fot. Tormans Cyclo Cross Team

W dniu wczorajszym podczas przełajowych mistrzostw świata o medale walczono w kategoriach elity kobiet, orlików oraz juniorek. Po złote medale sięgnęli Marianne Vos, Joran Wyseure i Zoe Bäckstedt.

O wczorajszych wyścigach więcej Państwo poczytają w naszym podsumowaniu, tymczasem oddajmy głos złotym medalistom. Za każdym z nich stoi inna historia – Marianne Vos wygrała po raz 8 w karierze, acz po aż 8-letniej przerwie. To musiała być dla Holenderki bardzo przyjemna chwila, ten powrót na najwyższy stopień podium z pewnością smakował niesamowicie.

To niewiarygodne. Naprawdę nie mogę w to uwierzyć. Nie myślałam o tym wiele przed startem, starałam się skupić na samym wyścigu. To był trudny przełaj. Wiem, że zawsze ciężko jest pokonać Lucindę Brand. Próbowałyśmy wywierać na siebie presję, ale ciężko było odjechać. Wiedziałam, że muszę zachować spokój, zrobić właściwe rzeczy na ostatnim okrążeniu i skupić się na sprincie. Od ostatniego tytułu do tego sukcesu upłynęło wiele lat. Od tego czasu niewiele się zmieniłam i kontynuowałam to, co już robiłam. Otrzymuję ogromne wsparcie od rodziny i zespołu. Zawsze staram się dawać z siebie wszystko. To niesamowite, że mogę tu stanąć na najwyższym stopniu podium. Jestem wszystkim niezmiernie wdzięczna

— opowiedziała po wyścigu Marianne Vos, złota medalistka w elicie kobiet.

Niedługo przed Holenderką byliśmy świadkami szalonego wyścigu orlików. Po ataku już na drugiej rundzie po złoto sięgnął Joran Wyseure, nie stawiany w roli wielkiego faworyta Belg. W jego kraju święto było zresztą potrójne, bowiem na pozostałych stopniach podium stanęli rodacy 21-latka.

Jestem Mistrzem Świata! To jest nienormalne! W Middelkerke stanąłem obok mojego kolegi z drużyny Emiela na podium mistrzostw Belgii, a teraz zajęliśmy odwrotne miejsca. To był fantastyczny występ belgijskiej drużyny, taktycznie był po prostu doskonały. Mój start dzisiaj był całkiem dobry i czułem, że coś mi zostało na długim podjeździe, kiedy inni musieli usiąść w siodle. Lekko przyspieszyłem na drugim okrążeniu. Od razu zrobiłem sobie małą lukę i zacząłem długą próbę samotnej walki z czasem, sprowadzić moich rodaków do defensywnej roli. Myślenie, że przez rok będę jeździć w tęczowej koszulce, jest po prostu surrealistyczne!

— podsumowywał po złotym krążku podekscytowany Joran Wyseure.

Dla belgijskiej ekipy Tormans Cyclo Cross Team wczorajszy dzień był z pewnością przepiękny. To ich barwy reprezentuje na co dzień bowiem nie tylko Joran Wyseure, ale i drugi na mecie Emiel Verstrynge oraz złota medalistka wśród juniorek – Zoe Bäckstedt. Młoda Brytyjka udźwignęła presję głównej faworytki.

Nie mam słów, aby opisać uczucie zwycięstwa w mistrzostwach świata w kolarstwie przełajowym! Od tak dawna o tym marzyłam! Od półtora roku nie zawsze miałam szczęście. Rok temu byłem zdruzgotana, gdy mistrzostwa świata juniorów zostały odwołane z powodu pandemii na kilka dni przed imprezą. Tak ciężko pracowałam, aby być gotową na to, co powinno być moją pierwszą tęczową bitwą. A kilka tygodni temu nie mogłam wziąć udziału w mistrzostwach Wielkiej Brytanii z powodu pozytywnego testu PCR. Dlatego podróżowałam do Fayetteville z żarliwą determinacją. Poczułam się dobrze i od razu zaatakowałam na pierwszym długim podjeździe. Wiedziałam, że właśnie tam mogę coś zmienić, więc mocno naciskałam na tym podjeździe na każdym okrążeniu. Jestem mile zaskoczona tym występem!

— opowiedziała z złotym krążkiem na szyi Zoe Bäckstedt.

Poprzedni artykułFayettville 2022: Zapowiedź trzeciego dnia mistrzostw
Następny artykułArnaud De Lie: „Brakuje mi słów, to po prostu niewiarygodne”
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments