„Bye, bye Richie. Thank you” – taki transparent przygotowali organizatorzy australijskiego Santos Festival of Cycling, który w warunkach pandemii koronawirusa zastąpił Tour Down Under. Richie Porte (INEOS Grenadiers) pożegnał się z domowym dla siebie wyścigiem.
Richie Porte rozpoczyna ostatni sezon w profesjonalnej karierze kolarskiej. Numer startowy do koszulki po raz pierwszy przypiął w Australii, w trzyetapowym wyścigu Santos Festival of Cycling, który zakończył się na słynnym australijskim podjeździe Willunga Hill. Tasmańczyk wygrywał tam w przeszłości siedmiokrotnie. Tym razem nie udało się tego dokonać, ponieważ o etap powalczyli uciekinierzy, a najlepszy okazał się Angus Lyons (ARA Pro Racing Sunshine Coast). Więcej można znaleźć –> TUTAJ.
Pomimo wszystko obecność Porte’a była dla organizatorów i obecnych na miejscu Australijczyków dużym wydarzeniem, ponieważ trzeciego kolarza Tour de France 2020 oraz zwycięzcę większości najważniejszych tygodniowych wyścigów etapowych widzieli u siebie po raz ostatni w roli profesjonalnego kolarza.
– Mówiąc szczerze było to wszystko dla mnie bardzo emocjonujące. Przez moją głową przelatywały myśli o tym, jak to wszystko się zaczęło, czternaście lat temu. Mogę powiedzieć, że to jest mój wyścig. Uwielbiam tutaj wracać. Chciałem po prostu cieszyć się ściganiem i podjazdem pod Willunga Hill po raz ostatni w karierze
– mówił po zakończeniu rywalizacji Richie Porte.
Interview with @richie_porte after his final ascent of Willunga Hill 🎤🚵♂️@DFIT_SA | @SantosLtd #TDUFestival #TourDownUnder pic.twitter.com/eAaKAbl49p
— Santos Tour Down Under 🚴🚴♀️ (@tourdownunder) January 29, 2022
Tasmańczyk był pytany również o młodych australijskich zawodników, którzy wchodzą na europejską scenę kolarską, która – co nie jest tajemnicą – jest jedyną drogą do wygrywania największych i najbardziej prestiżowych wyścigów kolarskich na świecie. Chodziło głównie o Luke’a Plappa, kolegę Porte’a z drużyny INEOS Grenadiers, który ścigał się w Santos Festival of Cycling jako świeżo upieczony mistrz Australii.
– Kto wie, czy Plapp nie jest kolejnym Cadelem Evansem, Australijczykiem, który wygra Tour de France. Bardzo się cieszę, że mogłem się tutaj ścigać razem z nim
– komplementował swojego kolegę Porte.
Tymczasem po powrocie na Stary Kontynent Porte’a czeka intensywny kalendarz startów, a pierwszym dużym celem będzie Giro d’Italia, w którym to wyścigu liderem Brytyjczyków będzie Richard Carapaz.
– Moim wielkim celem będzie wyścig Giro d’Italia. Jutro skończę 37 lat, ale czuję, że wciąż pozostało mi coś w baku i będę w stanie dobrze się zaprezentować. Nie mogę się doczekać powrotu do Europy i tego, żeby dobrze zakończyć moją karierę
– zakończył Richie Porte.
Warto również przypomnieć, że Porte oprócz zwycięstw na Wilunga Hill dwa razy triumfował w klasyfikacji generalnej Tour Down Under (2017, 2020).