W miniony poniedziałek Alberto Contador wyruszył na rowerze z Madrytu i po sześciu dniach ma zamiar znaleźć się w Mediolanie. W ten sposób spełnia obietnicę, jaką złożył podczas wyścigu Giro d’Italia, kiedy na mitycznym Monte Zoncolan wygrywał jego podopieczny z drużyny Eolo-Kometa Lorenzo Fortunato.
Contador wraz ze swoimi kompanami, którzy nazywają się Super Grupeta wyruszył w drogę w poniedziałek. Całe przedsięwzięcie nazywa się Madrid-Milan by Aurum, czyli jest sponsorowane przez markę rowerów stworzoną przez Contadora oraz Ivana Basso. Warto również nadmienić, że to właśnie na tych rowerach ścigają się kolarze drużyny Eolo-Kometa.
Na przykład podczas pierwszego etapu wyprawy z Pinto (pod Madrytem) do Saragossy, „El Pistolero” i spółka przejechali 368 kilometrów ze średnią prędkością 34,5 km/h. Łączna liczba metrów przewyższenia wyniosła 3149 metrów, a czas to 10 godzi, 39 minut i 45 sekund.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Po czwartym etapie zwycięzca wszystkich trzech wielkich tourów mówił dziennikowi „El Mundo” następująco:
— To są trudne dni. W jednym dniu masz kilka różnych stanów – od radości, odwagi do momentów zwątpienia, że chciałbyś to wszystkich przerwać. To jest bardzo skomplikowana wyprawa, przebicia opon, w tym jedno bardzo skomplikowane, deszcz, wiatr…To jest jakieś szaleństwo, bolą cię nogi, tyłek…
Do Mediolanu Super Grupeta dojedzie w sobotę. Podczas ostatniego etapu do Alberto Contadora dołączy jego przyjaciel i wspólnik Ivan Basso.
Wyświetl ten post na Instagramie.
— Widzimy już Mediolan! Dzisiaj było ciężko, nogi są już zmęczone i to czuć, ale zdobyliśmy Turyn. Do ostatniego etapu!
— napisał Contador na Instagramie w piątek wieczorem.
W sumie cała eskapada liczy 1600 kilometrów, a przypomnijmy, że powrót na rowerze z hiszpańskiej Vuelty (Santiago de Compostela-Marbella) dopiero co zakończył Luis Angel Mate z drużyny Euskaltel-Euskadi.