fot. INEOS Grenadiers

Już za dwa tygodnie oficjalnie poznamy trasę tegorocznego wyścigu Giro d’Italia, którego początek zaplanowano na 8 maja. Grande Partenza ma odbyć się w Turynie, zaś wielki finał w Mediolanie – tak samo jak w ubiegłym roku, kiedy to Trofeum Nieskończoności stojąc przed mediolańską katedrą uniósł Brytyjczyk Tao Geoghegan Hart (INEOS Grenadiers). 

Według pierwotnych planów trasa Giro d’Italia 2020 miała zostać zaprezentowana w miniony wtorek, ale zgodnie z medialnymi doniesieniami, RCS Sport wraz z innymi organizatorami wielkich tourów pertraktują z Międzynarodową Unią Kolarską (UCI), aby zezwoliła na udział 23, a nie 22 drużyn. Dzięki temu Włosi, Francuzi i Hiszpanie mogliby przyznać dzikie karty większej liczbie drużyn posiadających licencję Pro Team.

Pewny udział w wyścigu Giro d’Italia ma oczywiście wszystkie 19 drużyn World Tour oraz zwycięzca rankingu Pro Tour Alpecin-Fenix. W związku z tym, że szefostwo zespołu zadeklarowało udział we wszystkich trzech wielkich tourach, organizatorom Giro, Touru i Vuelty pozostały tylko dwa wolne miejsce dla składów drugiej dywizji.

Konkurencja związana z udziałem w Corsa Rosa jest bardzo duża. Po włoskich szosach chcą ścigać się włoskie zespoły Eolo-Kometa, Androni Giocattoli, Bardiani-CSF oraz Vini Zabù – Brado, a także Gazprom i Arkéa-Samsic. W związku z tym, nawet jeśli UCI zgodzi się na to, aby w wyścigu wzięła udział o jedna drużyna więcej, to Mauro Vegni i tak staną przed bardzo trudnym wyborem.

Wszystko wskazuje na to, że obsada 104. edycji wyścigu Giro d’Italia będzie bardzo dobra. Start w wyścigu zapowiedzieli już między innymi: Egan Bernal (INEOS Grenadiers), Vincenzo Nibali, Giulio Ciccone (Trek-Segafredo), Mikel Landa (Bahrain Victorious), Thibaut Pinot (Groupama-FDJ), Emanuel Buchmann (Bora-Hansgrohe), Remco Evenepoel (Deceuninck-QuickStep), Alexandr Vlasov (Astana-Premier Tech), Fabio Aru (Qhubeka Assos) oraz Simon Yates (Team BikeExchange).

Według zazwyczaj dobrze poinformowanego włoskiego dziennikarza Angelo Costy na początek rywalizacji w Turynie odbędzie się jazda indywidualna na czas, na wzór ubiegłorocznej w Palermo, która padła łupem Filippo Ganny i rozpoczęła tym samym wspaniałą passę Włocha w domowym dla niego wielkim tourze.

Następnie wyścig ma skierować się na północny-wschód do rodzinnego miasta Ganny Verbanii, a później w Apeniny niedaleko Bolonii, gdzie kolarze zmierzą się z pierwszym finiszem na podjeździe w Sestoli, gdzie w 2016 roku triumfował Giulio Ciccone.

W kolejnej częściej wyścigu znajdą się etapy dla sprinterów, kolejna jazda indywidualna na czas, a także między innymi docinek po białych drogach w Toskanii, znanych z klasyku Strade Bianche. W ostatnim górskim tygodniu na trasie ma pojawić się mityczna góra Monte Zoncolan oraz krótka eskapada do sąsiedniej Słowenii, w której kolarze podjadą pod górę o nazwie Gorizia. Wielki finał zaplanowano w Mediolanie, gdzie – tak samo jak w tym roku – odbędzie się szybka jazda na czas po mieście.

Poprzedni artykułObiecujące wyniki badania Diego Ulissiego w Anconie
Następny artykułTrening kolarski: Trenażer – przyjaciel czy wróg kolarza?
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments