fot. Lotto-Soudal / Photo News

Philippe Gilbert (Lotto-Soudal) wystartuje w tegorocznym monumencie Mediolan-San Remo z nadzieją na zwycięstwo i tym samym skompletowanie zwycięstw we wszystkich pięciu wyścigach pomnikowych. Będzie bardzo ciężko, ale doświadczony i utytułowany 38-latek nie traci wiary i motywacji. Dwa dni przed startem spotkał się z dziennikarzami na konferencji prasowej on-line.

Gilbert ma za sobą trudną zimę, ponieważ po kraksie na pierwszym etapie Tour de France odnowiła mu się skomplikowana kontuzja kolana. Jeszcze na styczniowym zgrupowaniu z drużyną Lotto-Soudal znajdował się na wiele niższym poziomie niż jego koledzy. Ostatni szlif formy przed Mediolan-San Remo zrobił w wyścigu Paryż-Nicea, który – jak przyznał nam podczas konferencji – nie był w tym roku aż tak ciężki, jak miało to miejsce w poprzednich latach.

– Tak, to nie był taki wyścig Paryż-Nicea jak w poprzednich latach, ponieważ na pierwszych etapach nie było tak silnego wiatru, który spowodowałby jazdę na rantach. W związku z tym do gór, do ostatnich etapów, dojechaliśmy stosunkowo wypoczęci i w związku z tym było na nich wysokie tempo. Myślę, że wykonałem w tym wyścigu dobrą pracę i stałem się silniejszy. Nie zanotowałem tam żadnego dobrego wyniku, ale czasami tak jest, że startujesz w jakimś wyścigu, by podnieść swoją dyspozycję. Starałem się dawać z siebie wszystko i myślę, że moja forma wzrosła.

Belg chce dołączyć do grona trzech swoich rodaków, którym udało się skompletować zwycięstwa w pięciu wyścigach monumentalnych. Do tej pory udało się to Eddy’emu Merckxowi, Rikowi Van Looy’owi oraz Rogerowi De Vlaeminckowi. Drużyna Lotto-Soudal pojawi się w „klasyku klasyków” w bardzo mocnym składzie, z między innymi Johnem Degenkolbem, Calebem Ewanem oraz Timem Wellensem, którzy także są potencjalnymi kandydatami do zwycięstwa. Zapytaliśmy więc Gilberta, jak odnosi się to do jego osobistych celów.

– Rozumiem, że gdy ludzie patrzą na ten skład mogą powiedzieć: „WOW, oni nie będą dla niego jechać”, ale myślę, że najlepszym sposobem na to, aby wygrać ten wyścig, jest mieć za sobą silną drużynę. Przekonałem się w ostatnich edycjach Mediolan-San Remo, że jeśli masz mocny zespół, to możesz grać wieloma kartami. Jeśli wyścig zakończy się sprintem, to będziemy mieli Johna [Degenkolba] lub Caleba [Ewana], zaś jeśli ja byłbym samodzielnym liderem i nie miałbym nóg w końcówce, to drużyna zostałaby z niczym

– odpowiedział Gilbert.

Philippe Gilbert podczas konferencji prasowej on-line przed MSR

Kolarza Lotto-Soudal zapytano, czy rzeczywiście lubi wyścig Mediolan-San Remo, czy że niejako został zmuszony do polubienia go z uwagi na jego status i prestiż.

– To jest wyścig, który ma wielką historię. Jednak, gdy startujesz w nim po raz pierwszy masz inne wrażenia niż te, których się spodziewałeś, ponieważ pierwsze 100 kilometrów jest całkowicie płaskie, nic się nie dzieje. Ale ostatnie 60 kilometrów jest bardzo ciekawe, końcówka całkowicie różni się od innych wyścigów monumentalnych. Do tej pory niczego nie żałuję, jeśli chodzi o starty w tym wyścigu. Zawsze miałem swoje szanse i dawałem z siebie wszystko, jednak nie mogłem wygrać. Miło było widzieć zwycięstwo Nibaliego, potem Kwiato czy Alaphilippe’a, ponieważ dodało mi to motywacji, że także kolarz taki jak ja może wygrać

– powiedział Philippe Gilbert.

Większość kolarzy oraz kolarskich ekspertów uważa, że największymi faworytami do zwycięstwa w tegorocznej edycji „wiosennych mistrzostw świata” są Mathieu Van der Poel i Wout Van Aert, który będzie bronił tytułu sprzed roku. Gilbert uważa, że ich obecność najprawdopodobniej sprawi, że ataki będą miały miejsce wcześniej niż zwykle, czyli na Poggio. Ponadto rolę może odegrać wiatr w plecy, bo właśnie taki kierunek przewidują prognozy pogody na sobotę.

– Ciężko jest przewidzieć cokolwiek, jeśli idzie o tegoroczną edycję, ale myślę, że niektórzy będą atakować na Cipressie. Spodziewam się, że w tym roku będzie tam bardzo wysokie tempo. Bywały lata, że jechaliśmy tam jak cykloturyści, ale myślę, że teraz przyszedł czas na to, aby coś się tam działo. Ponadto spodziewam się szybkiego wyścigu, ponieważ wiatr będzie wiał z tyłu. Jak wiadomo wiatr potrafi rozstrzygać wyścigi w ogóle, nie tylko Mediolan-San Remo. W związku z tym ta edycja na pewno będzie szybsza. Trudno jest jednak przewidzieć, jakie będzie tempo na podjazdach, ponieważ zależy to od wielu rzeczy

– ocenił Gilbert.

Do tej pory Philippe Gilbert startował w wyścigu Mediolan-San Remo szesnaście razy. Jego najlepsza lokata to trzecie miejsce – na najniższym stopniu podium stał dwa razy, w 2008 roku oraz w 2011. W poprzedniej edycji był dziewiąty.

Z dziennikarzami połączył się z samochodu, z podróży do hotelu, gdzie przed monumentem przebywa drużyna Lotto-Soudal. Stał w korku z powodu prac drogowych na Włoskiej Riwierze, dlatego spokojnie odpowiadał na wszystkie pytania, żegnając się w językach krajów, jakie reprezentowali dziennikarze. Nie umiał tylko po polsku, przepraszając mnie za to.

W konferencji prasowej z Philippem Gilbertem przed wyścigiem Mediolan-San Remo uczestniczyła Marta Wiśniewska

Poprzedni artykułTrasa Gent – Wevelgem 2021
Następny artykułParyż-Roubaix 2021 zagrożone zmianą terminu
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments