Omloop Het Nieuwsblad / Flanders Classics

To ten wyścig, który wygrać można nawet z bardzo przegranej pozycji. W którym wytrzymałość i determinacja często warte są więcej, niż budowana dopiero forma. Omloop Het Nieuwsblad, bo o nim mowa, zgodnie z planem i obyczajem wyznacza ten dzień, od którego kolarski cyrk zaczyna kręcić się w absolutnie zawrotnym tempie, a dla specjalistów od wyścigów klasycznych rozpoczyna się gra o prawdziwą stawkę. Nawet, jeśli sami nie będą chcieli tego przyznać.

Za nami już pierwsze próby sił na szosach Australii, Argentyny, Hiszpanii, Portugalii czy Francji, oraz idące z nimi w parze wskazówki na temat tego, kto po solidnie przepracowanej zimie czuje się mocny. I choć przyznać trzeba, że pierwsze tygodnie nowego sezonu od dawna nie przyniosły tylu ekscytujących rezultatów, jednocześnie nie sposób zaprzeczyć, że rozegrane już imprezy nawet w najmniejszym stopniu nie zredukowały napięcia sukcesywnie budującego się pomiędzy listopadem i lutym. To potrafią zrobić dopiero wyróżniające się intensywnością i dynamiką północne klasyki, dlatego wraz z Omloop Het Nieuwsblad nadchodzi długo wyczekiwana odwilż.

Ostatni weekend lutego, w wymiarze symbolicznym, traktowany jako otwarcie nowego rozdziału. Tym samym stanowi więc ważny punkt kalendarza dla wszystkich osób żyjących zmaganiami na szosie, a przywilej bycia pierwszym jest głównym składnikiem mitu otaczającego Omloop Het Nieuwsblad. Jak się na szczęście szybko okazuje, nie jedynym. Wyścig ten, rozgrywany od 1945 roku, tradycyjnie jest początkiem trwającej nieco ponad miesiąc kampanii na meandrujących przez Flandrię brukowanych drogach, jednak tym, co naprawdę go wyróżnia, jest wykraczający poza skalę fun factor.

Kiedy bowiem trasa jest bardzo trudna, dyspozycja niepewna, a pora roku w ciągu jednego dnia potrafi zmienić się dwukrotnie, do głowy zawodowych kolarzy (i dyrektorów sportowych) potrafią przychodzić bardzo szalone pomysły. Agresywne nastawienie i zdrowy poziom taktycznego oportunizmu zawsze czynią kolarstwo barwniejszym, ale tu potrafią się opłacać, a nawet największe wpadki relatywnie łatwo jest przypudrować znaną śpiewką o odległych celach na tę część sezonu. Dlatego chociaż Omloop Het Nieuwsblad wygrywany był w przeszłości przez największe legendy północnych klasyków, w minionej dekadzie zyskał łatkę wyścigu “małych faworytów” – a więc zawodników, których wymienia się w gronie pretendentów do zwycięstwa dopiero po dłuższym zastanowieniu, ale ostatecznie na nich nie stawia, a w swoich fantasy teams umieszcza dlatego, że byli relatywnie tani.

Swoim triumfem w ubiegłym sezonie poddał tę zasadę w wątpliwość sam Wout van Aert, ale w tym roku nie stanie on na starcie wyścigu w Gandawie, podobnie jak Mathieu van der Poel. Kto odważy się wykorzystać ich nieobecność, by sięgnąć po cenne zwycięstwo w pierwszym z północnych klasyków? 

Trasa

Jeszcze do niedawna trasa Omloop Het Nieuwsblad, choć niepozbawiona charakterystycznych dla siebie punktów, nie miała tego jednego, z góry naznaczonego jako miejsce ataku faworytów podjazdu. Sprawiało to, że możliwych do wprowadzenia w życie było wiele alternatywnych wariantów taktycznych, przebieg rywalizacji był trudny do kontrolowania, a pretendenci do tytułu musieli stale zachowywać czujność, spodziewając się decydujących ataków już 50-60 kilometrów od linii mety. W efekcie wyścig ten relatywnie rzadko padał łupem najsilniejszych kolarzy całej wiosennej kampanii, jednak charakteryzował się ekscytującą rozgrywką i generował niespodziewane rezultaty.

Wszystko to miało znaleźć swój kres przed czterema laty, kiedy to organizatorzy Omloop Het Nieuwsblad postanowili poświęcić pożądany element chaosu na rzecz posiadania “flagowego” hellingen, włączając do finałowej części trasy ikoniczny podjazd pod Muur-Kapelmuur. Poziom nieprzewidywalności tym samym nieco spadł, ale bardzo trudna sekwencja kilku hellingen bezpośrednio poprzedzających Muur van Geraardsbergen i Bosberg ciągle oddziela mężczyzn od chłopców i sprawia, że czekanie na finałowy podjazd jest zadaniem, któremu nie każdy podoła w tak wczesnej fazie sezonu.

78. edycja wyścigu Omloop het Nieuwsblad rozegrana zostanie na trasie bardzo zbliżonej do tej ubiegłorocznej: dystans jest dłuższy o 3 kilometry, a Molenberg wraca na należne sobie miejsce, wraz z następującym po nim odcinkiem silnie wyeksponowanym na podmuchy wiatru.

Wyścig o łącznej długości 207,3 kilometra tradycyjnie rozpocznie się w centrum Gandawy, a pierwsze przeszkody na trasie kolarze napotkają relatywnie wcześnie, bo już po pokonaniu niespełna 40 kilometrów. Wstępną fazę rywalizacji zamknie brukowany odcinek Haaghoek i pierwszy przejazd przez Leberg (700 m, 4,7%).

Środkową część trasy inauguruje pokonywany tuż za półmetkiem Katteberg (600 m, 6,2%), po którym, jeszcze w rozsądnych interwałach, uczestnicy tegorocznej edycji Omloop Het Nieuwsblad wspinać się będą na Leberg (700 m, 4,7%), Hostellerie (500 m, 2,9%) i Valkenberg (500 m, 6,5%).

Momentem, w którym zazwyczaj robi się naprawdę gorąco, a tempo i częstotliwość ataków wyraźnie wzrasta, jest dotarcie peletonu do podnóża Wolvenbergu (800 m, 4,3%). Po tej wspinaczce uczestników wyścigu czeka sekwencja brukowanych sektorów na Kirkgate i Jagerij oraz podjazdów pod Molenberg (500 m, 6,6%), Leberg (700 m, 4,7%), Berendries (900 m, 7,3%) i Elverenberg-Vossenhol (1000 m, 4,3%). Jeśli najsilniejsze ekipy postawią na otwarty, ofensywny wyścig, być może już tam oderwie się wyselekcjonowana grupa zawodników, w której znajdzie się późniejszy zwycięzca tej edycji imprezy.

Wielki finał otworzy ikoniczny i niezwykle malowniczy Muur van Geraardsbergen (1000 m, 7,2%), z którego w kierunku Bosbergu (700 m, 6,7%) prowadzi najbardziej techniczny na całej trasie zjazd. Szczyt ostatniego podjazdu od linii mety w Ninove dzieli niecałe 13 kilometrów.

UWAGA: jedną z najistotniejszych zmian na trasie tegorocznej edycji Omloop Het Nieuwsblad jest przesunięcie mety wyścigu, która teraz zlokalizowana jest dalej od ścisłego centrum miasta. Nie wpływa to na konieczny do pokonania dystans czy jej odległość od finałowego podjazdu, ale znacznie redukuje stopień trudności końcówki, wcześniej uznawanej za dość techniczną.

Pogoda

Kapryśna aura znacząco wpływa na wydarzenia na trasach północnych klasyków, a jutro przemawiać ona będzie na korzyść tych, którzy pragną ciężkiego wyścigu rozgrywanego w warunkach atmosferycznych dalekich od wiosennych.

W najcieplejszym momencie dnia temperatura sięgnie 7 stopni, ale do południa będzie chłodniej, a wrażenie to pogłębi dość silny wiatr. Wiać on będzie z północy, z prędkością do ok. 25 km/h, co może wystarczyć do porwania peletonu w środkowej części trasy.

Co jednak istotne, na finałowym podjeździe i płaskim odcinku prowadzącym do Ninove zawodnicy zmagać się będą z czołowym wiatrem. Jest to element, który nieco uprawdopodabnia scenariusze ze sprinterami w rolach głównych. 

Wyścig kobiet

Dokładnie tego samego dnia, w sobotę 25 lutego odbędzie się również 15. edycja Omloop Het Nieuwsblad kobiet. Po starcie w Gandawie, zawodniczki pokonają dystans 132,2 kilometra, na którym zmierzą się z pięcioma brukowymi sektorami i ośmioma krótkimi podjazdami. Będą to kolejno Edelareberg, Wolvenberg (800 m, 4,3%), Molenberg (500 m, 6,6%), Leberg (700 m, 4,7%), Berendries (900 m, 7,3%), Vossenhol-Elverenberg (1000 m, 4,3%), Muur van Geraardsbergen (1000 m, 7,2%) i Bosberg (700 m, 6,7%). Druga część trasy pokrywa się więc z finałową częścią wyścigu mężczyzn.

Drużyna SD Worx ugruntowała w ostatnich latach swoją pozycję najsilniejszego żeńskiego teamu, co przekłada się na jej notowania również przed pierwszym północnym klasykiem sezonu. W nadchodzącym Omloop Het Nieuwsblasd wyjątkowo interesującym aspektem wydaje się dynamika wewnątrz jej składu, ponieważ po raz pierwszy w tych samych barwach wystąpią Lotte Kopecky i Lorena Wiebes. Podczas gdy one liczyć będą na sprinterską rozgrywkę w Ninove, ofensywnymi akcjami z pewnością zainteresowana będzie Demi Vollering.

Mówiąc o najsilniejszych żeńskich składach, przyjemnie obserwuje się rozwój drużyny FDJ-SUEZ – zarówno pod względem czysto sportowym, jak i niosącej jej zawodniczki atmosfery. W Omloop Het Nieuwsblad barwy francuskiej ekipy reprezentować będą Marta Cavalli i Cecilie Uttrup Ludvig, co zapowiada otwarty wyścig.

Tytułu bronić będzie niebezpieczna w każdym terenie i okolicznościach Annemiek Van Vleuten (Movistar), dla której rozpoczyna się ostatni weekend otwarcia i ostatnia kampania wiosennych klasyków w długiej, pełnej sukcesów karierze. Emocje będą więc duże, a motywacja jeszcze większa. W składzie Movistaru wystąpi też szybka Emma Norsgaard i świetnie radząca sobie w pagórkowatym terenie Liane Lippert.

Po dobrym początku sezonu wysoko stoją też notowania dziewczyn z ekipy Trek-Segafredo, którym przewodzą świetnie dysponowane Włoszki: Elisa Balsamo i Elisa Longo Borghini.

Wiele oczu zwróconych będzie w kierunku młodej Zoe Bäckstedt (EF Education-TIBCO-SVB), zastanawiając się, jak wiele będzie ona w stanie dokonać w swoim pierwszym “dorosłym” sezonie.

Sobotnim klasykiem swój sezon rozpocznie Katarzyna Niewiadoma (Canyon-SRAM Racing) która dotąd nie odnosiła w tym wyścigu większych sukcesów. Jest ona jedyną Polką na liście startowej 15. edycji Omloop Het Nieuwsblad WE.

Wyścig mężczyzn

Głównym z punktów poruszanych tuż przed rozegraniem 78. edycji Omloop Het Nieuwsblad jest nieobecność wielkiej dwójki, a więc Mathieu van der Poela (Alpecin-Deceuninck) i Wouta van Aerta (Jumbo-Visma). Sytuacja w połowie standardowa, a tylko w połowie stanowiąca odchylenie od powielanych w ostatnich latach schematów, ponieważ belgijski lider Jumbo-Visma nie przystąpi do obrony tytułu wywalczonego w ubiegłym sezonie – prawdopodobnie w poszukiwaniu powodów, dla których jak dotąd dyspozycja zawodziła go w kluczowych momentach kampanii wiosennych klasyków.

Absencja wspomnianych arcyrywali jest oczywiście stratą dla nadchodzącego widowiska, ale powinna uwypuklić dominującą cechę pierwszego wyścigu tej obfitującej w dynamiczne zwroty akcji części sezonu. Omloop Het Nieuwsblad, zawieszony gdzieś pomiędzy lżejszymi klasykami dedykowanymi sprinterom i tymi, w których brylują bardziej eksplozywni kolarze, co do zasady posiada długą listę potencjalnych zwycięzców i kilka równie prawdopodobnych scenariuszy. Pod tym względem jego tegoroczna edycja idealnie wpisuje się w kanon, ale czy zwiastuje to duże emocje na trasie? A może perspektywa walki o coś więcej niż miejsce za plecami Holendra i Belga przełoży się na zachowawczy przebieg wyścigu?

Zimowe miesiące przyzwyczajają do tego, że kiedy Van Aerta i Van der Poela nie ma, harcuje Tom Pidcock (INEOS Grenadiers). 23-letni Brytyjczyk ma za sobą bardzo solidny sezon przełajowy i ewidentnie zamierza zbić na tym kapitał wczesną wiosną, co potwierdził już swoim niedawnym występem w Volta ao Algarve. Młody lider INEOS Grenadiers jest więc jednym z kolarzy, których dyspozycja u zarania tegorocznej kampanii na brukach nie budzi wątpliwości, podobnie jak żądza zwyciężania, zaprezentowana już zarówno podczas górskich wspinaczek, jak i sprinterskich potyczek. A jednak pewne wątpliwości istnieją, i związane są przede wszystkim z dotychczasowymi występami Brytyjczyka w rozgrywanych na brukach klasykach (podkreślam, że mówimy tu o części sezonu od Omloop Het Nieuwsblad do Paryż-Roubaix), które należy nazwać niesatysfakcjonującymi na tle jego pozostałych osiągnięć. Nawet wyłączywszy z rozważań ostatnią wiosnę, która była dla tego zawodnika nieudana, jego rezultaty doskonale odzwierciedlają realnie istniejący podział na północną i ardeńską część kampanii – w tym przypadku na korzyść tej drugiej. Być może oczekiwany przełom lidera INEOS Grenadiers na brukach właśnie nadchodzi, bo przecież nie sposób czegokolwiek zarzucić jego technice pokonywania tego rodzaju odcinków, ani imponującemu przyspieszeniu na krótkich wzniesieniach. Ale czy istnieje realistyczny scenariusz, za sprawą którego Pidcock wygrywa w sobotę Omloop Het Nieuwsblad? Czy jeśli zaatakuje na jednym z kluczowych podjazdów, zdoła utrzymać wypracowaną w ten sposób przewagę na płaskich odcinkach, mając przeciwko sobie silniejszych fizycznie kolarzy? Czy jeśli dotrze w okolice mety w kilkuosobowej grupie, nie znajdą się w niej szybsi rywale? Każdy z wymienionych wariantów nie jest niewyobrażalny, ale nie jest też najbardziej prawdopodobny, dlatego ewentualny triumf młodego Brytyjczyka oznaczać będzie emocjonujący wyścig i kolejny krok w jego świetnie rozwijającej się karierze.

Na nim potencjał składu INEOS Grenadiers się jednak nie kończy, bo podczas gdy uwaga mediów i kibiców skupia się głównie na Pidcocku, na starcie 78. edycji Omloop Het Nieuwsblad stanie również jego równolatek, Ben Turner. Drugi z Brytyjczyków swoim 11. miejscem w ubiegłorocznym Paryż-Roubaix dowiódł, że jest doskonałym materiałem na świetnego “klasykowca”, a jego pełna turbulencji przeprawa przez bruki północnej Francji była jednocześnie świadectwem siły jego charakteru. Obecny sezon 23-latek z Doncaster rozpoczął w doskonałym stylu, wygrywając Vuelta Ciclista a la Región de Murcia Costa Cálida, a w Jaén Paraiso Interior ustępując tylko Tadejowi Pogacarowi. Na starcie w Gandawie stanie on więc w wybornej dyspozycji, a stworzony dla czarnych koni Omloop wydaje się wyścigiem, który powinien pozwolić mu zabłysnąć.

Mocnymi punktami w składzie brytyjskiej ekipy będą również Magnus Sheffield i Michał Kwiatkowski.

Drugim z nazwisk, które w przeddzień pierwszego z tegorocznych północnych klasyków wzbudzają największe emocje, jest Arnaud De Lie (Lotto Dstny). 20-latek jest zdecydowanie najjaśniejszą gwiazdą spośród sprinterów najmłodszej generacji, a w pierwszych tygodniach obecnego sezonu odniósł już trzy zwycięstwa, zapewne do teraz zastanawiając się, jakim cudem przegrał z Matteo Moschettim w Clasica de Almeria. De Lie bez wątpienia potrafi ścigać się we Flandrii, co potwierdził w nieodległej przeszłości świetnymi rezultatami w lżejszych pod kątem trasy i obsady semi-klasykach. Kiedy jednak rozmawiamy o największych wyścigach jednodniowych rozgrywanych na belgijskich brukach, sobotni udział w Omloop Het Nieuwsblad będzie dla młodego zawodnika Lotto Dstny debiutem, a o ubiegłorocznych występach w Kuurne-Bruksela-Kuurne i Gandawa-Wevelgem dobrego można powiedzieć tyle, że je ukończył. 20-letniego Belga czeka zatem w sobotę poważny sprawdzian, ale już sam jego udział może mieć bardzo pozytywny wpływ na przebieg rywalizacji, na wielu ekipach wymuszając ofensywne podejście do decydującej fazy wyścigu. W składzie Lotto Dstny znajduje się również stanowiący w pewnym sensie przeciwieństwo De Lie Victor Campenaerts, umożliwiając tej drużynie prowadzenie swoich własnych rozgrywek taktycznych na trasie. Zwycięstwo jednego z jej kolarzy byłoby ogromnym sukcesem dla ekipy, która cały czas oswaja się z rzeczywistością po relegacji, a na miejsce na najwyższym stopniu podium w dużym wiosennym klasyku czeka od bardzo wielu lat.

Jumbo-Visma stanie na starcie w Gandawie bez niekwestionowanego lidera kampanii na wiosenne klasyki, ale nie jest to skład pozbawiony kłów i pazurów. Na pierwszy plan wysuwa się postać Christophe’a Laporte’a, którego kariera nabrała w końcu właściwego rozpędu po przejściu do holenderskiej ekipy przed poprzednim sezonem, a współdzielenie odpowiedzialności z innymi równie mocnymi kolarzami paradoksalnie przełożyło się na wyśmienite indywidualne rezultaty. Wszechstronny Francuz jest wystarczająco szybki, by wygrać sprint z małej lub średniej grupy i wystarczająco wytrzymały, by nie stracić z oczu puncheurów na podjazdach. Tym samym Laporte jest idealnym potencjalnym zwycięzcą Omloop Het Nieuwsblad, choć również w jego przypadku istnieją pewne zastrzeżenia. Pierwsza wątpliwość dotyczy dyspozycji, jako że sobotni klasyk będzie pierwszym występem Francuza w tym sezonie. Druga jego umiejętności radzenia sobie z presją, która tym razem spoczywać będzie głównie na nim, a nie przyzwyczajonym do jej ciężaru Woucie van Aercie.

Laporte jest dla Jumbo-Visma opcją bardzo komfortową, bo możliwą do dostosowania do niemal każdej sytuacji na trasie, ale nie jest jedyną. W barwach holenderskiej ekipy zadebiutuje w sobotę Dylan van Baarle, którego klasa w końcu znalazła potwierdzenie w wynikach po jego pamiętnym zwycięstwie w ostatniej edycji Paryż-Roubaix. Bez wątpienia należy on do garstki zawodników, którzy mogą być w stanie samodzielnie utrzymać przewagę nad grupą pościgową na płaskim odcinku prowadzącym do Ninove, nawet pomimo prognozowanego czołowego wiatru. W jednej z wcześniej zawiązanych akcji niemal na pewno zaprezentuje się Tiesj Benoot, a całą trójkę wspierać będą niezmordowani Jan Tratnik i Nathan van Hooydonck. 

Skład Soudal-Quick Step na ten wyścig miał być zbudowany wokół Kaspera Asgreena, którego predyspozycji do ścigania się w tej części Europy nie sposób kwestionować – nawet pomimo nieudanej ubiegłorocznej kampanii. Ostatecznie Duńczyk nie wystąpi w trakcie weekendu otwarcia, co zostawia Belgijską drużynę z bardzo doświadczonym, ale pozbawionym wyraźnych atutów składem. W swojej optymalnej formie Yves Lampaert, Davide Ballerini czy Florian Senechal są w stanie wygrać Omloop Het Nieuwsblad, jeden z nich ma to nawet zapisane na swojej liście osiągnięć, ale obecnie nie ma dowodów na to, że którykolwiek się w niej znajduje.

Bahrain-Victorious wystartuje w sobotnim klasyku z trzema jokerami, którym przewodzić ma Matej Mohorič. 28-letni Słoweniec z ogromnym zacięciem ścigał się z motocyklami podczas niedawnego Vuelta a Andalucia, co świadczy o tym, że jest gotowy kolejny raz położyć swoje życie na szali w końcówce Milano-Sanremo. Trasa Omloop Het Nieuwsblad nie pozwoli mu nawet w zbliżonym stopniu wykorzystać swoich największych atutów, choć zaznaczyć trzeba, że Mohorič nigdy wcześniej nie rozpoczynał kampanii północnych klasyków w tak wysokiej formie. Chwila przestoju czy zawahania w głównej grupie jest tym, czego potrzebuje do przeprowadzenia skutecznego solowego ataku. Taki scenariusz z perspektywy ekipy z Bahrajnu tym bardziej ma sens, że na zmianę ze Słoweńcem ofensywne akcje przeprowadzać może polujący na swoje pierwsze zwycięstwo Fred Wright, a na sprinterską potyczkę czekać Jonathan Milan.

AG2R Citroen stawia na ograny duet Grega Van Avermaeta i Olivera Naesena, dodając do tego pierwiastek chaosu w osobie Benoita Cosnefroya i późno dojrzewającego Stana Dewulfa. Zaprawiony w bojach team ma również Trek-Segafredo, tradycyjnie licząc na Jaspera Stuyvena i Edwarda Theunsa.

Wiele drużyn stara się zagwarantować swój udział zarówno w ofensywnych akcjach, jak i ewentualnym sprincie. Bora-hansgrohe stawia na Nilsa Politta i Jordiego Meeusa, Alpecin Deceuninck na Sorena Kragha Andersena i Jaspera Philipsena, a TotalEnergies na Anthony’ego Turgisa i Edvalda Boasson Hagena, nawet jeśli w ostatnim przypadku cały czas na pierwszy plan pcha się nazwisko Petera Sagana.

Z luźniej krążących elektronów, które warto obserwować i są w stanie odcisnąć swoje piętno na wyścigu, trzeba wymienić Tima Wellensa (UAE Team Emirates), Axela Zingle (Cofidis), Matteo Jorgensona (Movistar), Stefana Künga (Groupama-FDJ) i Alexandra Kristoffa (Uno-X). Reszta niech będzie niespodzianką.

W 78. edycji Omloop Het Nieuwsblad udział weźmie dwóch Polaków: Filip Maciejuk (Bahrain Victorious) i Michał Kwiatkowski (INEOS Grenadiers).

Wyścig Omloop Het Nieuwsblad 2023 rozegrany zostanie w sobotę, 25 lutego.

Transmisje TV:
Relację na żywo z wyścigu elity mężczyzn będzie można śledzić na antenie stacji Eurosport 2 i w Playerze od godz. 13.30

Poprzedni artykułO Gran Camiño 2023: Jonas Vingegaard zwycięsko rozpoczyna sezon
Następny artykułMarceli Bogusławski – sprinterskie przełamanie i treningi z idolem [wywiad]
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments