Zwycięstwem Adama Yatesa zakończył się tegoroczny Deutschland Tour – najważniejsza impreza etapowa rozgrywana u naszych zachodnich sąsiadów. Brytyjczyk kolejny raz pokazał, że jest wprost stworzony do wyścigów trwających około tygodnia.

Są tacy kolarze, o których przez całą karierę mówi się głośno w kontekście Wielkich Tourów, ale w nich jednak nie osiągają dużych sukcesów. Jednocześnie tacy zawodnicy potrafią na pęczki wygrywać krótsze wyścigi i właśnie na jednego z takich zawodników wygląda Adam Yates. Brat bliźniak bardziej utytułowanego w trzytygodniówkach Simona nigdy nie stanął bowiem na podium Wielkiego Touru – był dwukrotnie czwarty, tyleż samo razy dziewiąty i raz 10. Pozostałe wyścigi tego typu kończył poza top10. Jego kariera niesamowicie zaczyna zatem przypominać tą Richiego Porte’a, a warto pamiętać, że Australijczyk wygrał w karierze najwięcej tygodniówek kategorii World Tour spośród wszystkich kolarzy odkąd ten cykl został utworzony.

Wróćmy jednak do Adama Yatesa i jego sukcesów – wygrana w Deutschland Tour to z pewnością fajny wpis do jego bogatego palmares, w którym znajdziemy zwycięstwa w takich wyścigach jak Volta Ciclista a Catalunya, UAE Tour czy Presidential Cycling Tour of Turkey. 30-latek tym sukcesem kolejny raz udowodnił swoją wartość, a na ten moment nie jest związany (oficjalnie) z żadną ekipą na przyszły sezon – taki wynik może być niezłą kartą przetargową przy negocjowaniu płacy na nowym kontrakcie. W Niemczech Adam pokonał przecież niezłą stawkę pełną World Teamów, a do ostatnich chwil jego pozycję atakować próbował triumfator ostatniego etapu i 2. kolarz klasyfikacji generalnej – Pello Bilbao (Bahrain-Victorious).

Dzisiejszy dzień był bardzo ciężki, ale zespół jechał niesamowicie. W pewnym momencie powstała bardzo niebezpieczna ucieczka, którą na początku staraliśmy się kontrolować. Chłopaki wykonali niesamowitą robotę przez całą drogę do mety, tak naprawdę nie poczułem wiatru aż do finału. Nie mógłbym być bardziej szczęśliwy ani prosić o więcej. To wiele dla mnie znaczy – może i miałem pecha w tym sezonie, ale zespół nadal miał do mnie dużo zaufania

— opowiadał po wczorajszym, ostatnim etapie Deutschland Tour jego zwycięzca, Adam Yates.

Brytyjczyk z INEOS Grenadiers sugerował także, że jest już z myślami przy końcu sezonu. W jego kalendarzu na ten moment oficjalnie nie ma żadnych startów, zatem można się spodziewać, że mający w nogach 52 dni wyścigowe 30-latek na poważnie może planować dłuższy odpoczynek przed nowym sezonem.

Poprzedni artykułWollongong 2022: UCI ogłosiła liczbę miejsc przypadającą poszczególnym reprezentacjom
Następny artykułAlex Dowsett kończy szosową karierę, acz nie rozstaje się z kolarstwem
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments