Tour de France nie był udanym wyścigiem dla Jacka Haiga. Czas przeszły jest tutaj jak najbardziej uzasadniony, ponieważ Australijczyk wycofał się z wyścigu.
Niestety pech, który jakimś cudem nie doskwierał Mikelowi Landzie podczas ostatniego Giro d’Italia, teraz przeszedł na jego zespołowego kolegę – Jacka Haiga. Niestety 28-latek podobnie jak Caleb Ewan, Primoz Roglic czy Wout Van Aert, jednak jego upadek miał o wiele poważniejsze konsekwencje niż utrata możliwości wygrania etapu czy zminimalizowanie szans na wysokie miejsce w „generalce”.
Niestety Haig w ogóle nie dojechał do mety. To już drugi taki przypadek z rzędu. W zeszłym roku musiał pożegnać się z Tour de France już po trzech dniach. Wtedy wycofanie mogło być jeszcze bardziej bolesne, ponieważ Haig znakomicie rozpoczął tamten wyścig – przed etapem, po którym zakończył swój udział w Wielkiej Pętli, zajmował 6. miejsce w „generalce”.
Teraz było gorzej – zajął odległe miejsce na czasówce rozpoczynającej wyścig, a na 3. etapie przyjechał w sporej grupie, która straciła kilkadziesiąt sekund do peletonu. Jego wycofanie oznacza, że samodzielnym liderem ekipy zostanie Damiano Caruso.