fot. Ferwacy (Rwandyjski Związek Kolarski)

Czy deszczowe etapy mogą być piękne? Z pewnością! Dziś właśnie w takiej aurze przypomniał o sobie za sprawą długiej, solowej akcji Chris Froome i choć nie udało mu się dojechać przed rywalami do mety do Brytyjczyk został dla wielu bohaterem dnia. Triumfatorem został zaś Callum Ormiston, a w generalce prowadzenie przejął William Junior Lecerf.

Dziś na kolarzy czekał drugi najdłuższy etap 15. Tour du Rwanda. Przeszło 4000 metrów przewyższenia rozłożone zostało na 6 górskich premii oraz wiele nieoznakowanych podjazdów, a dwoma najtrudniejszymi były pokonywane w drugiej połowie rywalizacji Congo Nil Center (11,2km; 4,9%) i Gishwati National Forest (21,2km; 2,8%). Do mety prowadziły jednak głównie zjazdy, tak by kolarze mogli zafiniszować tuż przy browarze Amstel, który znajduje się w rwandyjskim Rubavu.

Zdjęcie

Pierwsze kilkadziesiąt kilometrów stało pod znakiem naprawdę licznych i mocnych ataków. Gdy z 79-osobowego peletonu odskakuje 10 zawodników to nie ma co się dziwić, że komuś zawsze tak liczny układ nie będzie pasował, toteż klarowanie się ucieczki trwało długo. Po 30km z przodu kręcili m.in. Ethan Vernon (Soudal – Quick-Step Devo Team), James Fouché (Bolton Equities Black Spoke) czy Matteo Badilatti (Q36.5 Pro Cycling Team), a w głównej grupie nie jechał wówczas lider klasyfikacji generalnej Thomas Bonnet (TotalEnergies), który po defekcie miał problem z dogonieniem peletonu.

Wówczas odjechała szóstka zawodników, a byli to Alex Tolio (Green Project-Bardiani CSF-Faizanè), 5. w klasyfikacji generalnej Mattéo Vercher (TotalEnergies), Xabier Berasategi (Euskaltel – Euskadi), Gil Gelders (Soudal – Quick-Step Devo Team), Kent Main (RPA) i Daniel Teklehaimanot (Erytrea).

Taki układ nie odpowiadał m.in. 4. w generalce Anatoliy Budyakowi (Terengganu Polygon Cycling Team), który zdecydował się na przeskok. Ten został przypilnowany i po kolejnych 20km znów mieliśmy wszystkich kolarzy mniej więcej razem, rzecz jasna bez tych, których wysokie tempo wyeliminowało już z rywalizacji.

Zdjęcie
fot. Sammy Imanishimwe / Kigali Today

Nowy raport pojawił się po 64km jazdy, gdy w peletonie miało pozostawać ledwie 18 zawodników. Z tyłu niedaleko jechała jednak kolejna grupa, w której tempo nadawali kolarze TotalEnergies pracujący na to, by do czołówki wrócił lider wyścigu. Jeszcze przed półmetkiem etapu pogoń popłaciła, a na czele uformowała się względnie duża grupa zawodników zawierająca wszystkich faworytów.

Czy taki stan rzeczy mógł trwać w nieskończoność? Skądże. Na ponad 100km przed metą na solo ruszył Chris Froome (Israel-Premier Tech), który błyskawicznie zaczął zyskiwać kolejne sekundy i minuty. W strugach ciepłego deszczu wielokrotny zwycięzca Tour de France osiągnął u podnóża Congo Nil Center (11,2km; 4,9%) prawie 4 minuty przewagi nad grupą prowadzoną przez TotalEnergies.

Za plecami Chrisa Froome’a pogoń napędzały ekipy Green Project-Bardiani CSF-Faizanè i TotalEnergies okazyjnie wspierane przez Soudal – Quick-Step Devo Team czy Euskaltel – Euskadi. Ta zaczęła przynosić skutki podczas pierwszego z długich podjazdów, gdzie przewaga Brytyjczyka powoli zaczęła spadać.

 

Zdjęcie
fot. Israel-Premier Tech

Gdy różnica spadła do około 2 minut to w pogoń za Brytyjczykiem na solo skoczył Matteo Badilatti (Q36.5 Pro Cycling Team). Szwajcar sprawnie odjechał od peletonu, z którego ponownie odpadł jadący w koszulce lidera Thomas Bonnet. Jeszcze przed szczytem jednak i kolarz Q36.5 zapłacił za swoją akcję – końcówka podjazdu była najtrudniejszą częścią tej góry, a na niej Matteo został nie tylko złapany, ale i minięty przez coraz mniejszy peleton. Chris Froome miał wówczas już tylko 1:30 zapasu nad grupą goniącą.

Zdjęcie
fot. Tour du Rwanda

Tak dotarliśmy do podnóża Gishwati National Forest (21,2km; 2,8%), gdzie od 25-osobowego peletonu odskoczył Mikel Iturria (Euskaltel – Euskadi). 30-letni Bask szybko zmniejszał przewagę, a grupa nieco się rozluźniła i po chwili różnica znów wzrosła do 2 minut. Los Brytyjczyka zdawał się być przesądzony, a wszystko przyspieszył jeszcze defekt, po którym lider Israel-Premier Tech został nie tylko złapany przez Mikela Itturię, ale i przez niego minięty oraz dogoniony przez peleton.

fot. Israel-Premier Tech

Wcześniej przeszarżował Matteo Badilatti, teraz ten sam los spotkał też Mikela Itturię. Za Baskiem uformowała się trzyosobowa kontra w składzie Mattéo Vercher (TotalEnergies), Mikel Bizkarra (Euskaltel – Euskadi) i Kent Mein (RPA), która szybko minęła zmęczonego 30-latka. Rywalizacja na przeszło 2000 metrów nad poziomem morza dawała się we znaki wielu zawodnikom.

Tour du Rwanda 2023
fot. Tour du Rwanda

Trójkę złapano przed szczytem, a do przodu skoczył kolejny z kolarzy z Republiki Południowej Afryki – Callum Ormiston. Ten jako pierwszy przeciął linię górskiej premii, a za nim w peletonie pracowali kolarze Green Project, Euskaltelu czy Boltona. Różnice były jednak wciąż minimalne – w walce o triumf pozostawało cały czas około 20 kolarzy. Warto wspomnieć, że wśród nich nie było już Chrisa Froome’a – główna grupa zostawiła go na wiele minut.

Do końca rywalizacji pozostawały jeszcze długie zjazdy oraz ostatnia górska premia – Nyamyumba (1,7km; 6,6%). U podnóża takowej Callum Ormiston miał 40 sekund przewagi nad goniącym go Mikelem Bizkarrą i nieco więcej nad peletonem, acz kolarz z RPA walczył tylko o etap – w generalce miał prawie 2 minuty straty, zatem przejęcie koszulki nie wchodziło w rachubę.

Callum Ormiston utrzymał minimalną przewagę aż do samej mety i mógł dziś świętować największy sukces w swojej zawodowej karierze. Grupa straciła do niego ledwie kilka sekund, a tą przyprowadził Walter Calzoni (Q36.5 Pro Cycling Team). Koszulkę lidera przejął dziś William Junior Lecerf (Soudal – Quick-Step Devo Team).

Wyniki 5. etapu 15. Tour du Rwanda:

Wyniki dostarcza FirstCycling.com


Zapowiedź całego wyścigu –> LINK

Poprzedni artykułBen Hermans: „Złapałem koronawirusa i od roku nie mogę dojść do siebie”
Następny artykułUAE Tour 2023: Juan Sebastián Molano daje wygraną dla ekipy „gospodarzy”
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments