Trzeci w tegorocznej edycji wyścigu Mediolan-San Remo Wout Van Aert (Jumbo-Visma) przyznał w wypowiedzi po wyścigu, że w końcówce popełnił błąd taktyczny, który przekreślił jego szansę na obronę tytułu.
Wout Van Aert pojechał za atakującym na Poggio Julianem Alaphilippem (Deceuninck-Quick Step), co przypominało akcję z zeszłego roku. W momencie, gdy atakował ostateczny zwycięzca Jasper Stuyven został osamotniony, a w dodatku na jego ruch czekali inni rywale.
– Jak zawsze zjazd z Poggio był bardzo szybki. Zaraz na jego końcu zaatakował Jasper. To był bardzo dobry ruch, a ja nie chciałem marnować się przed finiszem. W tej grupce wszyscy na mnie patrzyli, a mi po prostu brakowało już sił. Na samym finiszu, Caleb był ode mnie szybszy. Ostatnie kilometry [w wyścigu Mediolan-San Remo] są skomplikowane, ale tym razem podjąłem złą decyzję
– powiedział Wout Van Aert.
Błędem według drugiego kolarza tegorocznego wyścigu Tirreno-Adriatico było pojechanie za akcją mistrza świata, ponieważ – jak się później okazało – nie dało się zrobić większej różnicy. Po podjeździe na Poggio w rywalizacji o zwycięstwo wciąż pozostała bowiem całkiem duża grupa kolarzy.
– Jestem w stanie zrobić dobry sprint po ciężkim wyścigu, ale w końcówce ciężko było podjąć dobrą decyzję. Ostatecznie mamy bardzo wartościowego zwycięzcę, a my musimy być zadowoleni z trzeciego miejsca
– dodał rodak Jaspera Stuyvena.