fot. ASO / Alex Broadway

Gdy kolarze dojadą do mety pierwszego etapu wyścigu Critérium du Dauphiné, wciąż jeszcze będzie trwała rywalizacja w Giro d’Italia. Trzeba więc będzie poradzić sobie ze skumulowaniem kolarskich emocji i sprawnie nawigować między włoskim a francuskim stylem ścigania – nieobliczalnością, romantyzmem i ekstrawertyzmem versus nieco większym wyrachowaniem, powściągliwością i odrobiną francuskiej ekstrawagancji. Czas na próbę generalną przed Tour de France, czyli 73. edycję wyścigu Critérium du Dauphiné, która potrwa od 30 maja do 6 czerwca.

Odrobina historii

Wyścig powstał w 1947 roku i miał poprawić sprzedaż lokalnej francuskiej gazety „Le Dauphiné Libéré”. Organizowała go przez wiele lat, ugruntowując jego pozycję jako bardzo interesującej i wymagającej zarazem „etapówki” w kolarskim kalendarzu. Od 2010 roku za sterami tego wyścigu znajduje się ASO, czyli organizator między innymi Tour de France. Właśnie dlatego Critérium du Dauphiné – jak teraz nazywa się wyścig – jest poligonem, na którym ćwiczy się scenariusze, które mogą być potencjalnie wykorzystane w Wielkiej Pętli. Dla kolarzy oznacza to tyle, że pojawienie się we Francji na początku czerwca gwarantuje oswojenie się z francuskim klimatem ścigania. Przy okazji etapowy łup, czy też zwycięstwo w klasyfikacji generalnej może znacząco wzbogacić kolarski dorobek. 

W ponad siedemdziesięcioletniej historii wyścigu na liście zwycięzców zdecydowanie przeważają Francuzi (ponad trzydziestu), choć po raz ostatni kolarz z tego kraju wygrywał w 2007 roku – był to Christophe Moreau. Od 2011 roku w wyścigu dominują Brytyjczycy, którzy zanotowali łącznie sześć zwycięstw: Bradley Wiggins (2011, 2012), Chris Froome (2013, 2015, 2016) oraz Geraint Thomas (2018). Generalnie wśród triumfatorów Critérium du Dauphiné znajdują się takie kolarskie legendy jak Bernard Hinault, Jacques Anquetil oraz Eddy Merckx.

Ubiegłoroczna edycja

Zwycięzcą ubiegłorocznej edycji, która z powodu pandemii wyjątkowo liczyła tylko pięć etapów i odbyła się w sierpniu, był Dani Martinez (obecnie INEOS Grenadiers, a wówczas EF Pro Cycling). Kolumbijczyk zapewnił sobie zwycięstwo na ostatnim górskim etapie do Mègeve, o 29 sekund wyprzedził Thibaut Pinot (Groupama-FDJ) oraz o 41 sekund Guillaume Martin (Cofidis). Warto również przypomnieć, że do przedostatniego odcinka liderem klasyfikacji generalnej był Primoz Roglic (Jumbo-Visma), który ukończył go poobijany w kraksie, a następnie wycofał się.

Trasa

Powrót do ośmioetapowego formatu wyścigu sprawia, że kolarze doświadczą w tegorocznej edycji Critérium du Dauphiné właściwie wszystkiego. Będzie przynajmniej jeden etap sprinterski (choć nie jest to pewne), pagórkowata jazda indywidualna na czas, etapy przypominające pagórkowate wyścigi klasyczne dla tzw. puncheurs, finisz na dużej wysokości nad poziomem morza w La Plagne oraz kończący rywalizację górski etap do Les Gets. Ponadto znajdujący się na siódmym etapie podjazd Cornet de Roseland znajdzie się na pierwszym górskim etapie Tour de France do miejscowości Le Grand-Bornand.

Fakt, że „Delfinat” odbywa się w górzystym regionie Rhône-Alpes, położonym w południowo-wschodniej Francji niesie za sobą określone konsekwencje w postaci przewagi etapów naszpikowanych albo krótkimi i dość stromymi podjazdami, albo też górzystymi odcinkami z naprawdę wymagającymi przełęczami prowadzącymi zazwyczaj do stacji narciarskich.

Takie będą też otwierające wyścig dwa etapy. Pierwszego dnia kolarze będą ścigali się na ondulowanym terenie wokół miasta Issoire, by na zakończenie zrobić dwie rundy z dwoma skategoryzowanymi podjazdami na każdej – Côte de Château de Buron oraz Col de la Croix des Gardes. Drugi etap wystartuje z rodzinnego miasta Romaina Bardet – Brioude, który chociaż ściga się w Giro d’Italia z pewnością sercem będzie z tego powodu z Dauphiné. W dość wcześniej fazie etapu do podjechania będzie premia górska pierwszej kategorii Col de Peyra Taillade (8,3 km; 7,4%), a gdy kolarze po raz pierwszy przejadą przez miasto-metę Saugues teren stanie się jeszcze bardziej wymagający. Na ostatnich dziesięciu kilometrach umiejscowiono dwie premie górskie: drugiej kategorii Côte de la Fôret de Pourcheresse i czwartej kategorii Côte de Masset, której szczyt znajduje się zaledwie cztery kilometry przed metą.

Trzeci etap na papierze wygląda na najłatwiejszy spośród tych trzech pierwszych pagórkowatych dni, ale na ostatnich 500 metrach, które dość mocno pną się do góry, będziemy mogli obserwować dość ciekawy pojedynek pomiędzy sprinterami a klasykowcami.

Fakt, że organizatorzy mogli powrócić do ośmiodniowego formatu sprawił również, że możliwe było zorganizowanie etapu jazdy indywidualnej na czas, którego zabrakło w poprzednim roku. Z pagórkowatą trasą pomiędzy Firminy a Roche-la-Moliere powinni najlepiej poradzić sobie tacy zawodnicy jak Rohan Dennis, Geraint Thomas (INEOS Grenadiers) czy Brandon McNulty (UAE Team Emirates). Trasa nie faworyzuje bowiem kolarzy dysponujących silnikami i umiejętnościami generowania zawrotnych średnich jak zwykł to robić chociażby Filippo Ganna.

Piątego dnia rywalizacji peleton będzie kontynuował swoją podróż na wschód, w kierunku doliny Rodanu, co ponownie oznacza wymagający pagórkowaty profil, choć premii górskich nie będzie aż tak wiele. Warto zwrócić uwagę na podjazd drugiej kategorii Côte de Montrebut o długości 1300 metrów i średnim nachyleniu 12 procent, którego szczyt znajduje się dziesięć kilometrów przed metą.

Najtrudniejsze etapy zaplanowano na przyszły weekend. Na piątkowej trasie z Loriol-sur-Drôme do Le Sappey-en-Chartreuse najtrudniejszych będzie pięćdziesiąt ostatnich kilometrów. Kolarze zmierzą się bowiem z czterema oznaczonymi podjazdami, w tym z Col de Porte, na którym w ubiegłorocznej edycji wygrał Primoz Roglic. Tym razem kolarze będą wspinali się na niego z przeciwnej strony.

Przedostatniego dnia wyścigu w menu znajdują się dwa podjazdy kategorii specjalnej: Col du Pré (12,6 km; 7,7 km) oraz finałowa wspinaczka La Plagne (17,1 km; 7,5%), przełęcz położona na nieco ponad dwóch tysiącach metrów nad poziomem morza.

Na zakończenie górska dokładka, a więc etap z sześcioma premiami górskimi, w tym jedną kategorii HC – będzie to Col de Joux Plane (11,6 km; 8,5%), a także ze słynną „jedynką” Col de la Colombiére (11,7 km; 5,8%). Ze szczytu kolarze zjadą do Morzine i raz jeszcze, ale już na łatwiejszym podjeździe, będą wspinali się do narciarskiego kurortu Les Gets, w którym zakończy się 73. edycja Critérium du Dauphiné.

Poniżej szczegóły trasy oraz profile

30 maja, etap 1: Issoire > Issoire (181,8 km) 

31 maja, etap 2: Brioude > Saugues (173 km)

1 czerwca, etap 3: Langeac > Saint-Haon-Le Vieux

2 czerwca, etap 4: Firminy > Roche-La-Moliére (16,4 km) ITT

3 czerwca, etap 5: Saint>Chamond > Saint-Vallier (175,4 km) 

4 czerwca, etap 6: Loriol-sur-Drôme > Le Sappey-en-Chartreusse (167,5 km)

5 czerwca, etap 7: Saint Martin-le-Vinoux > La Plagne (171,5 km)

6 czerwca, etap 8: La léchére-les-Bains > Las Gats (147 km)

Lista startowa

Mantrą stało się powtarzanie tego, że Critérium du Dauphiné to próba generalna przed Tour de France. Jednak w tegorocznej edycji zabraknie dwóch wielkich faworytów do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej, czyli Tadeja Pogacara i Primoza Roglica. Pierwszy wybrał domową „etapówkę” Tour de Slovenie, zaś drugi zdecydował nie ścigać się do Wielkiej Pętli. Oznacza to, że do Touru obaj panowie ani razu nie staną na przeciw siebie. Nie będzie także mistrza świata i ulubieńca Francuzów Juliana Alaphilippe’a, który formę przed Tourem postanowił doszlifować w Tour de Suisse.

Dwóch byłych zwycięzców wielkich tourów zabiera ze sobą drużyna INEOS Grenadiers. Będą to Geraint Thomas oraz Tao Geoghegan Hart. Generalnie Brytyjczycy sytuują się w roli wielkich faworytów zważywszy na skład. Dość powiedzieć, że poza Walijczykiem i Anglikiem będą jeszcze drugi kolarz Volta a Catalunya i Tour de Romandie Richie Porte, zawsze solidni Michał Kwiatkowski i Dylan Van Baarle, a także cenni w pomocy Andrey Amador oraz młoda nadzieja hiszpańskiego kolarstwa Carlos Rodriguez. Na korzyść „grenadierów” gra etap jazdy indywidualnej na czas, z którym powinni poradzić sobie o wiele lepiej niż chociażby Miguel Angel Lopez czy Steven Krujsiwjk.

Warto zwrócić uwagę na drużynę Movistar, w której po raz pierwszy w jednym składzie wystąpią Miguel Angel „Superman” Lopez, Alejandro Valverde i Enric Mas. To nowa „trójca” podopiecznych Eusebio Unzué, która ma funkcjonować lepiej niż poprzednie. „Superman” Lopez jest świeżo po zwycięstwie w wyścigu Ruta del Sol, Valverde bardzo dobrze prezentował się w pierwszej części sezonu stając na podium w Walońskiej Strzale i wygrywając GP Miguela Induraina, zaś Enric Mas wygrał górski etap w Wyścigu dookoła Walencji.

Pomimo że Nairo Quintana nie reprezentuje drużyny rangi World Tour, to absolutnie nie można wykreślić go z listy faworytów. Tym bardziej, że etapy numer siedem i osiem odbywające się na dużej wysokości, sprzyjają Kolumbijczykowi. Kolarz Arkéa-Samsic, w składzie której znalazł się także Polak Łukasz Owsian, z pewnością nie wyobraża sobie ukończenia „Delfinatu” przynajmniej bez jednego etapowego zwycięstwa.

O Chrisie Froomie z pewnością nie można mówić jako o kandydacie do zwycięstwa w „generalce”, ale na obecność Anglika na liście startowej z pewnością trzeba zwrócić uwagę. Czterokrotny zwycięzca Tour de France jest świeżo po bardzo ciężkim zgrupowaniu na Teneryfie, gdzie pracował nie tylko nad formą na rowerze, ale także kontynuował ćwiczenia mające pomóc odzyskać pełną siłę mięśniową. Więcej o tym można przeczytać TUTAJ. Francuska „etapówka” udzieli odpowiedzi na pytanie, czy Froome jest w stanie wrócić albo chociaż zbliżyć się do formy sprzed wypadku, oraz czy drużyna Israel Start-Up Nation powoła go do składu na Wielką Pętlę. Swoją drogą poważnemu wypadkowi Froome uległ właśnie podczas Dauphiné 2019, kiedy to na rekonesansie trasy „czasówki” stracił kontrolę nad rowerem i uderzył w ścianę stojącego przy drodze budynku.

