Choć trwa właśnie Critérium du Dauphiné to myśli wielu gwiazd kolarstwa są już przy Tour de France. Jednym z takich zawodników jest Jai Hindley, który po zwycięstwie w zeszłorocznym Giro d’Italia teraz celuje w triumf w Wielkiej Pętli.
27-letni Australijczyk znalazł się na czele składu BORA-hansgrohe na Critérium du Dauphiné, które będzie dla niego ostatnim istotnym sprawdzianem przed 110. Tour de France. Choć ciężko w to uwierzyć to Jai Hindley dopiero zadebiutuje we francuskiej trzytygodniówce – dotychczas 4-krotnie startował w Giro d’Italia (2. w 2020 roku i zwycięstwo w 2022 roku), a także 2-krotnie w La Vuelta a España (najwyżej 10. w 2022 roku). Teraz przed Australijczykiem próba walki o zwycięstwo w Wielkiej Pętli.
To będzie bardzo ciężki pierwszy tydzień. Trasa jest inna niż zwykle. Odcinki w Kraju Basków są bardzo trudne. Sam pierwszy dzień jest jak jednodniowy wyścig. Po nim idą wysokie góry już na piątym i szóstym etapie. Col du Tourmalet i Puy de Dôme w pierwszym tygodniu – to poważne wyzwania. Od pierwszego dnia będzie przez to walka o pozycję w tabeli. Lepiej być w szczytowej formie na starcie, niż nabierać formy podczas wyścigu. Ciężko to zaplanować, ale trasa bardzo mi odpowiada. W dodatku jest tylko jedna czasówka. Odkąd zobaczyłem przebieg tego Touru jestem nim bardzo podekscytowany
— opowiedział Jai Hindley w rozmowie z SBS Sport.
Walka o zwycięstwo, a nawet podium, z pewnością nie będzie łatwa. Podczas Tour de France na starcie spodziewani są m.in. broniący tytułu Jonas Vingegaard (Jumbo-Visma), dwukrotny triumfator Tadej Pogačar (UAE Team Emirates), nadzieja gospodarzy David Gaudu (Groupama-FDJ), a także regularni i groźni Enric Mas (Movistar Team), Ben O’Connor (AG2R Citroën Team) czy Mikel Landa (Bahrain – Victorious).