fot. Lang Team

To były piękne etapy i mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy – powiedział Czesław Lang w Arłamowie, gdzie w piątek odbyło się spotkanie podsumowujące podkarpacką część 78. Tour de Pologne.

– Tegoroczny wyścig, który trwał od 9 do 15 sierpnia, okazał się spektakularnym sukcesem, a wielki w nim udział miało właśnie Podkarpacie. Kolejny raz zorganizowaliśmy wspólnie wydarzenie, o którym mówiło się na kilku kontynentach, bo transmisje telewizyjne docierały nie tylko do Europy, ale też obu Ameryk i Afryki

– mówił dyrektor generalny firmy Lang Team, głównego organizatora wyścigu po spotkaniu w Hotelu Arłamów, w którym wzięli udział przedstawiciele lokalnych władz oraz media krajowe i regionalne.

Kolarze kończyli drugi etap w Przemyślu, a trasa trzeciego prowadziła z Sanoka do Rzeszowa.

– Przy trasie były tłumy fanów, do tego mogliśmy pokazać piękno tego rejonu na świecie. Sport spełnił więc kilka funkcji, bo mieliśmy rywalizację na najwyższym światowym poziomie z udziałem zawodników z największych ekip świata z cyklu World Tour, ale połączyliśmy to z promocją regionu

– mówił wicemistrz olimpijski z Moskwy po spotkaniu.

– Praca z ludźmi, którzy tak dobrze rozumieją sport, jego siłę i możliwości, jakie się z tym wiążą, to zawsze przyjemność. Mogę już teraz zdradzić, że być może spotkamy się znowu, bo zaczęliśmy rozmowy na temat kolejnego Tour de Pologne, tego, który ruszy w Polskę po raz 79., w 2022 roku

– powiedział Czesław Lang.

Poprzedni artykułGrand Prix du Morbihan 2021: Zapowiedź wyścigu
Następny artykułGrand Prix du Morbihan 2021: Arne Marit zdobywa pierwsze zwycięstwo w karierze
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Jan
Jan

To transmisje przeprowadzane przez TVP i TVP Sport docierały na oba kontynenty amerykańskie i nawet do Afryki? Bo przecież Eurosport w roku bieżącym wypiął się na Tour de Pologne! Więc jakimże to cudem?

Tajfun
Tajfun

Chciałbym by na TdP było więcej podjazdów i mniej płaskiego. Mamy wspaniałe góry, a z nich nie korzystamy w pełni, choć może tak ma być przez wzgląd kalendarza i Vuelty gdzie startują najmocniejsi górale. Niemniej żałuję.

I tak to zaraz skasujecie, o ile w ogóle pójdzie.
I tak to zaraz skasujecie, o ile w ogóle pójdzie.

Już potrafią stawiać barierki, jak na TdF (incydent z 2017), czy dalej utykają płotki jak w Katowicach i „pan phezes” jedzie po zawodniku winnym kraksy, ale nie pandemonium z rozpadającymi się „stojakami pod reklamy”?