W podobnym miejscu znajduje się Fabio Jakobsen (Deceuninck-Quick Step), dla którego będzie to pierwszy wyścig rangi World Tour od czasu feralnego dla niego Tour de Pologne 2020. Holender kontynuuje swój powrót do zdrowia oraz do kolarstwa, a do tej pory startował w Tour of Turkey oraz Volta ao Algarve. Dojechał do mety obu tych wyścigów.

W kontekście rywalizacji w GC warto jeszcze wspomnieć między innymi Stevena Kruijswijka (Jumbo-Visma), który pod nieobecność Roglica ma rzadką okazję objęcia samodzielnej roli lidera i wywalczenia prestiżowego wyniku na własne nazwisko. Trzeba jednak pamiętać, że jego wewnętrznym „rywalem” może być Sepp Kuss. Amerykanin zazwyczaj pracujący dla liderów może powiedzieć dokładnie to samo, co Holender, a mianowicie, że otwiera się przed nim osobista szansa. Kolarz z Colorado wygrał w ubiegłym roku etap w Dauphiné. Ponadto należy zwrócić uwagę na coraz bardziej jakościowego i pewnego siebie Davida Gaudu (Groupama-FDJ) oraz Bena O’Connora – nową twarz w drużynie AG2R, który zajął drugie miejsce na królewskim etapie Tour de Romandie, a w „generalce” uplasował się na szóstej pozycji.

Ciekawe będzie również obserwowanie pary kolarzy UAE Team Emirates, czyli zwycięzcy czwartego etapu Giro d’Italia Joe Dombrowskiego, który dzień później musiał wycofać się z powodu wstrząśnienia mózgu oraz Brandona McNulty’ego.

Tegoroczna edycja Critérium du Dauphiné przyciągnęła również sporą liczbę kolarzy specjalizujących się w wyścigach klasycznych. Między innymi: Madsa Pedersena, Jaspera Stuyvena (Trek-Segafredo), Grega Van Avermaeta (AG2R Citroën) oraz rewelację sezonu północnych klasyków Kaspera Asgreena (Deceuninck-Quick Step). Ci kolarze z pewnością będą szukali szans na odniesienie etapowych zwycięstw.

Faworyt dziennika „L’Equipe”

Największym faworytem do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej według dziennika „L’Equipe” jest Geraint Thomas. W dzisiejszym artykule poświęconym Walijczykowi Francuzi sugerują, że jest silny jak nigdy wcześniej, oraz że może znajdować się w takiej dyspozycji jak w 2018 roku, kiedy to zwyciężył zarówno w Dauphiné, jak i później w Tour de France. Ponadto jego atutem według domowej dla wyścigu gazety jest bardzo silna drużyna.

screen ze strony internetowej dziennika „L’Equipe”

Transmisje TV

Wyścig będzie transmitowany w Eurosporcie 2. Plan transmisji wygląda następująco:

Etap 1: Tylko skróty 23:00-00:00

Etap 2-6: 14:20-16:05.

Etap 7: 13:10-15:00.

Etap 8: 13:10-15:10.

Etapy bez przerw na reklamy, ale bez polskiego komentarza można oglądać w aplikacji GCN+ (po wcześniejszym wykupieniu subskrypcji).

Oficjalny hashtag wyścigu Dauphiné to #Dauphiné. Zapraszamy do dyskusji w mediach społecznościowych.

mwisniewska92

Poprzedni artykułTour of Estonia 2021: Adrian Banaszek drugi, a Maciej Paterski trzeci na ostatnim etapie
Następny artykułDamiano Caruso: „Sądzę, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments