fot. Grand Prix du Morbihan

Belg Arne Marit z drużyny Sport Vlaanderen-Baloise po finiszu z peletonu wygrał francuski wyścig jednodniowy Grand Prix du Morbihan. Dla 22-latka jest to pierwszy triumf w karierze.  

Wyścig Grand Prix du Morbihan był znany wcześniej pod nazwą Grand Prix de Plumenec-Morbihan. Tym razem był ostatnim wyścigiem w sezonie w cyklu Pro Series. Kolarze rywalizowali na liczącej 177 kilometrów trasie wokół miejscowości Grand-Champ położonej w Bretanii. Profil był pofałdowany i faworyzował raczej tak zwanych puncheurs lub sprinterów, którzy potrafią przetrwać krótkie podjazdy.

Od początku miało miejsce wiele prób ataków oraz zorganizowania ucieczki dnia. Wreszcie odjechał osiemnastoosobowy odjazd, w którym znaleźli się reprezentanci zarówno większych, jak i mniejszych drużyn. Później stopniowo się redukował aż do ośmiu kolarzy, którzy rozpoczęli ostatnie 60 kilometrów na czele wyścigu. Byli to: Mikaël Cherel (AG2R), Lars van den Berg (Groupama-FDJ), Thibault Ferasse (B&B Hotels), Alexis Vuillermoz (Team TotalEnergies), Morten Hulgaard (Uno-X), Samuel Leroux (Xelliss – Roubaix Lille Métropole), Gianni Marchand (Tartaletto-Isorex) oraz Leo Danes (reprezentacja Francji).

Przewaga prowadzącej ósemki nigdy nie przekroczyła dwóch minut. Z peletonu odbywały się pojedyncze ataki, między innymi Pierre’a Luc-Perichon, ale wszystkie były nieskuteczne.

Najdłużej z uciekinierów na czele przetrwali Danes, Leroux oraz van den Berg. Trio to zostało doścignięte tuż przed początkiem ostatniego okrążenia, czyli 15 kilometrów przed metą. Od tego momentu ciężar pracy w peletonie wzięła na siebie drużyna B&B Hotels, która pracowała oczywiście dla Bryana Coquarda. Dość niespodziewanie tylko jednego kolarza do pomocy miał w samej końcówce Elia Viviani.

Kolarze próbowali wykorzystać około kilometrowy podjazd znajdujący się 4 kilometry przed metą. W tym momencie naciągać całą grupę i zmęczyć sprinterów próbował Oliver Le Gac z drużyny Groupama-FDJ.

1300 metrów przed końcem wyścigu atakował Thimo Willems z drużyny Sport Vlaanderen-Baloise, do którego szybko doskoczył Valentin Madouas, jednak akcja zakończyła się niepowodzeniem.

Ostatecznie o losach wyścigu zdecydował finisz całej grupy, podczas którego dwóch największych faworytów ubiegł Arne Marit. Belg najskuteczniej finiszował lewą stroną szosy, przez co drugi Bryan Coquard i trzeci Elia Viviani mogli tylko walić ze złości pięścią w kierownicę.

Dla drużyny Sport Vlaanderen-Baloise jest to drugie zwycięstwo w sezonie 2021. Przypomnijmy, że w czerwcu pierwszy etap Baloise Belgium Tour wygrał Robbe Ghys.

Wyniki wyścigu:

Poprzedni artykułCzesław Lang dziękuje i uchyla rąbka tajemnicy
Następny artykułJonas Rutsch pozostaje w EF Education – Nippo
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments