fot. Giro d'Italia

Nie milkną echa po prezentacji trasy przyszłorocznej edycji wyścigu Giro d’Italia. Tym razem sprawdzamy, co do powiedzenia na jej temat mają Eddy Merckx, dyrektor wyścigu Mauro Vegni oraz kolarz drużyny Quick-Step Alpha Vinyl Mattia Cattaneo.  

Wiadomo, że Eddy Merckx jest niezwykle ważną dla historii Giro postacią, ale tym razem skojarzenia z nim są jeszcze mocniejsze, bowiem na trasę wrócił ważny dla niego podjazd Tre Cime di Lavaredo, gdzie wygrał w 1968 roku, w koszulce mistrza świata. Jak go wspomina?

– To będzie show. To jest niesamowicie trudny podjazd – piękny, ale zabójczy. Pamiętam, że wróciłem wtedy do hotelu bardzo zmęczony. Zresztą na tym etapie [w tegorocznej edycji] jest kilka innych ciężkich wspinaczek. Ktokolwiek ukończy go w różowej koszulce, będzie potencjalnym zwycięzcą wyścigu

– uważa kolarz wszech czasów, który udzielił wywiadu włoskiemu dziennikowi „La Gazzetta dello Sport”. 

Nie mogło zabraknąć pytań o Remco Evenepoela. Włoski dziennikarz pytał Merckxa, czy mistrz świata da sobie radę w takich górach, jakie na przyszły rok zaplanowali organizatorzy.

– To zależy od tego, w jakiej formie będą inni górale. Jednak Evenepoel pokazał w ostatnich miesiącach, że jest mistrzem. Wygrał Vueltę, etapy w tym wyścigu, zdobył tytuł mistrza świata… Rozwija się. Ale oczywiście na Giro będzie trudniej. Tutaj są bardzo długie i wyczerpujące podjazdy, a ponadto często przekraczają 2000 m.n.p.m., co jest z kolei rzadkie w Hiszpanii. Pogoda też nie zawsze sprzyja – może padać, a nawet prószyć śnieg. Evenepoel musi siebie sprawdzić, bo tylko w ten sposób będzie mógł poznać swoje granice. Giro jest w tym momencie jego kariery jest dla niego lepsze. Poza tym ściganie się we Włoszech zawsze jest wyjątkowe – wspaniałe miejsca, niesamowici kibice, dobre jedzenie

– podkreślał „Kanibal”.

Na prezentacji w Mediolanie obecny był kolarz „Watahy” – Włoch Mattia Cattaneo, który zna trasy wielu etapów. Jak postrzega to, co tym razem zaproponowali organizatorzy?

– Czasówki w Ortonie i Cesenie uczynią pierwsze dwa tygodnie wyścigu dość zrównoważonymi przed trzecim, bardzo wymagającym tygodniem. Wówczas zaplanowano wiele długich i bardzo wyczerpujących podjazdów. To z pewnością wtedy rozstrzygnie się Giro d’Italia, bez znaczenia, jakie różnice czasowe będą po pierwszych dwóch tygodniach. Znam wiele dróg z trasy Giro 2023, często na nich trenowałem. Dlatego wiem, że każdy kolarz znajdzie coś dla siebie, dzięki czemu ściganie na pewno będzie ekscytujące

– skomentował Cattaneo.

Można powiedzieć, że trasa Corsa Rosa 2023 jest inna od tych, z którymi kolarze mieli do czynienia w ostatnich latach. Zainteresowanie, a może nawet kontrowersje może być aż 70 kilometrów jazdy na czas, brak słynny przełęczy typu Zozncolan czy Stelvio, a z drugiej strony to trasa będąca trochę powrotem do przeszłości. Klucz do projektowania etapów zdradził trochę Mauro Vegni, dyrektor wyścigu.

– Są dwie rzeczy, które składają się na trasę Giro – aspekt techniczny i promocja naszego kraju oraz kultury. Zawodnik, który wygra to Giro będzie wielkim kolarzem. Trasa jest bardzo trudna, wymagająca pod wieloma względami itd. Kolarstwo z pewnością spaja krajobrazy i sport. To jest bardzo ważne. Dzisiaj zaczyna się Giro 2023, ale zaczynamy już także myśleć o edycji 2023

– mówił Mauro Vegni.  

Więcej o trasie Giro d’Italia 2023 można przeczytać TUTAJ oraz TUTAJ.

Poprzedni artykułEmmanuel Hubert, dyrektor Team Arkéa-Samsic opowiedział o swojej ekipie
Następny artykułMarek Kapela w Team Dauner | Akkon
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Pat
Pat

can’t wait!

Piotr
Piotr

Eddy Merckx: „To będzie show. To jest niesamowicie trudny podjazd – piękny, ale zabójczy.” (Tre Cime di Lavaredo). Podjazd jak podjazd, ale na końcówce faktycznie wręcz fizycznie czujesz jak wysysana jest moc z nóg. Niespotykane gdzie indziej uczucie. Będzie się działo!