fot. Le Tour

Boks ma to do siebie, że cała walka może być bardzo wyrównana, ale na koniec jedna słabość i dobrze wyprowadzony cios przez rywala potrafi położyć na kolana nawet największego faworyta. Kolarstwo nie jest pod tym względem znacząco inne, a srożąca się przed nami ostatnia górska przeprawa podczas 109. Tour de France może sporo zmienić. Istnieje niemała szansa, że nie poznamy dziś jeszcze finałowych rozstrzygnięć, albowiem istotna dla klasyfikacji generalnej będzie sobotnia jazda indywidualna na czas, ale to właśnie dzisiejsze dwie premie hors catégorie oraz jedna pierwszej kategorii są ostatnimi szansami na nadrobienie nad rywalami jeszcze na rowerze szosowym.

Organizatorzy przygotowali w tym roku dość nietypowy koniec swojego wyścigu, w którym w ostatnie akcenty górskie nie znalazły się w weekend, a w środę i czwartek finałowego tygodnia. Zanim jednak na kolarzy czekać będzie jutrzejszy, najprawdopodobniej bardzo spokojny, transferowy etap, pora zmierzyć się z kilkoma ciekawymi podjazdami, na których różnice mogą być nie mniejsze niż w wczoraj.

Kolarze wyruszą dziś z Lourdes, które po raz 6. będzie miastem etapowym dla Wielkiej Pętli. W przeszłości wygrywali tu m.in. Gino Bartali i Thor Hushovd, a gdy zaczynał się w tym mieście odcinek w 2018 roku to po zwycięstwo sięgnął Primož Roglič. Dla kogo dziś to miejsce okaże się być szczęśliwym?

Jeśli chodzi o trasę to kolarze pokonają doskonale znaną przełęcz. Col d’Aubisque będzie pokonywane po raz 73 (!!!) podczas Tour de France, nowością jest z kolei Col de Spandelles. Meta na szczycie Hautacam ulokowana została po raz piąty w historii – gdy ostatni raz się tu wspinano to swoją wygraną w Wielkiej Pętli 2014 przypieczętował Vincenzo Nibali.

Oto, co na temat 18. etapu 109. edycji Tour de France napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 18, 21 lipca: Lourdes > Hautacam (143,2 km)

Ścianka w Peyragudes widziała w minionych latach cuda nie mniejsze, niż te w jaskini nieopodal Lourdes, ale z dwóch klasycznych pirenejskich etapów również ten drugi ma spory potencjał do generowania niezapomnianego widowiska. Tym bardziej, że będzie to już ostatni górski odcinek 109. edycji Tour de France.

Na dystansie zaledwie 143 kilometrów uczestnicy wyścigu pokonają tego dnia kolejno Col d’Aubisque (16,4 km, 7,1%), Col de Spandelles (10,3 km, 8,3%) i Hautacam (13,6 km, 7,8%), co czyni go jednym z trzech największych wyzwań w tegorocznej Wielkiej Pętli. Stromy Hautacam dopiero szósty raz wystąpi w roli podjazdu wieńczącego etap Tour de France, ale jego krótka historia pokazuje, że częściej pieczętuje się tam losy klasyfikacji generalnej wyścigu, niż je odwraca.

Pogoda
Zawsze sprawdzam co najmniej 2 prognozy przed napisaniem czegokolwiek i muszę przyznać, że jestem dość mocno zmieszany pisząc tą zapowiedź. Jedni meteorolodzy twierdzą bowiem, że będzie tak jak w poprzednich dniach – upalnie, słonecznie i bezchmurnie, inni zaś przewidują dziś ciemne niebo, a w okolicach godziny 17:00 nad szczytem Hautacam mają przejść burze. Czy zatem pogoda odegra dziś istotną rolę w wyścigu? Odpowiedź to 50% – odegra, albo nie odegra.

Faworyci
Można się spodziewać odcinka bardzo podobnego do tego wczorajszego – całej masy kolarzy zainteresowanych znalezieniem się w odjeździe, który dla górali będzie ostatnią szansą na etapowy skalp, a z drugiej strony wysokiego tempa za ich plecami, które sprawi, że ostatecznie to bezlitośni faworyci klasyfikacji generalnej powalczą nie tylko ze sobą, ale i o glorię na mecie i sekundy bonifikat.

W takim scenariuszu na czele zapewne znajdzie się tylko dwójka kolarzy – atakujący Tadej Pogačar (UAE Team Emirates) i broniący swojej pozycji Jonas Vingegaard (Jumbo-Visma). A może Duńczyk postanowi jednak dziś spróbować powiększyć swoją (teoretycznie bezpieczną) przewagę jeszcze przed jazdą indywidualną na czas? Ciężko pompować balonik, bo patrząc na formę tej dwójki to może skończyć się remisem i dotarciem do prawie samej mety na kole Brandona McNulty’iego czy Seppa Kussa.

Taktykę minimalizowania strat stosował dotychczas Geraint Thomas (INEOS Grenadiers) i teraz 3. w klasyfikacji generalnej Brytyjczyk… ma prawie 3 minuty straty do drugiej pozycji i tyleż samo przewagi nad 4. zawodnikiem. Czy to będzie kolejny pasywny dzień w wykonaniu Walijczyka, czy jednak mając bardzo bezpieczną pozycję spróbuje czymś zaskoczyć?

Fajnie zapowiada się walka o dalsze miejsca. Między 4. Nairo Quintaną (Team Arkéa Samsic) a 5. Davidem Gaudu (Groupama-FDJ) są ledwie 4 sekundy, minimalne różnice dotyczą też odrodzonego Romaina Bardeta (Team DSM), Louisa Meintjesa (Intermarché – Wanty – Gobert) i Aleksandra Vlasova (BORA-hansgrohe). Najlepsza trójka nie będzie zapewne zwracała już uwagi na tych kolarzy, więc może pojedynek o dalsze miejsca rozkręci dziś zabawę i da kibicom sporo radości?

Duże straty poniósł wczoraj Adam Yates (INEOS Grenadiers), lepiej wyglądali z kolei Enric Mas (Movistar Team) i Alexey Lutsenko (Astana Qazaqstan Team). Między tą trójką rozgrywa się obecnie walka o miejsca 9-11 i choć to raczej rywalizacja pocieszenia to zapewne ktoś z nich spróbuje ruszyć już od startu, by dzięki ucieczce dnia przypieczętować swoją czołową dziesiątkę.

Równolegle do walki najlepszych rozegra się walka o etap i klasyfikację górską. Zacznijmy od tej drugiej – tu nadal prowadzi Simon Geschke (Cofidis), acz po jego piętach depczą Tadej Pogačar i Jonas Vingegaard. Niemiec musi dziś zapunktować na wcześniejszych podjazdach by czuć się bezpiecznie, ale gdyby osłabł możliwe są także ataki na jego pozycję z nieco dalszych lokat. Matematyczne szanse na trykot górala ma nadal 19 kolarzy, realne przede wszystkim Giulio Ciccone (Trek-Segafredo), Neilson Powless (EF Education-EasyPost), Thibaut Pinot (Groupama-FDJ), Thomas Pidcock (INEOS Grenadiers) i Pierre Latour (TotalEnergies). Każdy z nich musiałby jednak zdystansować dziś dzierżącego koszulkę w grochy Niemca już na pierwszym podjeździe i mocno dziś zapunktować.

Przez kolejne góry bez myślenia o jakichkolwiek oczkach na czele jechać chciałaby za to zapewne niemała grupa harcowników. Szanse na dzisiejszym etapie ma bez wątpienia wielu kolarzy, acz w mojej opinii warto zwrócić uwagę przede wszystkim na Valentina Madouasa i Michaela Storera (Groupama-FDJ), Boba Jungelsa (AG2R Citroën Team), Matteo Jorgensona (Movistar Team), Andreasa Leknessunda (Team DSM), a może także Michaela Woodsa i Chrisa Froome’a (Israel – Premier Tech).

Tour de France 2022: zapowiedź całego wyścigu
Tour de France 2022: plan transmisji telewizyjnych

Poprzedni artykułTour de Pologne 2022: Bardzo mocny skład ekipy BORA-hansgrohe
Następny artykułDrugi z liderów Bahrain-Victorious opuszcza Tour de France
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
giec
giec

W 1996 na Hautacam zwyciezyl Duńczyk Bjarne Riis naładowany koktajlem EPO , hormonu wzrostu i kortyzonu.