fot. Alpecin-Deceuninck

Po dwóch miesiącach przerwy, do ścigania wrócił Mathieu van der Poel, który wystąpił wczoraj w Duracell Dwars door het Hageland. Holender jechał aktywnie, prezentując dobrą dyspozycję, jednak ostatecznie – z powodu defektów – nie był w stanie włączyć się w walkę o zwycięstwo.

W sobotę w Belgii rozegrano jednodniowy wyścig Duracell Dwars door het Hageland, odbywający się w klimacie wczesnowiosennych brukowanych klasyków. Na starcie zmagań stanął Mathieu van der Poel, który wrócił tym samym do rywalizacji po dwóch miesiącach przerwy. Jego ostatnim startem był wyścig Paryż-Roubaix, wieńczący niezwykle udaną kampanię klasyków w jego wykonaniu – w marcu i kwietniu Holender zwyciężył w Mediolan-San Remo i „Piekle Północy”, a także zajął drugie miejsce w Ronde van Vlaanderen i E3 Saxo Bank Classic.

Następnie Van der Poel postawił na trening, przygotowując się do kolejnych celów – Tour de France i mistrzostw świata w Glasgow, gdzie wystartuje na szosie i w MTB. Kiedyś trzeba było jednak wrócić do ścigania – pierwszym wyścigiem Holendra po przerwie był wspomniany Dwars door Het Hageland, gdzie był on głównym faworytem do zwycięstwa. W swoim stylu zaatakował na 70 kilometrów do mety, a jego akcja doprowadziła do wykrystalizowania się grupy faworytów.

Wszystko szło po myśli Mathieu van der Poela, aż do ostatniej rundy, kiedy to złapał gumę, przez co musiał zmienić koło. Skorzystał on z pomocy neutralnego motocykla, jednak – jak przyznał po zakończeniu zmagań – ciśnienie w oponie było zbyt duże, co zmusiło go do wymiany roweru. Na tym problemy Holendra się nie skończyły – z powodu kolejnego defektu po raz kolejny wymienił rower.

– Użył wszystkich rowerów, które mieliśmy ze sobą. Jest to o tyle niespotykane, że prawie nigdy nie wymienia rowerów

– mówił Christoph Roodhooft, dyrektor sportowy Alpecin-Deceuninck, cytowany przez Het Laatste Nieuws.

Ostatecznie Mathieu van der Poel przeciął linię mety na 13. pozycji, ze stratą 30 sekund do triumfatora – Rasmusa Tillera z Uno-X Pro Cycling Team.

– Najważniejsze jest to, co przed nami. Mimo upału i faktu, że to mój pierwszy wyścig po przerwie, czułem się całkiem nieźle. Szkoda tylko tej pracy i cierpienia, ale to część kolarstwa

– dodał Mathieu van der Poel.

W środę Holender stanie na starcie etapowego Baloise Belgium Tour, gdzie postara się powalczyć o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej.

Poprzedni artykułTour d’Eure-et-Loir 2023: Marcin Budziński blisko zwycięstwa etapowego
Następny artykułCIC-Tour Féminin des Pyrénées 2023: Triumf Marty Cavalli w cieniu problemów z zabezpieczeniem
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments