fot. Giro d'Italia

Miało być pięknie, skończyło się… zdecydowanie gorzej. Damiano Caruso dołączył do klubu kolarzy wycofanych z Tour de France, w którym od dłuższego czasu znajduje się już Jack Haig.

Świetne występy Caruso i Haiga w ubiegłorocznych wielkich tourach sprawiły, że obaj zawodnicy bez wątpienia zasłużyli na szansę walki o wysokie miejsca w najważniejszym wyścigu na świecie – Tour de France. Niestety okazuje się, że obaj przegrali z pechem (choć nie tylko) – zupełnie jak to miewa w zwyczaju ich bardziej znany kolega z zespołu – Mikel Landa. O wycofaniu Haiga pisaliśmy już kilkanaście dni temu, teraz w jego ślady poszedł Caruso.

Niestety Damiano Caruso nie przystąpi do 18. etapu Tour de France z powodu otrzymania pozytywnego wyniku testu na Covid-19, który przeprowadzono po tym, jak wykazywał delikatne objawy choroby. Wyniki pozostałych kolarzy oraz członków sztabu były negatywne

– czytamy w oficjalnym oświadczeniu zespołu.

Dla Włocha tak czy inaczej nie był to najlepszy zespół. Szybko stracił szansę na wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej, a później nie był zbyt widoczny w ucieczkach po etapowe zwycięstwa. W ciągu całego wyścigu wziął udział tylko w jednej… dwa dni przed wycofaniem z wyścigu. Zajął wówczas 10. miejsce, przyjeżdżając na metę 5 minut po Hugo Houle.

Innym zawodnikiem, który po 17. etapach musiał zakończyć swoją przygodę z tegorocznym wyścigiem jest Imanol Erviti. Przyczyna jego absencji jest dokładnie taka sama – pozytywny wynik testu.

To jedyni dwaj kolarze, których wycofanie z wyścigu ogłoszono dzisiaj. Z kolei we wcześniejszych dniach z żółtą karawaną pożegnali się m.in. Jakob Fuglsang, Rafał Majka, Lennard Kämna, Tim Wellens, Max Walscheid, Mikael Cherel i Aurelien Paret-Peintre.


 

Poprzedni artykuł12 runda walki o pas w wadze ciężkiej – zapowiedź 18. etapu Tour de France 2022
Następny artykułRafał Majka: „Widząc jazdę chłopaków byłem pod wrażeniem”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments