Foto: Tirreno Adriatico

Między tymi samymi morzami i miejscowościami, a jednak na opak, tegoroczny Tirreno-Adriatico rozpocznie się jazdą indywidualną na czas w Lido di Camaiore, a zakończy etapem ze startu wspólnego w San Benedetto del Tronto. Mimo odwrócenia doskonale sprawdzającego się schematu, 57. edycja imprezy jako całość tworzy obraz chaotycznego, pełnego zwrotów akcji i pięknych krajobrazów wyścigu, który uświetnią między innymi Tadej Pogacar, Julian Alaphilippe, Richard Carapaz, Jonas Vingegaard czy Miguel Angel Lopez.

Początek marca to czas trudnych wyborów, a równie interesująca jak rywalizacja na francuskich i włoskich szosach jest ta rozgrywająca się pomiędzy organizatorami wyścigów, ASO i RCS Sport. Po stronie Paryż-Nicea stoi większy prestiż, jednak kombinacja zazwyczaj niesprzyjającej aury i momentami eksperymentalnego podejścia do trasy sprawiła, że w ostatnich latach częściej przegrywał on niż wygrywał walkę o względy największych gwiazd zawodowego peletonu. Dzięki temu w siłę rośnie Tirreno-Adriatico, które nie tylko uwodzi słońcem, ale ma na siebie bardzo jasno wyartykułowany pomysł.

Poszukiwania idealnej formuły trwały wiele lat, a w ciągu 56 rozegranych już edycji Tirreno-Adriatico przeszło transformację od imprezy dedykowanej sprinterom, poprzez kluczowy etap przygotowań dla zawodników specjalizujących się w wyścigach klasycznych po miniaturkę wielkiego touru, jaką stanowi obecnie. Tym samym stało się jedną z najbardziej dynamicznych i jednocześnie wyważonych propozycji w kalendarzu UCI, nikogo nie pozostawiając z pustymi rękami.

Trasa
Etap 1, 7 marca (ITT): Lido di Camaiore > Lido di Camaiore (13,9 km)

Tegoroczna edycja „Wyścigu Dwóch Mórz” klasycznie rozpocznie się w Lido di Camaiore. Pierwszym etapem zmagań będzie niespełna 14-kilometrowa, płaska indywidualna jazda na czas po ulicach nadmorskiego kurortu.

Etap 2, 8 marca: Camaiore > Sovicille (219 km)

Drugiego dnia rywalizacji peleton przemierzy najdłuższy dystans, pokonując aż 219 kilometrów z Camaiore do toskańskiego Sovicille. W drugiej części etapu kolarze zmierzą się z wieloma podjazdami, w tym jednym kategoryzowanym (La Pineta: 5,6 km, śr. 5.0%), a łączne przewyższenie wyniesie 2144 metry. Do mety prowadzi ponad 15-kilometrowy płaski odcinek.

Etap 3, 9 marca: Murlo > Terni (170 km)

Dedykowany sprinterom środowy odcinek poprowadzi z położonej w połowie drogi pomiędzy Sieną i Montalcino miejscowości Murlo, do chętnie odwiedzanego przez wyścig Terni. Jak przystało na Toskanię i Umbrię, również tego dnia pagórków na trasie nie zabraknie, jednak ostatnia krótka wspinaczka czeka zawodników 25 kilometrów od linii mety.

Etap 4, 10 marca: Cascata delle Marmore > Bellante (202 km)

Czwartego dnia rywalizacji peleton wjedzie w Apeniny, a na dystansie 202 kilometrów kolarze zmierzą się z przewyższeniem wynoszącym 3092 metry. Zmagania zakończą się na pokonywanej trzykrotnie rundzie – meta została ulokowana na około 4-kilometrowym wzniesieniu o średnim nachyleniu wynoszącym 7%.

Etap 5, 11 marca: Sefro > Fermo (155 km)

W piątek uczestnicy Tirreno-Adriatico dotrą nad drugie z ujętych w nazwie mórz, a celem zaledwie 155-kilometrowego odcinka będzie zlokalizowane w Marchii Fermo. To położone na wzgórzu miasto ma antyczny rodowód, co słusznie podpowiada, że tego dnia wyścig zaoferuje to, co jest w nim najbardziej widowiskowe: chaotyczny finisz prowadzący przez ciasne i strome uliczki. Będzie się działo!

Etap 6, 12 marca: Apecchio > Carpegna (213 km)

Szósty, przedostatni odcinek najprawdopodobniej będzie dla czołowych zawodników ostatnią szansą do odrobienia, bądź też nadrobienia, czasu nad rywalami w klasyfikacji generalnej. W finałowym fragmencie etapu zawodnicy dwukrotnie będą wspinać się pod Monte Carpegna (6,0 km, śr. 9,9%), który wydaje się podjazdem wystarczająco trudnym, by przez resztę wyścigu Tadej Pogacar mógł tylko cierpliwie czekać. Sama meta zlokalizowana jest na niewielkim wzniesienie o 3-procentowym nachyleniu, ale prowadzi do niej 12-kilometrowy zjazd.

Etap 7, 13 marca: San Benedetto del Tronto > San Benedetto del Tronto (159 km)

Zmagania w centralnej części Włoch zakończą się 13 marca, płaskim etapem ze startu wspólnego w okolicach San Benedetto del Tronto. Tegoroczna edycja Tirreno-Adriatico będzie pierwszą od 2010 roku, której nie rozstrzygnie odcinek indywidualnej jazdy na czas.

Faworyci

W przypadku 57. edycji Tirreno-Adriatico, zgodnie z pierwotnym rozumieniem tego terminu, faworyt jest tylko jeden: Tadej Pogacar (UAE Team Emirates). 23-letni Słoweniec i obrońca tytułu sprzed roku zarazem, stanie na starcie wyścigu w Lido di Camaiore dwa dni po swoim miażdżącym morale triumfie w Strade Bianche. Nie ma więc powodu by przypuszczać, że forma go nagle opuści, a zestaw zróżnicowanych etapów pozwoli mu zrobić świetny użytek z pełnego wachlarza swoich umiejętności. Szukając jakichkolwiek przeciwności, które czekają na dwukrotnego zwycięzcę Tour de France na włoskich szosach, można nieco na siłę wymienić charakteryzujący “Wyścig Dwóch Mórz” chaos – Pogacar co do zasady woli go kreować, niż się w nim odnajdywać. Obok bardzo dobrze dysponowanego Rafała Majki, w barwach UAE Team Emirates wspierać go mają Mikkel Bjerg, Davide Formolo i Marc Soler.

Jako główny oponent Słoweńca na najbliższy tydzień jawi się Jonas Vingegaard (Jumbo-Visma), który umiejętność jazdy na czas ze wspinaczką łączy na niemal takim poziomie, jak Pogacar (a zdaniem niektórych na wyższym, ale pod tym się nie podpisuję). 25-letni Duńczyk również miał już w tym sezonie okazję unosić ręce w geście zwycięstwa, pokonując we francuskim Drome Classic Guillaume Martina, Benoita Cosnefroya, Juana Ayuso i Juliana Alaphilippe’a, co jest niezłym prognostykiem odnośnie aktualnej formy. W rywalizacji na trasach Tirreno-Adriatico wspierać go będą Sepp Kuss, Koen Bouwman i Edoardo Affini.

Na ekscytującej liście pretendentów trudno doszukać się innych kolarzy, którzy mieliby w równym stopniu opanowaną jazdę na rowerze czasowym i pod górę, co siłą rzeczy każe wyceniać ich szanse nieco niżej.

Na starcie stanie oczywiście Remco Evenepoel (Quick-Step Alpha Vinyl), który z dużym prawdopodobieństwem rozbije bank podczas czasówki w Lido di Camaiore, ale ewentualna przewaga uzyskana nad Pogacarem i Vingegaardem na dystansie niespełna 14 kilometrów nie może wystarczyć, przynajmniej na papierze. Słoweniec i Duńczyk są na to w tej dyscyplinie zdecydowanie zbyt dobrzy, a stromy podjazd pod Monte Carpegna potencjalnie daje im większą przewagę, niż jazda na czas młodemu Belgowi. Żeby odnieść zwycięstwo w klasyfikacji generalnej “Wyścigu Dwóch Mórz”, które byłoby ważnym krokiem w karierze Evenepoela, potrzebuje on więc po pierwsze trochę szczęścia, po drugie zaś wyprodukowania czegoś ekstra wraz z towarzyszącymi mu Mikkelem Honore, Kasperem Asgreenem, Julianem Alaphilippe i Josefem Cernym.

Z trzema potencjalnymi liderami do rywalizacji przystąpi ekipa INEOS Grenadiers: Richardem Carapazem, Richiem Porte i Tao Geogheganem Hartem. Ekwadorczyk był na początku sezonu niewyraźny jeszcze nawet przed kraksą w Etoille de Besseges, ale najprawdopodobniej i tak brytyjska drużyna zmuszona będzie postawić właśnie na niego – trudno bowiem oczekiwać, że drugi i trzeci z wymienionych odnajdą nagle swoją dawną magię.

Wspomniane już wielokrotnie umiejętności, kluczowe do odniesienia sukcesu w Tirreno-Adriatico, nieźle potrafi łączyć Wilco Kelderman (Bora-hansgrohe). Aby jednak zaistnieć w wyżej wymienionym gronie, musiałby się znajdować w wyśmienitej formie, a na to nic nie wskazuje. Bora ma zresztą w tym wyścigu otwarte inne opcje – w osobach Emanuela Buchmanna i Jaia Hindleya.

Może więc Enric Mas (Movistar), który jest we wszystkim nieco lepszy, niż ktokolwiek chce przyznać, a jego głównym problemem jest długi cień rzucany przez Alejandro Valverde? Albo Miguel Angel Lopez (Astana Qazaqstan), jeśli tylko zdoła znaleźć wspólny język z kolegami z własnej ekipy, zminimalizować straty na etapie jazdy indywidualnej na czas i przejść do ofensywy na kluczowych podjazdach? To całkiem dużo warunków, najprawdopodobniej zbyt dużo.

Warto wspomnieć także nazwiska Marka Paduna (EF Education-Easy Post), Damiano Caruso, Pello Bilbao, Mikela Landy (Bahrain Victorious), Giulio Ciccone (Trek-Segafredo), Victora Lafaya (Cofidis), Thibauta Pinota (Groupama-FDJ), Maxima Van Gilsa (Lotto Soudal) i Romaina Bardeta (Team DSM).

 

Wyścig Tirreno-Adriatico 2022 rozgrywany będzie od 7 do 13 marca.

Transmisje z wyścigu będzie można śledzić w Playerze (od 14.35) oraz na kanale Eurosport 1 (od 16.00).

Poprzedni artykułChristophe Laporte: „Kilometr przed metą Wout powiedział, że to zwycięstwo należy do mnie”
Następny artykułTirreno-Adriatico 2022: Kolejność startów czasówki
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Jacek
Jacek

Tak, forma Tadeja Pogacara jest bajeczna, a to, co ten chłopak wyprawia, powoduje, że najpierw człowiek milknie z podziwu, a później gorąco bije mu brawo. Faworyt wydaje się murowany. Ale patrząc mu w oczy (oczywiście poprzez kamerę telewizyjną) na mecie Strade Bianche wydawało mi się, że włożył w to zwycięstwo nadzwyczajnie dużo. Pytanie, czy zdąży się dobrze zregenerować, czy masażyści i fizjoterapeuci wykażą się. Jeśli dobrze mi się wydawało, to wyścig może być bardziej otwarty, niż wiele osób się spodziewa. Pani Olu, co Pani na to?