Foto Marco Alpozzi / Giro d'Italia 2023 / RCS Sport

Kości zostały rzucone już pierwszego dnia rozgrywania 106. edycji Giro d’Italia, ale finał sobotniego odcinka pozwolił wierzyć, że do poznania ostatecznych rozstrzygnięć jest jeszcze bardzo daleko. Na te z całą pewnością będzie mieć wpływ 35-kilometrowy etap jazdy indywidualnej na czas, podczas którego nie zabraknie odniesień do mniej i bardziej współczesnych bohaterów tych ziem: Juliusza Cezara i Marco Pantaniego.

Kiedy peleton włoskiego wielkiego touru dociera na Nizinę Padańską od strony Emilii-Romanii, zazwyczaj wiąże się to z długimi sprinterskimi odcinkami wiodącymi szlakiem antycznej Via Aemilia. Tym razem organizatorzy wyścigu postanowili odejść od najbardziej ogranego scenariusza, pierwszy tydzień rywalizacji kończąc etapem jazdy indywidualnej na czas.

Długi, ponieważ aż 35-kilometrowy odcinek wiedzie z małego Savignano sul Rubicone do Ceseny, skąd pochodził wspomniany już Marco Pantani. Niemal idealnie płaska trasa (84 metry przewyższenia) bez dwóch zdań faworyzuje specjalistów w tej dyscyplinie, niemniej zawiera kilka bardziej technicznych fragmentów, na których w walce o zwycięstwo konieczne będzie podjęcie sporego ryzyka.

Współczesny Rubikon trudno nazwać imponującą rzeką, ale odcisnął on na historii tej części świata niezaprzeczalne piętno. Chociaż w niedzielę uczestnicy Giro d’Italia pokonają go w przeciwnym kierunku niż niegdyś Juliusz Cezar, jeden z nich po upływie dwóch tygodni wjedzie do Rzymu zwycięski, podwaliny pod swój sukces położywszy w tym samym miejscu.

Oto, co na temat 9. etapu 106. edycji Giro d’Italia napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 9, 14 maja (ITT): Savignano sul Rubicone > Cesena (35 km)

Przedłużony pierwszy tydzień rozgrywania 106. edycji Giro d’Italia rozpoczyna się i kończy etapami jazdy indywidualnej na czas, z których ten drugi jest jeszcze dłuższy i jeszcze bardziej faworyzujący kolarzy specjalizujących się w tej dyscyplinie. Z perspektywy głównych pretendentów do tytułu hasła o przekraczaniu Rubikonu niemal na pewno znajdą właściwe zastosowanie, dlatego teraz nie będę wpływać na te wody.

W niedzielę zmagający się z tykającym zegarem zawodnicy rywalizować będą na szosach Emilii-Romanii, pokonując trasę z Savignano sul Rubicone do Ceseny liczącą 35 kilometrów i tylko 80 metrów przewyższenia. O cząstkowych wynikach informować będą trzy punkty pomiaru czasu, umieszczone 13, 23,1 i 29 kilometrów od startu.

Pogoda

Niedzielnej rywalizacji towarzyszyć będzie niższa temperatura (14-15 stopni Celsjusza), a prognozy w dalszym ciągu przewidują burze. Ostatnie dwa dni pokazały, że może to oznaczać zarówno trwające cały dzień opady, jak i ich brak, ale w odniesieniu do drugiej jazdy indywidualnej na czas wyścigu bliższa prawdy wydaje się pierwsza z wersji. Dla zawodników wcześnie zjeżdżających z rampy startowej prawdopodobieństwo pojawienia się deszczu wynosi 85%, dla ostatnich 65%.

W ciągu dnia wiatr odrobinę zmieni swój kierunek, ale nie w zakresie, który miałby komukolwiek bardziej sprzyjać.

Faworyci

Można dzielić stawkę na specjalistów w jeździe indywidualnej na czas i liderów na klasyfikację generalną, ale etap otwierający tegoroczne Giro d’Italia udowodnił już, że w przypadku tego wyścigu ma to niewielki sens.

Niezależnie od tego, co wydarzyło się w końcówce dzisiejszego odcinka, faworytem niedzielnej rywalizacji pozostaje Remco Evenepoel (Soudal-Quick Step), a kluczową informacją dnia będzie jego przewaga nad kluczowymi przeciwnikami. Płaska, 35-kilometrowa trasa odpowiada mu jeszcze bardziej, niż ta wiodąca wzdłuż wybrzeża Adriatyku, a chęć zatarcia złego wrażenia z podjazdu pod I Cappuccini posłuży jako dodatkowe źródło motywacji. Postawa Belga na trasie jutrzejszego etapu odpowie też na pytanie, czy gorszy dzień był efektem odniesionych w ostatnim czasie obrażeń, czy oczywistych różnic pomiędzy nim a Roglicem. To, że Evenepoel nie chciał podejmować jakiegokolwiek ryzyka na zjeździe, daje trochę do myślenia.

Primoz Roglic (Jumbo-Visma) w końcu posmakował dziś krwi, ale jutro czeka go bardzo poważny sprawdzian – być może największy w całym tegorocznym włoskim wielkim tourze. Wiele wskazuje na to, że podczas pierwszego etapu jazdy indywidualnej na czas świetny dzień Evenepoela pokrył się z jego dołkiem formy, ale jutro 33-letni Słoweniec będzie zmuszony zmierzyć się z trasą, która niczego mu nie ułatwi.

Zarówno odcinek otwierający całe zmagania, jak i pozostałe wydarzenia pierwszego tygodnia udowodniły, że na świetny występ stać obu liderów drużyny INEOS Grenadiers: Gerainta Thomasa i Tao Geoghegana Harta. Kolarzem, dla którego zyskiwanie cennych sekund nad rywalami na wszystkich trzech etapach jazdy indywidualnej na czas jest podstawą strategii na ten wyścig, jest też Joao Almeida (UAE Team Emirates).

Lennard Kämna (Bora-hansgrohe) zupełnie nie był sobą w pierwszą sobotę tegorocznego Giro. Czas pokaże (być może już jutro), czy nieco gorsze występy w jego koronnej dyscyplinie nie są ceną, jaką 26-letni Niemiec zgodził się zapłacić w zamian za możliwość rywalizowania ramię w ramię z najlepszymi w górach.

Do grona kolarzy, którzy za sprawą niedzielnego odcinka powinni być w stanie zbliżyć się do najlepszej dziesiątki klasyfikacji generalnej, należą też Jay Vine (UAE Team Emirates), Thymen Arensman i Pavel Sivakov (INEOS Grenadiers).

Pod nieobecność Filippo Ganny, głównym pretendentem do wydarcia Evenepoelowi etapowego triumfu jest Stefan Küng (Groupama-FDJ). Płaska trasa w Emilii-Romanii odpowiada Szwajcarowi wprost idealnie, a nie celując w klasyfikację generalną Giro d’Italia, być może będzie on skłonny zaryzykować nieco więcej na najbardziej technicznych fragmentach trasy. To samo dotyczy Bruno Armiraila (Groupama-FDJ), Michaela Hepburna (Jayco AlUla), Willa Barty (Movistar) i Josefa Cernego (Soudal-Quick Step), choć zwycięstwo któregokolwiek z nich byłoby dużym zaskoczeniem. Rohan Dennis (Jumbo-Visma) bez dwóch zdań ma na to papiery, ale czy idzie za tym dostatecznie wysoka forma i motywacja?

Poza kategorią znajduje się Brandon McNulty (UAE Team Emirates), który nie liczy się w walce o klasyfikację generalną, ale też nie można go nazwać typowym specjalistą w tej dyscyplinie. Jak spisze się w roli jokera?

Giro d’Italia 2023zapowiedź wyścigu
Giro d’Italia 2023oficjalna lista startowa
Giro d’Italia 2023zasady punktacji do klasyfikacji pobocznych
Giro d’Italia 2023plan transmisji telewizyjnych

Poprzedni artykułTour du Finistère 2023: Paul Penhoët z pierwszym zawodowym triumfem
Następny artykułGiro d’Italia 2023: Co mieli do powiedzenia główni bohaterowie ósmego etapu? [wypowiedzi]
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Michael 👎👎👎
Michael 👎👎👎

I to się da czytać 👍👍👍