fot. Szymon Gruchalski / Tour de Pologne

Po zaciętej walce o znalezienie się w ucieczce dnia, od peletonu odłączyła się trzyosobowa grupka. Do czołówki po pewnym czasie doskoczyli Nans Peters (AG2R Citroen Team) i Kamil Małecki (Lotto Soudal). Polak wygrał trzy górskie premie, dzięki czemu po mecie dzisiejszego odcinka założył koszulkę lidera klasyfikacji górskiej PZU.

Ze względu na charakter dzisiejszego etapy, wielu kolarzy liczyło na zabranie się w odjazd, mogący zakończyć się powodzeniem. Tempo było bardzo wysokie, ale żadnemu z zawodników nie udało się wypracować wystarczającej przewagi. Od grupy zdołali dojechać dopiero: Andreas Skaarseth (Uno-X Pro Cycling Team), Rui Oliveira (UAE Team Emirates) i Mads Würtz Schmid (Israel – Premier Tech), do których doskoczyli Kamil Małecki (Lotto Soudal) i Nans Peters (AG2R Citroen Team).

Polak, jadący aktywnie w tegorocznej edycji Tour de Pologne, wygrał wszystkie górskie premie PZU, dzięki czemu objął prowadzenie w klasyfikacji górskiej i założył na podium białą koszulkę w niebieskie grochy.

– Odjechała trójka i postanowiłem, że to będzie dobry moment, żeby zaatakować z peletonu i spróbować doskoczyć do chłopaków. Dojechał do mnie jeszcze Nans Peters z AG2R i razem współpracowaliśmy. Współpraca układała się naprawdę super – chłopaki pozwolili mi też zbierać punkty na górskich premiach, ale też dogadaliśmy się tak, że na podjazdach będę ciągnął trochę więcej. Jestem bardzo szczęśliwy

– opisywał Kamil Małecki.

– Pomysł na zbieranie punktów pojawił się od razu, na pierwszej premii. Jak zobaczyłem, że chłopaki nie są za bardzo zainteresowani, to pomyślałem, że to jest moja szansa. Też chciałem walczyć o zwycięstwo etapowe, bo naprawdę współpraca była dzisiaj świetna. Peleton jest jednak w końcówkach zbyt silny i nas złapał. Próbowaliśmy też wcześniej nadrobić trochę czasu i nawet nam się udało, ale potem znów poszła mocna praca w peletonie i złapali mnie na szczycie ostatniego podjazdu, a chłopaków trochę później

– dodał.

Po dzisiejszym etapie, Kamil Małecki prowadzi w klasyfikacji górskiej Tour de Pologne z dorobkiem 15 punktów. Drugi w zestawieniu Michel Hessmann (Jumbo-Visma) traci do Polaka cztery oczka. Na kolejnych etapach zostało ulokowanych jeszcze pięć premii górskich, w tym ta najważniejsza – w Bieńkówce – oznaczona jako premia imienia Joachima Halupczoka.

– [By myśleć o triumfie w klasyfikacji górskiej], trzeba wygrać premię imienia Joachima Halupczoka na ostatnim etapie. Myślę, że to jest najważniejszy moment dla tej koszulki. Tam jest do zdobycia 20 punktów, tak że myślę, że jeśli będę w odjeździe ostatniego dnia, to moim celem będzie wygranie tej górskiej premii

– wyjaśniał Kamil Małecki.

Choć oczy kolarzy walczących o koszulkę w grochy będą skupione właśnie na premii Joachima Halupczoka, nie oznacza to, że jutro nie zobaczymy Kamila Małeckiego w odjeździe dnia.

– Jeśli będzie szansa na znalezienie się w ucieczce, to na pewno będę próbował

– zapewnił Kamil Małecki.

Poprzedni artykułPascal Ackermann: „Ponownie czuję moc w nogach”
Następny artykułMark Padun: „Serdeczność Tour de Pologne dla Ukrainy porusza mnie”
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
reko
reko

To trzymam kciuki bo przyda się jakiś „mały” sukces jako światełko w tunelu i sygnał powrotu na zwycięskie szlaki. Dajesz byku…

Jacek
Jacek

Brawo, Kamil!!!
Trzeba jeszcze powalczyć jutro i w piątek. Będę na Bienkówce i będę Cię „pchał” do zwycięstwa. Po tych przeżyciach z ostatnich dwóch lat, widząc, jak wytrwale walczyłeś o powrót, z całych sił trzymam kciuki za Ciebie.