Mimo wcześniejszych planów, Filippo Ganna nie zmieni swoich przyzwyczajeń. Włocha po raz kolejny zobaczymy w Tirreno-Adriatico.
Jeszcze w styczniu Włoch mówił w rozmowie z „La Gazzetta dello Sport”, że w tym roku opuści Tirreno-Adriatico na rzecz Paryż-Nicea. Odkąd w 2017 roku Ganna zaczął swoją przygodę z UAE Team Emirates, ani razu nie opuścił „Wyścigu Dwóch Mórz”. Dwie ostatnie edycje, już jako zawodnik INEOS Grenadiers kończył za to zwycięstwem na czasówce po ulicach San Benedetto del Tronto.
W tym roku miał odpuścić tę imprezę, by zapoznać się z francuskimi drogami, po których przyjdzie mu jeździć w lipcu. Ma przecież wtedy zadebiutować w Tour de France. Teraz jednak jego wstępne plany natrafiły na opór w postaci okrutnej rzeczywistości. Geraint Thomas, który pierwotnie miał być ważnym kolarzem zespołu na Tirreno-Adriatico, zaprezentował podczas Volta ao Algarve bardzo słabo. Na tyle, by przekonać szefów INEOS Grenadiers, że lepiej będzie, jeśli odpuści start w Tirreno-Adriatico. No a zastąpić ma go właśnie 25-letni Włoch.
Jak na razie Ganna jest w całkiem niezłej formie – wygrał 2 z 3 prób czasowych, w których uczestniczył (ostatnią zakończył na 2. miejscu, za Stefanem Bisseggerem). Mimo to, już teraz wiemy, że nie wygra trzeci raz z rzędu czasówki w San Benedetto. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – ta po 11 latach zniknie z trasy imprezy. Jednak czasówka po płaskich ulicach Lido di Camaiore również powinna mu odpowiadać. Możemy się więc spodziewać, że Włoch rzuci wyzwanie Remco Evenepoelowi, Edoardowi Affiniemu czy Tadejowi Pogacarowi i spróbuje dołożyć do swojego bogatego dorobku kolejne trofeum.