fot. La Vuelta

W piątek uczestników 77. edycji wyścigu Vuelta a España czeka pozbawiona większych uniesień podróż przez środkową część Andaluzji, która odsłoni mniej pocztówkowe oblicze tej wspólnoty autonomicznej. Jest to jednak niezbyt wygórowana cena za emocje, które wznieci nadchodząca już w ten weekend rywalizacja pośród szczytów Sierra Nevada. 

W piątek uczestnicy hiszpańskiego wielkiego touru pokonają 171-kilometrową trasę z Rondy do Montilli, która liczy 1766 metrów przewyższenia. Chociaż podczas przeprawy przez andaluzyjski interior nie czeka ich wspinaczka na żadną górską premię, rozpoczynający się tuż po starcie niekategoryzowany podjazd powinien pozwolić szybko wyłonić skład odjazdu dnia.

Patrząc okiem turysty, na goszczącą start etapu Rondę warto zwrócić uwagę. Znajduje się tam szereg godnych odwiedzenia zabytków, ale największe wrażenie robi samo położenie miasta pomiędzy głęboko wciętymi wąwozami, utworzonymi przez rzekę Guadaletin.

Po wyjeździe z Rondy, na kolejne sportowe emocje prawdopodobnie przyjdzie poczekać do finałowych 20 kilometrów 13. etapu, na których najpierw rozegrany zostanie lotny finisz, a następnie potencjalnie sprinterska końcówka w lekko pofałdowanym terenie. Taka konfiguracja doskonale odpowiadać będzie wielu szybkim uczestnikom tegorocznej Vuelty, którzy będą mogli wykorzystać doświadczenie wyniesione z tras północnych klasyków.

Oto, co na temat 13. etapu 77. edycji Vuelta a España napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 13, 2 września: Ronda > Montilla (171 km)

Na pierwszy rzut oka 13. etap hiszpańskiego wielkiego touru powinien paść łupem sprinterów, bo dystans 171 kilometrów i 1766 metrów przewyższenia to na Półwyspie Iberyjskim najniższy poziom trudności. Ponieważ jednak niemożliwe ucieczki dojeżdżające do mety są stałym punktem programu każdej edycji Vuelty, nie wolno wykluczyć takiego właśnie scenariusza – tym bardziej, że finisz w Montilli nie jest zupełnie płaski.

Pogoda

Andaluzyjski interior nie jest miejscem, w którym chce się być, kiedy słońce pali. Uczestnicy tegorocznej Vuelty nie mają jednak wyboru, a ich przeprawie z Rondy do Montilli towarzyszyć będą temperatura w zakresie 30-32 stopni Celsjusza i umiarkowane zachmurzenie. Odkryte tereny tej części Hiszpanii nie pozwalają ukryć się przed wiatrem, ale jego prędkość (do 16 km/h) nie okaże się w piątek wystarczająca, by porwać peleton. Gdyby jednak prognozy myliły się w tym względzie i dmuchnęło mocniej, jego południowo-zachodni kierunek jak najbardziej sprzyjać będzie formowaniu rantów.

Faworyci

Tegoroczna Vuelta jest bardzo łaskawa dla sprinterów, którzy łącznie otrzymają aż sześć szans na rozegranie szybkich końcówek. Jedna z nich przypada na ten piątek, choć przyznać trzeba, że odcinek ten swoim umiejscowieniem i przebiegiem dobrze wpisuje się w schemat etapów niespodziewanie wykradanych przez harcowników.

Tak przynajmniej wyglądał na papierze, bo jego potencjał rujnuje przedwcześnie zburzona hierarchia najszybszych uczestników hiszpańskiego wielkiego touru, co miało miejsce wraz z wycofaniem się z wyścigu Sama Bennetta (Bora-hansgrohe). Osierocony tytuł króla sprintu tymczasowo przejął po Irlandczyku Kaden Groves (BikeExchange-Jayco), ale można mieć pewność, że większość drużyn nie zaakceptuje takiego stanu rzeczy. To zaś oznacza, że pogoń ucieczki dnia będzie w piątek dobrze zorganizowana.

Finisz w Montilli nie należy do oczywistych, ponieważ trasa na finałowych 5 kilometrach nieregularnie wiedzie pod górę, tworząc wyraźnie uwypuklone na profilu „schodki”. Taka końcówka odpowiadać będzie wielu uczestniczącym w tegorocznej Vuelcie sprinterom, którzy w przeszłości świetnie spisywali się w wymagających północnych klasykach. Na myśl przychodzą przede wszystkim Danny van Poppel (Bora-hansgrohe), Mads Pedersen (Trek-Segafredo) i Tim Merlier (Alpecin-Deceuninck), ale niezłym przyspieszeniem w takim terenie dysponują również Kaden Groves (BikeExchange-Jayco) oraz dotąd pogubieni w tym wyścigu Pascal Ackermann (UAE Team Emirates) i Bryan Coquard (Cofidis).

Choć przy tylu ekipach zainteresowanych rozstrzygnięciem z dużej grupy będzie to bardzo trudne, można wyobrazić sobie kilku kolarzy, którzy mogliby pokusić się o solową akcję na ostatnich kilku kilometrach. Do takiego scenariusza pasują między innymi Quentin Pacher (Groupama-FDJ), Fred Wright (Bahrain Victorious), Samuele Battistella (Astana Qazaqstan), Mike Teunissen (Jumbo-Visma) czy Jan Bakelants (Intermarche-Wanty-Gobert).

Ucieczka dnia może w piątek przybrać bardzo różnorodne kształty – od skromnego zbioru losowo wytypowanych Hiszpanów i Basków, po prawdopodobnie niezbyt liczną, ale silną grupę złożoną między innymi z wyżej wymienionych nazwisk. Poza nimi, do tego rodzaju zaskakującej akcji pasują też Paddy Bevin (Israel-Premier Tech), Thomas De Gendt (Lotto Soudal) i Daryl Impey (Israel-Premier Tech).

 

Vuelta a España 2022: zapowiedź całego wyścigu
Vuelta a España 2022: plan transmisji telewizyjnych

Poprzedni artykułMikel Nieve kończy karierę
Następny artykułVuelta a España 2022: Juan Ayuso z covid-19, ale zostaje w wyścigu
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments