fot. Jumbo-Visma

Wout Van Aert raczej nie powalczy o medal w jeździe indywidualnej na czas podczas mistrzostw świata rozgrywanych w Wollongong.

Wygranie w tym samym roku mistrzostw świata zarówno w jeździe indywidualnej na czas, jak i ze startu wspólnego to coś, co jeszcze nie udało się żadnemu kolarzowi w historii. Van Aert jest natomiast tym zawodnikiem w aktualnym peletonie, który w teorii ma największe predyspozycje do tego, by kiedyś coś takiego osiągnąć. Raczej nie wydarzy się to jednak w tym roku.

Na razie myślę, że odpuszczę. Rozpoczynając sezon wyznaczyłem sobie kilka celów i wyścig ze startu wspólnego z pewnością jest jednym z nich. Tym bardziej, że jego trasa bardzo mi odpowiada. Niestety w zeszłym roku przekonałem się o tym, że trudno jest skupić się na obu specjalizacjach podczas jednej imprezy. Myślę, że właśnie to mogło odebrać mi szanse na złoty medal. Nie chcę ponownie popełnić tego błędu

– mówił HLN.

Inną przyczyną takiej decyzji dwukrotnego wicemistrza świata w jeździe indywidualnej na czas jest jego debiut w kanadyjskich klasykach. Wyścigi w Montrealu i Quebeku zaplanowane są na tydzień przed mistrzostwami świata, co może oznaczać, że Belg będzie potrzebował dodatkowego czasu na regenerację.

Poprzedni artykułBoucles de la Mayenne 2022: Benjamin Thomas nowym liderem wyścigu
Następny artykułBradley Wiggins: „Nie rozumiem Lefevere’a. Cavendish wciąż jest wielki!”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments