fot. Jumbo-Visma

Po kapitalnej walce w końcówce, Wout van Aert zdołał zakończyć wyścig Brabantse Pijl na drugiej pozycji. Na mecie Belg był mimo to nieco rozczarowany.

Jak co roku Brabancka strzała przyniosła kibicom bardzo wiele radości. Kolarze zadbali o to, by fani mogli obejrzeć świetne show, zakończone ekscytującym finiszem. W nim faworytem był Wout van Aert, który jednak musiał uznać wyższość Thomasa Pidcocka. Po zakończeniu rywalizacji Belg nie ukrywał, że liczył na więcej.

Jestem nieco rozczarowany, lecz muszę powiedzieć otwarcie, że jeden zawodnik był dzisiaj ode mnie mocniejszy. Nie mam żadnej wymówki. Walczyliśmy na całego i o zwycięstwie zadecydowała dyspozycja. Przez cały wyścig wielu kolarzy próbowało odjechać, lecz w walce liczyła się ta sama grupa co zawsze. Trzeba było więc wyczuć odpowiedni moment na atak. Na samym finiszu postanowiłem ruszyć dość wcześnie, bo z reguły jest to dla mnie odpowiednia taktyka, lecz po chwili poczułem, że w nogach nie mam już paliwa. Tom był po prostu lepszy

– powiedział utytułowany Belg.

Co ciekawe, jedna z największych gwiazd peletonu nie zakończyła jeszcze wiosennej kampanii. Już w niedziele zobaczymy van Aerta na trasie Amstel Gold Race, gdzie z pewnością będzie wymieniany w gronie faworytów.

Poprzedni artykułVan Aert i Roglić w składzie Jumbo-Visma na Amstel Gold Race
Następny artykułEmma Norsgaard dla Naszosie.pl: „Zmierzam w dobrym kierunku” [wywiad]
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments