fot. Getty Images / Soudal – Quick-Step

Trzech kolarzy – Remco Evenepoel, Pello Bilbao i Luke Plapp – wykorzystało podmuchy wiatru na pierwszym etapie UAE Tour i odjechało na prawie minutę największym rywalom w walce o klasyfikację generalną.

Zgodnie z przewidywaniami, na pierwszym etapie UAE Tour wiatr rozdawał karty. Już od pierwszych kilometrów peleton rwał się za sprawą mocnych podmuchów, co wykorzystały ekipy sprinterskie, ale także niektórzy kolarze liczący na wysokie miejsce w „generalce”, jak Luke Plapp (INEOS Grenadiers), Remco Evenepoel (Soudal – Quick-Step) czy Pello Bilbao (Bahrain – Victorious). Wykorzystali oni nieobecność swoich głównych rywali, zgarniając odpowiednio 5, 2 i 1 sekundę bonifikaty na lotnych premiach.

Na niewiele ponad 50 kilometrów do mety, do czołówki dołączyła całkiem spora grupa, w której jechał między innymi Adam Yates, lider niewidocznego z przodu UAE Team Emirates.

– Ścigaliśmy się maksa przez 100 kilometrów, a potem grupy się połączyły. Myślę że wszyscy poczuli się zbyt bezpieczni i pomyśleli, że wyścig jest skończony

– mówił Luke Plapp na konferencji prasowej, dodając, że poczucie bezpieczeństwa wyparowało na niespełna 30 kilometrów do mety, gdy prowadząca grupa znów się podzieliła.

Była to znakomita sytuacja dla mistrza Australii, a także Pello Bilbao i Remco Evenepoela, którzy razem z nim ponownie zachowali czujność i w czołowej grupie dojechali do mety, gdzie o zwycięstwo na żyletki powalczyli Tim Merlier (Soudal – Quick-Step) i Caleb Ewan (Lotto Dstny).

Finiszujący na pierwszej pozycji z peletonu Sam Bennett (BORA-hansgrohe) przeciął linię mety 51 sekund za zwycięskim Timem Merlierem.

– Minuta przewagi to dobra zaliczka na początek. Zostawiliśmy za sobą wszystkich kolarzy UAE Team Emirates, więc pewnie będą bardzo aktywni na górskich etapach. My (razem z Timem Merlierem i Bertem Van Lerberghe) daliśmy dziś z siebie wszystko, nie oszczędzając się

– mówił zespołowy kolega dzisiejszego triumfatora, Remco Evenepoel, cytowany przez Het Nieuwsblad.

– Wiedzieliśmy, czego się spodziewać po dzisiejszym etapie. Czekaliśmy na odpowiedni moment. Gdy wszystko się zjechało, zadecydowaliśmy, że musimy dać z siebie wszystko, by znowu porwać grupę, co się udało. Remco dawał z siebie wszystko, ja pracowałem tak mocno, jak tylko mogłem, podobnie jak INEOS. Dzięki temu „oczyściliśmy” nieco klasyfikację generalną i mamy dobrą przewagę

– relacjonował etap Pello Bilbao w rozmowie z Cyclingnews.

Oprócz wspomnianej trójki zawodników, mało który z liderów na „generalkę” może być zadowolony z przebiegu poniedziałkowego etapu. Ranty mocno skomplikowały sytuację ekipy UAE Team Emirates, w tym jej lidera – Adama Yatesa.

– Trudny start wyścigu, trudny start sezonu. Mieliśmy trochę pecha na początku, kiedy kilku naszych kolarzy ucierpiało w kraksach. W końcówce byliśmy sami na czele, więc musieliśmy zużyć więcej energii w walce z wiatrem. Koniec końców nie mieliśmy dziś dobrych nóg. Do reszty wyścigu podejdziemy dzień po dniu – możemy nadrobić trochę czasu jutro i na kolejnych etapach

– mówił Adam Yates, podkreślając, że, w domowym dla siebie wyścigu, drużyna UAE Team Emirates będzie do końca walczyła o trzecie z rzędu zwycięstwo w klasyfikacji generalnej.

We wtorek to właśnie ekipa z Bliskiego Wschodu jako pierwsza przystąpi do 17-kilometrowego etapu drużynowej jazdy na czas, który rozpocznie się o 10.35 polskiego czasu. Ostatnim zespołem, który zjedzie z rampy startowej, będzie Soudal – Quick-Step (12.10). Rywalizacja będzie transmitowana od 10.25 na antenie Eurosportu 2 (również w Eurosporcie Extra i GCN+).

Godziny startów do etapu drużynowej jazdy na czas (+3h względem Polski):

ŹRÓDŁOUAE Tour, Het Nieuwsblad, VelonCC, Cyclingnews
Poprzedni artykułSubiektywnym okiem #1: Zimowe kolarstwo też może być piękne
Następny artykułRomain Bardet: „Nie myślę już o wygraniu Tour de France”
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments