Urodził się w Siguldzie, ale nie związał swojego życia z bobslejami czy saneczkarstwem na miejscowym torze. Trenował hokej na lodzie, ale został kolarzem. Na ostatnim Giro d’Italia Toms Skujiņš był jednym z najaktywniejszych zawodników. Jednak na Łotwie jego waleczną jazdę zdecydowanie przysłonił historyczny medal reprezentacji na mistrzostwach świata elity w hokeju na lodzie.

Dnia 18 maja Toms Skujiņš po raz kolejny spróbował swoich sił w ucieczce podczas debiutu na Giro d’Italia. Na finiszu w Rivoli szansę na zwycięstwo miało tylko trzech kolarzy. Od Łotysza mocniejszy okazał się tylko Nico Denz. Tego samego dnia łotewscy hokeiści mieli dzień przerwy na mistrzostwach świata. W arenie w Rydze rozpoczęli turniej od porażek z Kanadą i Słowacją, ale po wygranych z Czechami i Norwegią wrócili do walki o ćwierćfinał.

Toms Skujiņš ostatecznie zakończył Giro bez wygranej etapowej, ale triumfował w klasyfikacji lotnych premii, co wywalczył sobie na ostatnim odcinku w Rzymie. W międzyczasie łotewski kolarz przejechał kolejne kilometry na wielkim tourze. Wówczas hokeiści na koniec fazy grupowej wygrali po dogrywce z niepokonaną do tej pory Szwajcarią i awansowali do ćwierćfinału. W meczu o półfinał sensacyjnie pokonali Szwecję i po raz pierwszy w historii znaleźli się w strefie medalowej.

Skujiņš komentował te wydarzenia z jego ojczyzny w swoich mediach społecznościowych. W czasówce wystartował tuż po zakończeniu półfinałowego meczu Łotyszy z Kanadyjczykami. Rodacy kolarza po dwóch tercjach prowadzili 2:1, ale przegrali 2:4. Kiedy Toms Skujiņš jechał w ucieczce po Rzymie, to łotewscy hokeiści grali o brązowy medal. Pokonali po dogrywce 4:3 Stany Zjednoczone i sięgnęli po pierwszy w historii krążek. Kolarz Trek – Segafredo nie mógł przejść obok tego obojętnie.

Jesteś po debiucie w Giro d’Italia. Jechałeś bardzo aktywnie w ucieczkach. Taki był twój plan na wyścig?

Pierwotnym planem było wspieranie Madsa [Pedersena] tak jak to było możliwe i także próbowanie oraz szukanie swoich szans dla siebie. Mads musiał się wycofać z wyścigu. Mogłem zmienić swoje cele i jechać bardziej aktywnie w dalszej części Giro.

Byłeś blisko wygranej etapowej, szczególnie w Rivoli, gdzie na finiszu zająłeś drugie miejsce. Sądzisz, że miałeś szansę wygrać z Nico Denzem?

Myślę, że miałem szansę wygrać tego dnia, ale Nico był mocniejszy. Nie zrobiłem żadnego błędu i nie jestem zły na to, co się stało. Moc była po stronie Nico, który był w gazie na tym wyścigu.

Po ucieczce w Rzymie wygrałeś klasyfikację lotnych premii. Właśnie tego dnia to było twoim planem oraz twojej drużyny?

Szczerze mówiąc, chciałem już pójść w odjazd na 18. i 19. etapie, ale nie wyszło. Już wtedy mogłem wygrać tę klasyfikację. Jednak na ostatnim etapie zobaczyłem, że jest szansa i spróbowałem jeszcze raz.

Ostatecznie w tej klasyfikacji wyprzedziłeś Dereka Gee, który czterokrotnie zajął drugie miejsce na etapie i był drugi także w niektórych klasyfikacjach. Jeździłeś z nim w ucieczkach. Co sądzisz o jego jeździe?

Derek zrobił wielkie wrażenie na tym Giro. Był niezwykle mocny i pokazał, że ma „wiele paliwa w baku”. Osobiście uważam, że mógł w kilku dniach odpuścić walkę o etap i mieć więcej sił oraz większe szanse na innych etapach. Ale oczywiście trudno tak ocenić podczas wyścigu, kiedy czujesz się mocny i wiesz, że możesz wygrać.

Podczas Giro d’Italia odbyły się mistrzostwa świata w hokeju na lodzie elity. Miałeś czas na śledzenie mistrzostw, na których Łotwa zdobyła historyczny brązowy medal? Na przykład podczas meczu o brąz jechałeś na etapie w Rzymie.

Oczywiście, obserwowałem wydarzenia z mistrzostw podczas Giro. Nie mogłem obejrzeć wszystkich meczów, ale sprawdzałem wyniki i mocno kibicowałem naszej drużynie. Właśnie podczas finałowego etapu mój dyrektor sportowy, który również jest fanem hokeja, powiedział mi przez radio, że Łotwa zdobyła brązowy medal.

Dlaczego zdecydowałeś się ostatecznie na wybranie kolarskiej kariery, a nie na hokej? Żałujesz, że ostatnio byłeś na Giro, a może zamiast tego stanąłbyś na podium mistrzostw świata?

Grałem w hokeja przez kilka lat przed rozpoczęciem kolarskiej kariery. Niestety, moja rodzina nie zgodziła się na hokej. Nadal lubię pograć w hokeja i często oglądam mecze. Śledzę również ligę NHL, jeśli tylko mogę. Jednak w ogóle nie żałuję tego, że zostałem kolarzem, a nie hokeistą. Kolarstwo daje mi większą wolność i możliwość spędzenia czasu na świeżym powietrzu. Łatwiej jest też dla ludzi pojeździć na rowerze niż grać w hokeja.

W Polsce hokej nie jest zbyt popularny, ale ostatnio po ponad 20 latach wróciliśmy do elity. Ze wstępnego podziału na grupy wiele wskazuje na to, że Polska zagra z Łotwą. Myślisz, że będzie to łatwy mecz dla reprezentacji Łotwy?

Żaden mecz nie jest łatwy. Jestem pewien, że tak też będzie w przypadku spotkania Polska – Łotwa.

Oglądając mecze w Riga Arena nie sposób było nie zauważyć wspaniałej atmosfery. Z powodu sukcesu hokej w Łotwie ostatnio zdobył jeszcze większą popularność. Czy widziałeś zainteresowanie w twoim kraju twoimi występami i kolarstwem podczas Giro?

Hokej jest najpopularniejszym sportem na Łotwie. Ma tutaj mnóstwo kibiców. Pewnie nie gra w niego tak dużo osób jak w piłkę nożną, ale to przez to, że łatwiej w nią jest zagrać. Kolarstwo rozwija się u nas cały czas i cieszę się, że Giro stało się kolejnym dobrym impulsem w tym kierunku. Mam nadzieję, że więcej ludzi wsiądzie na rowery.

A jakie są twoje kolejne plany startowe?

W najbliższych tygodniach skupiam się na mistrzostwach kraju, a potem chciałbym trochę odpocząć.

Poprzedni artykułChristophe Laporte: „Zwykle nie jestem wystarczająco szybki, aby pokonać Sama czy Dylana”
Następny artykułOpona Vittoria Corsa PRO – najnowsza propozycja od włoskiego producenta
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments