Duńczycy z Magnusem Cortem na pierwszym planie zgotowali Wielkiej Pętli niezapomniane święto, ale zgodnie z prawidłami kolarskiego kalendarza, czwartego dnia przychodzi czas na powrót do Francji i wizytę w Dunkierce. Trasa wtorkowego odcinka wiedzie długim objazdem pomiędzy największymi miastami Opalowego Wybrzeża, obiecując pojedynek specjalistów od wyścigów jednodniowych i sprinterów.
Podróż peletonu 109. edycji Tour de France na południe kraju rozpoczyna się nad Kanałem La Manche, gdzie zawodnicy pokonają trasę liczącą 171,5 kilometra i 1784 metry przewyższenia. Prowadzi ona w znacznej części przez Parc naturel régional des Caps et Marais d’Opale, który słynie z wydm, estuariów, nadbrzeżnych łąk i wapiennych klifów – będących lustrzanym odbiciem tych wyrastających po drugiej stronie Cieśniny Kaletańskiej.
Z perspektywy przebiegu rywalizacji, znacznie istotniejsze od walorów krajobrazowych jest subtelnie pagórkowate ukształtowanie terenu. Pozwoli ono na rozegranie aż sześciu górskich premii w ramach jednego etapu, co nie było możliwe w Danii, choć ciągle pozostajemy w strefie podjazdów 4. kategorii.
Będą to kolejno: Cote de Cassel (1,7 km, śr. 4,2%), Cote de Remilly-Wirquin (1,1 km, śr. 6,8%), Cote de Nielles-les-Blequin (1,1 km, śr. 7,7%), Cote de Harlettes (1,3 km, śr. 6,0%), Cote du Ventus (1,1 km, śr. 4,8%) i Cote du Cap Blanc-Nez (0,9 km, śr. 7,5%).
W kontekście jakichkolwiek rozstrzygnięć, uwaga skupiana jest głównie na ostatnim z wymienionych wzniesień, które od linii mety dzieli dystans niespełna 11 kilometrów. Biały klif wyrastający ponad plażą nie bez powodu jest jednym z symboli wspomnianego obszaru chronionego, ale we wtorek może pomóc wyeliminować z walki o etapowy triumf część sprinterów.
Finałowe 5 kilometrów w Calais to cztery ronda i dwie szykany, w tym ostatnia zlokalizowana tylko 500 metrów od linii mety, co zwiastuje kolejny nerwowy finisz. Decydująca część etapu wiedzie równolegle do wybrzeża, ale według aktualnych prognoz pogody wiatr nie będzie wiał z wystarczającą siłą, by wpłynąć na losy rywalizacji.
Oto, co na temat 4. etapu 109. edycji Tour de France napisaliśmy przed rozpoczęciem wyścigu:
Etap 4, 5 lipca: Dunkierka > Calais (171,5 km)
Po pierwszym dniu przerwy uczestnicy Wielkiej Pętli wylądują w Dunkierce, gdzie rozpocznie się dedykowany specjalistom od wyścigów jednodniowych odcinek z metą w Calais. Na dystansie 171,5 kilometra kolarze pokonają 1784 metry przewyższenia i sześć górskich premii, z których większość zlokalizowana jest w malowniczym Parc naturel régional des Caps et Marais d’Opale. Dla losów rywalizacji najistotniejszym najprawdopodobniej okaże się ostatni z podjazdów – Cote du Cap Blanc-Nez (0,9 km, śr. 7,5%) – który oddalony od mety o niespełna 11 kilometrów powinien pozwolić oddzielić sprinterów od mężczyzn.
Pogoda
Wtorek będzie w Pikardii pogodny, ale wiosenny. Temperatura powietrza w najcieplejszym momencie dnia będzie wynosić zaledwie 19 stopni Celsjusza.
Faworyci
Ze względu na konieczność pokonania trudnego podjazdu w decydującej części 4. etapu 109. edycji Tour de France, we wtorek swoje szanse w starciu z pełnokrwistymi sprinterami wyczują specjaliści od wyścigów jednodniowych. I bardzo słusznie – w końcu odcinek wybrzeża pomiędzy Dunkierką i De Panne to ich teren.
Na myśl przychodzą przede wszystkim Wout van Aert (Jumbo-Visma) i Mads Pedersen (Trek-Segafredo), którzy fantastycznie poradzili sobie w rozegranych już klasycznych sprintach. Ważne jest jednak pytanie, czy Jumbo-Visma zdecyduje się podyktować wystarczająco wysokie tempo na podjazdach w przeddzień kluczowego z perspektywy klasyfikacji generalnej odcinka?
Jeśli tak, na finiszu z okrojonej w ten sposób grupy dobrze odnaleźć powinni się również Jasper Philipsen (Alpecin-Deceuninck), Alexander Kristoff (Intermarche-Wanty-Gobert) i Peter Sagan (TotalEnergies). W innych okolicznościach do tego grona pasowałby również Magnus Cort (EF Education-EasyPost), ale wszystko wskazuje na to, że 29-letni Duńczyk aktualnie podąża w życiu i karierze za innymi celami.
Z grona „klasycznych” sprinterów, ze wspinaczką nie powinien też mieć większych trudności Caleb Ewan (Lotto Soudal), choć jego forma zdaje się znacznie odbiegać od optimum. W odniesieniu do Fabio Jakobsena (Quick-Step Alpha Vinyl) i Dylana Groenewegena (BikeExchange-Jayco), wiele zależeć będzie od pozycji w peletonie, na których rozpoczną wspinaczkę i wsparcia, jakiego udzielą im własne ekipy. Przyznać jednak trzeba, że starszy z Holendrów wydaje się najbardziej prawdopodobną ofiarą wtorkowych podjazdów.
Można też po cichu marzyć o ataku w końcówce kolarzy w typie Mathieu van der Poela (Alpecin-Deceuninck), Benoita Cosneyroya (AG2R Citroen) czy Alberto Bettiola (EF Education-EasyPost). Najprawdopodobniej będą oni jednak czekać na kolejne dwa odcinki, które umożliwią im zrobienie znacznie lepszego użytku ze swoich umiejętności i predyspozycji.
Tour de France 2022: zapowiedź całego wyścigu
Tour de France 2022: plan transmisji telewizyjnych
hmm… to sprinterzy to nie mężczyzni ??