Tour de France nie był udanym wyścigiem dla Jacka Haiga. Czas przeszły jest tutaj jak najbardziej uzasadniony, ponieważ Australijczyk wycofał się z wyścigu.

Niestety pech, który jakimś cudem nie doskwierał Mikelowi Landzie podczas ostatniego Giro d’Italia, teraz przeszedł na jego zespołowego kolegę – Jacka Haiga. Niestety 28-latek podobnie jak Caleb Ewan, Primoz Roglic czy Wout Van Aert, jednak jego upadek miał o wiele poważniejsze konsekwencje niż utrata możliwości wygrania etapu czy zminimalizowanie szans na wysokie miejsce w „generalce”.

Niestety Haig w ogóle nie dojechał do mety. To już drugi taki przypadek z rzędu. W zeszłym roku musiał pożegnać się z Tour de France już po trzech dniach. Wtedy wycofanie mogło być jeszcze bardziej bolesne, ponieważ Haig znakomicie rozpoczął tamten wyścig – przed etapem, po którym zakończył swój udział w Wielkiej Pętli, zajmował 6. miejsce w „generalce”.

Teraz było gorzej – zajął odległe miejsce na czasówce rozpoczynającej wyścig, a na 3. etapie przyjechał w sporej grupie, która straciła kilkadziesiąt sekund do peletonu. Jego wycofanie oznacza, że samodzielnym liderem ekipy zostanie Damiano Caruso.

Poprzedni artykułTour de France 2022: Pechowy Roglič, szczęśliwy Simon Clarke
Następny artykułTour de France 2022: Primož Roglič nastawił sobie bark na krześle kibica [wypowiedzi + video]
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments