fot. Alpecin-Deceuninck

Mathieu van der Poel aktualnie ściga się w Belgii podczas Baloise Belgium Tour, acz jego głównym celem na najbliższy czas jest Tour de France i Mistrzostwa Świata w Glasgow, podczas których wystartuje zarówno na rowerze szosowym, jak i na tym do kolarstwa górskiego. W trakcie przygotowań do tych celów udało się nam porozmawiać z Holendrem, zatem zapraszam do lektury.

Sam wywiad miał miejsce online, rozmawialiśmy przez kamerki internetowe. Wszystko miało profesjonalną otoczkę – najpierw czekał na nas manager zawodnika Alpecin-Deceuninck, z którym odbyłem wstępną rozmowę, a dopiero na ostatnią chwilę pojawił się sam Mathieu van der Poel, który bardzo chętnie i obszernie odpowiadał na pytania.

Cześć Mathieu, miło Cię widzieć. Powiedz proszę, dlaczego zmieniłeś plan startów i w miejsce Tour de Suisse wybrałeś klasyk Dwaars Door Het Hageland oraz Baloise Belgium Tour.

Cześć. Razem z teamem wybraliśmy te wyścigi, by lepiej przygotować się do Tour de France. Nie chodzi oczywiście o kwestię lubienia tego czy tamtego wyścigu, chodzi o założenia treningowe, ilość czasówek, podjazdów i planu pod kątem Tour de France. Klasyk to zmienny teren, bruki i tempo, etapówka ma być szybka, z etapem jazdy na czas. To pięć dni intensywnego ścigania. Tour de Suisse to za dużo wspinaczek, i mniej szans na zwycięstwo niż w Belgium Tour. Znaczenie ma także długi pobyt w tym sezonie poza domem – wyścigi, zgrupowania. Wybór padł więc na wyścig bliższy domowi, niż Szwajcaria.

Twoje główne cele drugiej części sezonu?

W pierwszej kolejności zwycięstwa etapowe na Tour de France, później Mistrzostwa Świata w Glasgow.

Opowiedz kilka słów o Twoim zgrupowaniu, które właśnie dobiega końca. Jak znosisz teraz znacznie dłuższe objętościowo treningi, niż w okresie przełajów?

Czy zgrupowanie w Hiszpanii, czy we Francji – łatwiej jest się tu poświęcić długim treningom, gdy w zasadzie nie muszę skupiać się na niczym innym niż tylko na kolarstwie. Zmiana objętości treningów nie ma znaczenia, gdy mogę skupić się wyłącznie na nich. Teraz wracam po takim zgrupowaniu do domu świeższy niż jeszcze kilka sezonów temu.

Wróćmy na chwilę do klasyków, chyba najlepszej wiosny w Twoim wykonaniu. Byłeś w doskonałej formie. Jak to przekłada się na twoją obecną formę i plan przygotowań?

Tak, dobra wiosna pozwala mieć nadzieję na utrzymanie dobrej formy w dalszej części sezonu. Oczywiście, nie jest łatwo wejść na taki poziom i go utrzymać dłuższy czas, ale patrzę na kolejne wyzwania w tym sezonie z optymizmem.

W wywiadzie we Francji, który udzieliłeś na mecie w Roubaix padło pytanie o hierarchie twoich celów – klasyki, Tour de France i Mistrzostwa Świata. Wróćmy proszę jeszcze do tego tematu.

W mojej ocenie najważniejsze są dla mnie klasyki wiosenne, które stoją niemal w jednym szeregu z Mistrzostwami Świata. Oczywiście, Tour de France jest najważniejszym wyścigiem etapowym, ale nie będąc zawodnikiem walczącym o generalkę jest on „tylko” ważnym, acz nie najważniejszym punktem sezonu. Do każdego z nich podchodzę jednak z takim samym zaangażowaniem i liczę, że tegoroczny Tour będzie najlepszym w moim wykonaniu.

Jak oceniasz swoją obecną formę w porównaniu z tą przed sezonem klasyków?

Jest bardzo podobna, czuję się dobrze, znów mam głód ścigania, samopoczucie jest takie, jakie być powinno przed kolejnymi wyzwaniami sezonu. W tym roku wraz ze sztabem zmieniliśmy nieco nastawienie do treningów i startów – trochę więcej trenowania, trochę mniej dni startowych, co także przekłada się na większą chęć do rywalizacji. Z niecierpliwością czekam na każdy kolejny dzień startowy.

Jak wygląda Twoje nastawienie przed samym Tour de France?

Liczę, że dobre przygotowania przyczynią się do dobrych wyników – nic w nich nie przeszkadzało, nie miałem większych problemów, więc liczę, że pierwsze etapy Wielkiej Pętli wyjdą mi naprawdę dobrze. Długie zgrupowania w Hiszpanii i obecne we Francji miały przynieść szczyt formy w lipcu, także jestem bardzo dobrej myśli. Oczywiście, początek tego wyścigu jest zawsze bardzo ciężki, więc muszę być w szczytowej formie, by myśleć o wynikach. I mieć odrobinę szczęścia.

Potwierdź proszę, czy rzeczywiście w tym sezonie masz zamiar wystartować w Mistrzostwach Świata i na szosie, i wyścigu MTB.

Tak, rozmawialiśmy o tym nawet na tym zgrupowaniu. I tak najczęściej bezpośrednio po Mistrzostwach Świata spędzam sporo czasu na rowerze MTB, więc plan jest taki, że wystartuję w mistrzostwach i w tej dyscyplinie, ale bez nastawiania się na coś konkretnego. Pojadę i zobaczymy, co się stanie. Chciałbym rywalizować bez presji o wynik i dać z siebie to, co najlepsze.

Chciałbym raz jeszcze wrócić do twojego zwycięstwa w Paryż-Roubaix. Widząc Cię na welodromie w Roubaix nie mogę odmówić sobie pytania – osiągnąłeś wszystko w przełajach, niemal wszystko na szosie, jakieś przyszłe plany dotyczące występów na torze?

(z wyraźnym śmiechem) Nie, na chwilę obecną nie mam planów startów na torze. Sądzę, że jest to dyscyplina, w której nie będę się sprawdzał.

Czy start w Mistrzostwach Świata MTB planujesz poprzedzić jakimiś startami pucharowymi na rowerze górskim?

Nie wiem, tej decyzji jeszcze nie podjęliśmy, ona zapadnie bezpośrednio po Tour de France. Zobaczę, może dobre nogi pozwolą na zdobycie jakiś punktów kwalifikacyjnych na Igrzyska w Paryżu, ale nic nie jest jeszcze pewne. Na chwilę obecną jestem dobrze nastawiony, i dość pewny siebie przed najbliższymi startami.

Czy myślałeś o zdobyciu zielonej koszulki na Tour de France?

Nie, jest to cel Jaspera Phlilipsena i będę starał się pomóc właśnie jemu w zdobyciu tej koszulki.

Jak porównasz przygotowania przed Giro i przed Tourem? Znacznie się różnią?

Cóż. Główną różnicą jest czas – przed Giro miałem go znacznie mniej do przygotowań po intensywnej wiośnie, przed Tourem te są bardziej zaplanowane i kompleksowe – czuję się obecnie bardzo zrelaksowany i niecierpliwy czekających mnie wyzwań.

Mathieu, czy w tym sezonie planujesz start w mistrzostwach krajowych?

Tak. Jeśli nie zdarzy się nic nieplanowanego, wystartuję.

Powiedz proszę, jak Twoje problemy z bólem pleców?

Niestety, to powracająca sprawa, cały czas pracuję nad tym. W tym sezonie przed klasykami bóle ponownie się pojawiały, by to wyeliminować pracuję co najmniej dwa razy w tygodniu na siłowni, co pozwala trzymać mi „problem” pod kontrolą. Sprawa z bólem pleców ogólnie poprawia się, ale co jakiś czas jeszcze dokucza. Jest to rzecz, nad którą muszę stale pracować. Najważniejsze, że nie jest gorzej, niż było przed zimą.

Wróćmy jeszcze na chwilę do filozofii „mniej dni startowych, więcej treningów”. Czy to wynika z wniosków po ubiegłym sezonie, czy też jest to długofalowa zmiana strategii i planowania startów?

I jedno i drugie. Zmiana strategii wynika z obserwacji. W tym momencie zwyczajnie czuję, że jestem lepiej przygotowany do Wielkiej Pętli niż w ubiegłym sezonie. Spokojniejsze i bardziej planowane przygotowania przynoszą efekty. Teraz sytuacja w peletonie, zwłaszcza na Tour de France jest „super high”, więc do tego trzeba też dostosować jak najlepsze przygotowania, tym bardziej, że w tym roku Mistrzostwa Świata będą zaraz po Wielkiej Pętli. Nie wystarczy być w dobrej formie – trzeba osiągnąć ją na najwyższym poziomie i do tego ze sztabem się przygotowujemy.

Muszę też w żartach zapytać (Mathieu ma teraz włosy ścięte na krótko), czy Alpecin (sponsor ekipy, producent szamponów i odżywek do włosów) nie protestował, że ściąłeś włosy, dotychczas wykorzystywane w reklamach szamponów?

(ze śmiechem) Nie, moje włosy odrastają bardzo szybko dzięki Alpecin, niedługo będę miał ponownie długie włosy.

Ok, powiedz proszę, czy na chwilę obecną pojawia się temat twojego udziału w jeździe na czas w Mistrzostwach Świata?

– Rozważaliśmy też i to, na razie jeszcze nie ma żadnej decyzji. Na chwilę obecną nie planuję, ale kto wie. Jest jeszcze sporo czasu do mistrzostw.

Po widowiskowych walkach wiosną z Woutem van Aertem I Tadejem Pogacarem ponownie spotkacie się na Wielkiej Pętli. Spodziewasz się kolejnych męczących, ale bardzo ciekawych dla widzów potyczek z nimi?

Tak, oczywiście, ale zastrzec muszę, że to wyścig etapowy, więc każdy z nas będzie miał inne zadania i inne cele. To coś zupełnie innego niż jednodniowe pojedynki w klasykach, ale zdecydowanie, nastawiam się na walkę. Może być mniej bezpośrednia, bo pewnie Wout będzie mierzył w zieloną koszulkę i pomoc Jonasowi, Tadej będzie walczył o generalkę, a ja o zwycięstwa etapowe.

Widziałem, że w wolnych chwilach ćwiczysz też grę w golfa. To forma sportowa, czy bardziej sposób relaksu?

Tak, jak mam chwilę wolną lubię, korzystając z dobrej pogody, pograć w golfa, tyle że tego czasu wolnego nie mam zbyt wiele. A dla wtajemniczonych – mój handicup to 20 (tu, z racji nieznajomości zasad gry w golfa, mogłem tylko przez grzeczność pogratulować…).

Chciałbym Cię też zapytać o możliwość twojego wzięcia udziału w Tour de Pologne w nieokreślonej przyszłości. Jest jakaś szansa, że się pojawisz na starcie w Polsce?

Nie wiem; zwyczajnie nie wiem, na przyszły rok nie mam jeszcze planów, a takie decyzje uzależnione są w znacznej mierze od dyrektorów sportowych. Musiałbyś spytać mojego menadżera.

Ok, powiedz jeszcze proszę, jakie są twoje indywidualne plany na Wielką Pętlę.

– Zdecydowanie jest to zwycięstwo etapowe, bardzo chciałbym je odnieść w pierwszej fazie wyścigu. Później dojechać do mety całego Touru, szukając swoich szans, już bez żadnych planów, tylko biorąc „day by day”.

Ostatnie pytanie Mathieu, nawiązując do wypowiedzi Primoża Roglica na Giro. Powiedział, że po zakończeniu kariery kolarskiej bardzo chciałby zdobyć Mount Everest. Czy ty masz jakieś swoje marzenia, oczywiście mówimy o niezwiązanych z kolarstwem?

Tak, mam takie marzenia, i to niejedno. Jednak nie chciałbym o nich mówić na razie publicznie, teraz chcę skupić się na swojej karierze kolarskiej. Co później, czas pokaże.

Mathieu, dziękuję ci za poświęcony czas i możliwość rozmowy o twoich planach, powodzenia i do usłyszenia.

Na zakończenie rozmowy Holender pozdrowił kibiców z Polski.

Rozmawiał Sławomir Niciński

Poprzedni artykułGino Mäder i Magnus Sheffield w szpitalu. Dramatyczne wieści z Tour de Suisse 2023
Następny artykułPrezentujemy koszulki klasyfikacji w 80. Tour de Pologne
"Master of disaster" Z wykształcenia operator saturatora; brak możliwości pracy w wyuczonym zawodzie rekompensuję jeżdżąc rowerem i amatorsko się ścigając, bardzo lubię też o tym pisać. Rytm tygodnia, miesiąca i roku wyznacza mi rower. Lubię się ścigać, i gdy jakiś wyścig mi nie wyjdzie, to wśród kolegów-kolarzy mówię, że jestem redaktorem sportowym, a gdy jakiś tekst mi nie wyjdzie, wśród redaktorów mówię, że jestem kolarzem-amatorem. I tylko do teraz nie rozgryzłem, czy bardziej lubię się ścigać, czy też pisać o tym, dlatego nadal zamierzam czynić i jedno i drugie, póki starczy sił.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments