fot. Trek - Segafredo

To już oficjalne – Vincenzo Nibali wyruszy w sobotę na trasę pierwszego etapu Giro d’Italia.

Występ Rekina z Mesyny w jego narodowym wyścigu stał pod znakiem zapytania, odkąd w połowie kwietnia uległ w kraksie podczas treningu przeprowadzanego w okolicach Lugano. W jej wyniku złamał kość promieniową prawego nadgarstka, co oczywiście sprawiło, że przez jakiś czas nie mógł ani trenować, ani rzecz jasna startować w wyścigach.

W związku z tym jego przerwa od poważnej rywalizacji trwa już od Milano-Sanremo, a i wcześniej nie był w oszałamiającej formie – jego najlepszym wynikiem w tym sezonie jest 9. miejsce w Tirreno-Adriatico. Mimo to Włoch nie porzucił planów o kolejnym starcie w Giro d’Italia, wierząc, że jest w stanie wyzdrowieć i dojść do odpowiedniej dyspozycji przed 8 maja, na kiedy zaplanowano pierwszy etap wyścigu. Wygląda na to, że mu się to udało.

Pytanie brzmi jedynie, czy będzie w stanie odegrać w wyścigu jakąś większą rolę – o tym powinniśmy się przekonać w ciągu kilku najbliższych tygodni. Co ciekawe, zwycięzca wyścigu z 2013 i 2016 roku nie będzie jedynym kolarzem, który wystartuje w Giro po długiej przerwie od ścigania. Na liście startowej znajdują się także Egan Bernal oraz Remco Evenepoel, którzy również w ostatnich miesiącach musieli zmagać się z problemami zdrowotnymi.

Poprzedni artykułTour du Rwanda 2021: Alan Boileau pokonuje rywali
Następny artykułGiro d’Italia 2021: Simon Yates na czele składu Team BikeExchange
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments