fot. INEOS Grenadiers

Długo wydawało się, że Adam Yates jedzie po swój najlepszy wynik w Tour de France od lat. Niestety na 17. etapie stracił do najlepszych dziewięć minut.

Wielu nie mogło uwierzyć w to, co zobaczyło na 53 kilometry przed metą, na Hourquette d’Ancizan – drugim z czterech trudnych podjazdów na trasie środowego etapu. Adam Yates – 5. zawodnik klasyfikacji generalnej odpadł wówczas z napędzanej przez Mikkela Bjerga, szybko zmniejszającej się, ale jednak wciąż sporawej grupy faworytów.

Do mocno zaskoczonych zaliczali się nawet komentatorzy polskiego Eurosportu, którzy początkowo obstawiali, że Brytyjczyk po prostu zjeżdża po bidony dla swojego zespołowego kolegi – Gerainta Thomasa. Niestety trzeci zawodnik klasyfikacji generalnej nie dostał swoich bidonów. Yates co prawda na zjeździe zdołał jeszcze dołączyć do swoich rywali, ale po chwili znów został z tyłu, tym razem już na dobre.

Do mety dojechał dziewięć minut za walczącymi o etapowe zwycięstwo Vingegaardem i Pogačarem i spadł na 9. miejsce w klasyfikacji generalnej. I musi zacząć oglądać się za siebie, jeśli nie chce wypaść z czołowej „10”. Do ósmego Aleksandra Własowa traci już blisko 5 minut, a nad goniącymi go Enrikiem Masem i Aleksiejem Łucenką ma zaledwie dwuminutową przewagę. Nie będzie żadną niespodzianką, jeśli obaj go wyprzedzą. Niestety 29-latka dopadły problemy zdrowotne.

Po prostu jestem chory, mam infekcję dróg oddechowych. Dziś to do mnie dotarło, więc próbowałem pomóc Geraintowi Thomasowi zanim mnie odetnie. Wcześniej takie kłopoty mieli Daniel Felipe Martinez i Jonathan Castroviejo. Próbowałem wszystkiego, by nie zachorować – nie udało się. Wygląda na to, że nie jest to mój rok. Po prostu cały czas mam jakieś problemy zdrowotne, tak jak teraz

– wyjaśniał kolarz, a następnie dodał, że teraz skupi się na pomocy wciąż trzeciemu w „generalce” Thomasowi.

Przypomnijmy, że jeszcze większe straty poniósł na 17. etapie Thomas Pidcock. To oznacza, że INEOS Grenadiers, który jeszcze niedawno miał w czołowej „10” aż trzech kolarzy, za moment może mieć tam tylko jednego przedstawiciela. Jeśli jednak Geraint Thomas dowiezie trzyminutową przewagę nad czwartym Quintaną i po raz trzeci w karierze zakończy Tour de France na podium, w brytyjskiej ekipie raczej nikt nie będzie narzekał.

 

Poprzedni artykułRafał Majka: „Widząc jazdę chłopaków byłem pod wrażeniem”
Następny artykułChris Froome wycofuje się z Tour de France!
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments