fot. Tour de Taiwan

Hiszpan Jordi López, ścigający się w barwach Equipo Kern Pharma, wygrał drugi etap wyścigu Tour de Taiwan po ataku na 800 metrów do mety. Na 2. pozycji finiszował Raymond Kreder (JCL Team UKYO), który został nowym liderem wyścigu.

Drugi odcinek Wyścigu Dookoła Taiwanu został rozegrany na 120-kilometrowej trasie z Tayouan do parku Jiaobanshan. Pierwsza część trasy była płaska, druga – lekko pagórkowata. Organizatorzy ulokowali w końcówce trzy krótkie, 2-kilometrowe górskie premie, zachęcające kolarzy do ataków.

Zawodnicy nie czekali jednak z przyspieszeniami na ostatnie kilometry – peleton jechał aktywnie od samego startu, a uformowanie ucieczki zajęło kilkadziesiąt minut.

Od minięcia kilometra „0”, ataków było co niemiara. Szczególnie aktywni byki lokalni zawodnicy, jednak żaden z nich nie zdołał wypracować sobie nawet kilkusekundowej przewagi – po każdym przyspieszeniu na kole kolarza siadało kilku innych zawodników, którzy nie byli skorzy wyjść na zmianę. Pierwszym kolarzem, który przez kilka minut prowadził w wyścigu, był Nick Kergozou De La Boessiere – Nowozelandzki torowiec, ścigający się w barwach St George Continental Cycling Team. Został on jednak doścignięty po kontrze jednego z kolarzy reprezentacji Tajwanu.

fot. Tour de Taiwan

To właśnie zawodnicy kadry narodowej, wraz z kolarzami Team Hrinkow Advarics, reprezentacja narodowa, 7 Eleven Cliqq – Air21 by Road Bike Philippines i wspomnianego już St George Continental Cycling Team, byli najbardziej aktywni przez pierwsze 30 kilometrów etapu. Mimo tego ucieczka dnia wciąż nie była w stanie się wyklarować.

Dopiero na niewiele ponad 80 kilometrów do mety, na czele peletonu pojawiły się ekipy ProTeams, które powiedziały „basta”, odpuszczając trzyosobowy odjazd w składzie: Hoonmiin Jun (Seoul Cycling Team), Jack Aitken (St George Continental Cycling Team) i Shao Hsuan Lu (reprezentacja Tajwanu). Trio uciekinierów w takiej kolejności przejechało przez jedyny lotny finisz na dzisiejszym etapie, podczas gdy inicjatywę w peletonie objęła ekipa Maloja Pushbikers – jej zawodnik, Roy Eefting-Bloem, wygrał bowiem wczorajszy odcinek i dziś jechał w koszulce lidera.

Po lotnej premii do pracy włączyły się też inne zespoły, jak Equipo Kern Pharma czy Global 6 Cycling, przez co przewaga uciekinierów zmalała do kilkudziesięciu sekund. Niedługo później przestali oni jednak dyktować tempo, przez co ciężar pracy spadł na zmęczonych już zawodników Maloja Pushbikers.

Różnica dzieląca czołówkę i peleton zaczęła się zwiększać i w pewnym momencie urosła do 3 minut. W międzyczasie, na niespełna 40 kilometrów do mety, zaczęły pojawiać się pierwsze krople deszczu.

fot. Tour de Taiwan

Chwilę później z czołówki odpadł Shao Hsuan Lu, a następnie jego los podzielił Hoonmiin Jun, który nie był w stanie odpowiedzieć na przyspieszenie Jacka Aitkena. Australijczyk rozpoczął ponad 20-kilometrową szarżę i walkę o zwycięstwo z rozpędzonym peletonem. Radził sobie całkiem dobrze – na coraz bardziej pofałdowanym fragmencie trasy wcale nie tracił tak dużo. Jego przewaga, według realizatora, na 10 kilometrów do kreski wynosiła 2 minuty.

Wtedy też w peletonie doszło do niewielkiej kraksy, w której ucierpiał między innymi jeden z faworytów do zwycięstwa – Urko Berrade (Equipo Kern Pharma). Jak się później okazało, hiszpańska formacja miała mimo tego powody do radości.

Tymczasem na prowadzenie w peletonie wyszli kolarze Lotto Dstny, którzy w mgnieniu oka minimalizowali straty do samotnego uciekiniera. 4 kilometry przed metą z grupy rozpoczęły się ataki – przyspieszali Benjamin Dyball (Victoire Hiroshima) i Giulio Pellizzari (Green Project-Bardiani CSF-Faizanè), którzy zlikwidowali akcję Australijczyka, a następnie sami zostali złapani na około 2 kilometry do kreski.

Po minięciu La Flamme Rouge na atak zdecydował się Jordi López (Equipo Kern Pharma), który wykorzystał drobny przestój w wyselekcjonowanej grupie, a także kręty charakter końcówki, przez co mógł cieszyć się z etapowego zwycięstwa. Drugie miejsce ponownie zajął Raymond Kreder (JCL Team UKYO) – nowy lider wyścigu – a na trzeciej pozycji finiszował doświadczony Benjamin Prades, inny z zawodników japońskiej ekipy.

Dzisiejszy etap nie był najtrudniejszym przygotowanym przez organizatorów, ale mimo tego niektórzy zawodnicy wymieniani w gronie faworytów do zajęcia czołowych pozycji stracili sporo czasu do zwycięzcy. Irlandczyk Jesse Ewart (Terengganu Polygon Cycling Team) przeciął linię mety 24 sekund za Jordim Lópezem, natomiast Chun Kai Feng (reprezentacja Tajwanu) i wspomniany Urko Berrade stracili do niego ponad 8 minut – podobnie jak pierwszy lider wyścigu, Roy Eefting-Bloem, jednak, biorąc pod uwagę jego charakterystykę, nie należało spodziewać się, że włączy się on w walkę o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej.

Zapowiedź Tour de Taiwan można przeczytać –> tutaj.

Wyniki drugiego etapu Tour de Taiwan 2023:

Results powered by FirstCycling.com

 

Poprzedni artykułParyż-Nicea 2023: Tadej Pogačar, Jonas Vingegaard i David Gaudu podsumowują wyścig
Następny artykułMathieu van der Poel: „Gdybym miał wybrać, to idealna zima byłaby bez przełajów”
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments