fot. UAE-Team Emirates

Tegoroczna edycja Tour de France jest wyjątkowa – peleton nie przejechał jeszcze większego podjazdu, a w różnice w klasyfikacji generalnej są już całkiem spore (i nie jest to tylko zasługa czasówki). Dziś kolarzy czeka pierwszy górski etap. Co wiemy o zawodnikach walczących o zwycięstwo przed wjazdem w Alpy? Czego możemy spodziewać się przez kolejne dwa tygodnie rywalizacji?

Tadej Pogacar startuje z pole position, ale…

Jak na razie Słoweniec jest zdecydowanie najlepszy spośród kolarzy celujących w klasyfikację generalną. Najwięcej czasu nadrobił oczywiście na etapie indywidualnej jazdy na czas, gdzie był bezkonkurencyjny. Jest w wyśmienitej formie i nic nie wskazuje na to, żeby w górach ktoś był mocniejszy, ale… W kolarstwie bardzo ważna jest drużyna, a z tą Tadej Pogacar może mieć problem.

Po pierwsze, na etapach rozpoczynających Tour de France upadki zaliczyli Marc Hirschi i Brandon McNulty, przez co mogą nie być w najlepszej dyspozycji. Dodatkowo, w kluczowych momentach tego wyścigu – w końcówce trzeciego etapu, gdzie Tadej Pogacar ucierpiał w kraksie czy na ostatnich podjazdach wczorajszego etapu – ze Słoweńcem zostawał zaledwie jeden pomocnik – inni zawodnicy mogli liczyć na większe wsparcie.

Warto też zaznaczyć, że wczoraj drużyna UAE-Team Emirates przez dużą część etapu goniła ucieczkę, wkładając w to wiele wysiłku. Z tego powodu zawodnicy ekipy Tadeja Pogacara mogą być o wiele bardziej zmęczeni od swoich przeciwników, co może mieć duży wpływ na rywalizację o klasyfikację generalną.

Dylemat INEOS Grenadiers

Na początku wyścigu w ekipie INEOS Grenadiers było czterech potencjalnych liderów, lecz szybko liczba kolarzy liczących na dobre miejsce zmniejszyła się o połowę. Teraz brytyjska drużyna jedzie już tylko na Richarda Carapaza i Gerainta Thomasa, którzy zajmują kolejno dwunaste i trzynaste miejsce w klasyfikacji generalnej, do Tadeja Pogacara tracąc prawie dwie minuty. Jeśli INEOS Grenadiers liczy więc na walkę o zwycięstwo, musi jeździć agresywnie. Taki styl jazdy pokazał wczoraj Richard Carapaz, ale niestety został złapany przez grupę zasadniczą tuż przed kreską.

Jego atak świadczy jednak o bardzo dobrej formie, którą z pewnością Ekwadorczyk będzie chciał wykorzystać w górach, zwłaszcza, że nie specjalizuje się w indywidualnej jeździe na czas. Geraint Thomas natomiast wciąż odczuwa skutki kraksy odniesionej na trzecim etapie. Wczoraj, na podjeździe Signal d’Uchon, „G” na chwilę stracił kontakt z czołową grupą, ponieważ nie mógł jechać „szarpanym” tempem czołówki.

Tu pojawia się dylemat – czy ekipa INEOS Grenadiers, dysponująca składem zdolnym do całkowitego porwania peletonu w górach, postawi wszystko na Richarda Carapaza, by ten nadrobił jak najwięcej przed czasówką, czy może będzie jechać zachowawczo, by nie „odczepić” po drodze swojego drugiego lidera? Każde z tych dwóch rozwiązań ma wady i zalety, więc dyrektorzy sportowi brytyjskiej ekipy będą mieli twardy orzech do zgryzienia.

Niewiadome z miejsc 6-9

Ciekawie po siedmiu etapach wygląda druga część czołowej dziesiątki wyścigu. Plasują się tam Vincenzo Nibali (Trek – Segafredo), Julian Alaphilippe (Deceuninck – Quick-Step), Alexey Lutsenko (Astana – Premier Tech) i Pierre Latour (Team TotalEnergies).

Vincenzo Nibali od początku zapowiadał, że nie celuje w klasyfikację generalną. Po pierwszych etapach plasował się jednak w szerokiej czołówce, a wczoraj, po ucieczce, wskoczył na szóste miejsce. Jego dyspozycja w tym sezonie nie była najwyższa – zaliczył nieudane Giro d’Italia, ale należy pamiętać, że jego przygotowania do La Corsa Rosa były zaburzone, z powodu złamania nadgarstka. Mimo tego, doświadczonego „Rekina z Mesyny” nie należy skreślać. Czy jednak wykorzysta okazję i postara się o wysokie miejsce w generalce? – tego dowiemy się po kolejnych etapach.

Ciekawie wygląda też sytuacja Francuza – przyjechał na Wielką Pętlę wygrać etap i to mu się udało. Jak dobrze pamiętamy, dwa lata temu dzielnie bronił maillot jaune i ostatecznie zajął piąte miejsce w Tour de France. Tak naprawdę nie wiadomo, czy w tym roku pojedzie na generalkę. Pewne jest, że w jeździe po górach radzi sobie dobrze, ale nie aż tak, jak na przykład Tadej Pogacar. Najprawdopodobniej testem będą dla niego najbliższe dwa odcinki.

Podobnie jest z Alexeyem Lutsenko, który, jak inni kolarze Astany, przyjechał na ten wyścig z myślą o zwycięstwach etapowych. Wiele razy potwierdził wysokie umiejętności jazdy po górach – finiszował wysoko między innymi na takich podjazdach, jak Mont Ventoux, Jebel Hafeet czy Mont Aigoual, a ostatnio zajął drugie miejsce w Criterium du Dauphine. Taki wynik był spowodowany znakomitą jazdą na czas. Poprawa w tej specjalności, może oznaczać, że Alexey Lutsenko będzie chciał kiedyś spróbować powalczyć o dobry wynik w generalce Wielkiego Touru. Czy już w tym roku postara się utrzymywać w górach w grupie z najlepszymi? – to kolejna niewiadoma.

Na koniec Pierre Latour – po dwóch latach walki z kontuzjami może wyjść na prostą. Jak na razie jest zadowolony ze swoich wyników – był między innymi 9. na etapie z metą na Mur de Bretagne i 15. w indywidualnej jeździe na czas. W klasyfikacji generalnej zajmuje aktualnie dziewiątą pozycję, ale sam nie wie, czy jest w swojej optymalnej formie, czy ta ma dopiero nadejść. Francuz jeździ agresywnie, ale na razie dużo mu to nie dało. Zagadką jest, czy będzie w stanie utrzymać tempo najlepszych w wysokich górach.

Dotychczas Latour tylko raz zajął miejsce w czołówce generalkie Wielkiego Touru – było to w Tour de France 2018, gdzie zdobył też białą koszulkę.

Na co stać Team Jumbo-Visma?

Na wczorajszym etapie Primoz Roglic poniósł bardzo duże straty – linię mety przeciął 4 minuty za grupą zasadniczą. – Niestety wydaje się, że walka w klasyfikacji generalnej się dla niego zakończyła. To bolesne, ale taka jest prawda – mówił wczoraj dyrektor sportowy holenderskiej formacji, Frans Maassen. Drużyna Team Jumbo-Visma musi więc myśleć nad nową strategią.

W czołowej „15” klasyfikacji generalnej plasują się dwaj kolarze tego zespołu – Wout van Aert i Jonas Vingegaard. Pierwszy z nich, choć jest klasykowcem i czasowcem, potrafi dojechać w czołówce w górach, o czym świadczy drugie miejsce w Tirreno-Adriatico, a także dobre występy w ubiegłorocznych Criterium du Dauphine i Tour de France. Sam jednak przyznaje, że, między innymi z powodu operacji wycięcia wyrostka robaczkowego, którą przeszedł kilka tygodni temu, nie jest w tak dobrej formie. Dodatkowo ciężko wyobrazić sobie Wouta van Aerta walczącego na każdym górskim etapie.

Oprócz niego z walki o dobry wynik nie wypadł też Jonas Vingegaard, który w tym roku prezentuje się niesamowicie. Wygrał etap UAE Tour z metą na Jebel Jais i klasyfikację generalną Settimana Internazionale Coppi e Bartali oraz był drugi w Itzulia Basque Country. Zaczął też osiągać dobre wyniki w indywidualnej jeździe na czas, o czym świadczy chociażby trzecie miejsce na piątym etapie Tour de France. Jest to jednak dopiero drugi Wielki Tour w wykonaniu Duńczyka i tak naprawdę nie wiadomo, co może osiągnąć. Odpowiedź na to pytanie najprawdopodobniej poznamy po pierwszych górskich testach.

Po cichu po dobry wynik w generalce

Oglądając Tour de France pobieżnie, ktoś mógłby odnieść wrażenie, że nie jedzie w nim Rigoberto Uran (EF Education-NIPPO). Tylko raz udało mu się wskoczyć do czołowej piętnastki – na etapie indywidualnej jazdy na czas. Dzięki równej i solidnej jeździe zajmuje jednak dziesiątą pozycję w klasyfikacji generalnej, a jeśli weźmiemy pod uwagę tylko „grandtourowców”, plasuje się on na… drugim miejscu.

Kolumbijczyk nie wychyla się i cały czas notuje dobre rezultaty, przyjeżdżając na metę w głównej grupie. Czas do rywali stracił jedynie na czasówce i na szalonym, trzecim etapie, gdzie finiszował w grupie Tadeja Pogacara. Jeśli chodzi o jazdę na czas – po raz kolejny zaprezentował się bardzo dobrej strony. Do zwycięskiego Słoweńca stracił niespełna minutę i 10 sekund, a na kresce zameldował się przed takimi zawodnikami, jak Julian Alaphilippe czy Geraint Thomas. Jeśli przełoży to na dobrą jazdę w górach, będzie jednym z głównych kandydatów do podium.

Nie liczmy na Mathieu van der Poela

Liderem wciąż pozostaje kolarz Alpecin-Fenix, który nad drugim Woutem van Aertem ma 30 sekund przewagi. Holender jest niesamowity, a żółta koszulka dodaje skrzydeł, co widzieliśmy chociażby na przykładzie Juliana Alaphilippe’a w ubiegłym roku, ale taka historia najprawdopodobniej jednak się nie powtórzy – Mathieu van der Poel nie jest góralem!

Nigdy nie radził on sobie dobrze na kilkukilometrowych podjazdach, więc nie można go zestawiać z Alaphilippe’em, który zanim zajął piąte miejsce w klasyfikacji generalnej Wielkiej Pętli, wygrał między innymi dwa górskie etapy tego wyścigu (co ciekawe, jeden z nich rozgrywany był na bardzo podobnej trasie do dzisiejszego odcinka) i zgarnął koszulkę w grochy.

Przykładem wyścigu, gdzie Mathieu van der Poel przegrał walkę z podjazdem, może być Arctic Race of Norway 2019. Po dwóch pierwszych etapach był liderem, ale na odcinku z metą na Melbu (3,3 km; 10,4%) do zwycięzcy, Odda Christiana Eikinga, stracił ponad minutę i 20 sekund. Oczywiście nie można zestawiać mniejszego wyścigu z Wielką Pętlą, która jest najbardziej prestiżową imprezą w kalendarzu i najczęściej jest też dla kolarzy celem sezonu, ale, mimo wszystko, będę zaskoczony, jeśli Mathieu van der Poel pojedzie w koszulce choćby jeden dzień dłużej.

Czołowa „20” klasyfikacji generalnej Tour de France:
1 Mathieu van der Poel Alpecin-Fenix 25:39:17
2 Wout Van Aert Jumbo-Visma + 30
3 Kasper Asgreen Deceuninck-Quick Step + 01:49
4 Matej Mohoric Bahrain Victorious + 03:01
5 Tadej Pogacar UAE Team Emirates + 03:43
6 Vincenzo Nibali Trek-Segafredo + 04:12
7 Julian Alaphilippe Deceuninck-Quick Step + 04:23
8 Alexey Lutsenko Astana-Premier Tech + 04:56
9 Pierre Latour Team TotalEnergies + 05:03
10 Rigoberto Uran EF Education-NIPPO + 05:04
11 Jonas Vingegaard Jumbo-Visma + 05:18
12 Richard Carapaz INEOS Grenadiers + 05:19
13 Geraint Thomas INEOS Grenadiers + 05:29
14 Wilco Kelderman BORA-hansgrohe + 05:31
15 Enric Mas Movistar Team + 05:33
16 Bauke Mollema Trek-Segafredo + 05:43
17 Jakob Fuglsang Astana-Premier Tech + 05:51
18 Toms Skujins Trek-Segafredo + 05:54
19 David Gaudu Groupama-FDJ + 06:10
20 Søren Kragh Andersen Team DSM + 06:30

 

Poprzedni artykułPatrick Lefevere: „Po Tour de France porozmawiam z Cavendishem o jego kontrakcie”
Następny artykułGiro Rosa 2021: Dominacja Anny van der Breggen i zespołu SD Worx
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments