fot. Cofidis, Solutions Credits

Cedric Vasseur – szef Cofidisu, jest zadowolony z tego, jak działa bańka Giro d’Italia.

W ciągu ostatnich kilku dni kwestie antycovidowe są jednym z głównych tematów poruszanych podczas Giro d’Italia. Wielu zawodników głośno wyraża swoje niezadowolenie z tego, jak działają środki antypandemiczne stosowane przez RCS – organizatora imprezy, dwie ekipy – Mitchelton-Scott i Jumbo-Visma wycofały się z wyścigu, a kolejna – Education First uważa, że wyścig należy zakończyć.

Jednak nie wszyscy podchodzą do sprawy w ten sposób – niektórzy, jak szef Cofidisu, uważają, że działania organizatorów idą w bardzo dobrą stronę.

Mam wrażenie, że środki bezpieczeństwa są naprawdę ściśle przestrzegane. W poniedziałek jedna z osób odpowiadających za nasze bezpieczeństwo zauważyła, że mam na sobie koszulkę Cofidisu. Powiedziałem jej, że zrobiłem już wstępne testy, więc chciałbym wyjść, ale ona kazała mi zrobić kolejny test. Takie coś może i jest nieco męczące, ale nie mam zamiaru winić RCS-u, bo dzięki temu widzę, że robią wszystko, by pilnować bańki. Niektórzy uważają, że powinni robić jeszcze więcej, ale niestety nie jest to możliwe. Mogłoby to spowodować problemy logistyczne i w zasadzie uniemożliwiłoby nam przeprowadzenie wyścigu

– mówił L’Equipe.

Niestety jesień i związane z nią coraz niższe temperatury powodują, że przyrost zakażonych na całym świecie jest coraz większy. A to powoduje, że całkowita ochrona kolumny wyścigu przed wirusem jest bardzo utrudniona. Dlatego Vasseur nie wyklucza, że pomimo starań RCS-u, za kilka dni może być zmuszony, by zrobić to samo, co dwa wspomniane wcześniej zespoły

Jeśli mamy jeden przypadek zakażenia – trudno, musimy zrobić wszystko, by odizolować go od reszty, natomiast jeśli przypadki będą się mnożyć, nie wykluczam, że pójdziemy w ślady Mitchelton-Scott i wycofamy się z wyścigu, ponieważ musimy zachowywać się odpowiedzialnie. Na szczęście na razie nasza sytuacja jest dobra – byliśmy testowani w czwartek wieczorem i nasze wyniki były negatywne, wiec dostaliśmy zielone światło

– dodał.

Warto wspomnieć, że również w pozostałych ekipach wszystkie czwartkowe i piątkowe testy wypadły negatywnie. Trzymamy kciuki, by taka sytuacja utrzymała się przez kolejny tydzień, bo to oznaczałoby, że wyścig, mimo wszystkich problemów uda się dokończyć.

Poprzedni artykułRafał Majka: „Moim celem na dziś było pojechać jak najrówniej”
Następny artykułKamil Gradek: „Jestem ogólnie zadowolony z mojego wyniku”
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments