwiek już widzę po sobie, że teraz nie podchodzę już do tego z taką presją, jeżdżę bardziej na luzie. Ja już nic nie muszę, nie musiałem wygrać, ot po prostu byłoby fajnie. Podczas Tour de Suisse poczułem się lepiej i dlatego podjąłem decyzję w poniedziałek, że przyjadę na Mistrzostwa Polski. Wiedziałem, że forma rośnie, chłopaki bardzo mi pomogli, dziękuję Markowi, Mateuszowi, również Sylwestrowi, który kiedyś mnie trenował – miło było mieć go w aucie. Wracając, póki czuję się dobrze to dlaczego miałbym nie startować? Życia mi nie zmieni czy złoto, czy srebro, czy brąz, czy nawet inne miejsce, po prostu przyjechałem, bo się dobrze czułem

— opowiadał srebrny medalista w jeździe indywidualnej na czas. Teraz przed Maciejem Bodnarem niedzielny wyścig ze startu wspólnego, w którym planuje wziąć udział.

Mistrzem Polski jeszcze nigdy nie byłem, także jakbyście mi powiedzieli, żebym wystartował, bo wygram to jak najbardziej, niemniej tak ogólnie start wspólny do najprzyjemniejszych nie należy przeciwko polskim drużynom. Co prawda wiemy jaka jest obecnie sytuacja w polskim kolarstwie, ale ten wyścig jest zupełnie inny niż wszystkie. Czasami się zastanawiam czy to jest warte moich nerwów, ale wezmę udział ze względu na kibiców, lubię sprawiać im radość

— dodawał Maciej Bodnar uśmiechając się na koniec.

Rozmowa na koniec wróciła do kwestii psychiki i wracania do pełni dyspozycji po wypadku. 38-latek sam przeżył w życiu wiele kraks, brał także udział m.in. w Tour de Pologne 2019 i tegorocznym Tour de Suisse, kiedy zginęli Bjorg Lambrecht i Gino Mäder. Jaki ślad takie zdarzenia zostawiają w głowie kolarza?

Miałem w mojej karierze wiele poważniejszych wypadków, złamane obojczyki i coś w tym stylu zdarzało się nie raz. Na każdym kolarzu to ciąży, gdzieś częściej się przez to naciska na hamulec. Młody kolarz być może szybciej wraca do pełni odwagi, ale z wiekiem i doświadczeniem mniej się ryzykuje, walka za wszelką cenę to nie jest to. Oczywiście, wchodząc w zakręt myślisz sobie o tym co się stało, chyba że walczysz i adrenalina plus zmęczenie wyłączają głowę. Mi dużo czasu w tym roku zajął powrót, bo nie mogłem trenować, miałem cięte rany na ciele, nie mogłem ani spać, ani się ruszać, ciężko było cokolwiek zrobić. W kwietniu znowu było bardzo zimno, ciężko się było w sobie zebrać

— zakończył Maciej Bodnar.

Rozmawiali Jakub Jarosz i Kacper Krawczyk


Dziennikarze Naszosie.pl są obecni na Mistrzostwach Polski w kolarstwie szosowym – Ostrołęka 2023. Zachęcamy do śledzenia materiałów z tych zawodów, a także naszych relacji tekstowych, które towarzyszyć Państwu będą przez wszystkie dni zmagań o medale naszego krajowego czempionatu.

Zapowiedź Mistrzostw Polski – Ostrołęka 2023
Mistrzostwa Polski 2023 – wszystkie teksty

Poprzedni artykułBen Healy na dłużej w EF Education-EasyPost
Następny artykułMichał Kwiatkowski „przejechał końcówkę na rzęsach”, ale został mistrzem Polski [wywiad]
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments