Po bardzo trudnym etapie w Masywie Centralnym, Primoz Roglic jest jeszcze bliżej zwycięstwa w Tour de France 2020. Sam Słoweniec przyznaje, że wszystko układa się po jego myśli.
Fantastyczny etap kończący się na Puy Mary był więcej niż znakomity w wykonaniu Roglica. Słoweniec nie tylko kontrolował sytuację i wszystkie ataki rywali, ale także zyskał wiele cennych sekund nad Eganem Bernalem. Lider ekipy Jumbo – Visma przyznał, że obawiał się piątkowego etapu, który na jego szczęście poszedł dokładnie tak, jak sobie zaplanował.
To był słoweński, nie kolumbijski dzień w górach. Finałowy podjazd liczył tak naprawdę jedynie 2 kilometry, lecz kiedy zobaczyłem go u podnóża wiedziałem, że będzie niesamowicie ciężko. Bardzo się cieszę z tego, jak wszystko się potoczyło. Co prawda do mety jeszcze daleko, lecz sytuacja jest naprawdę dobra. W kolejnym tygodniu scenariusze będą zdecydowanie inne. Muszę się więc skupić na swojej jeździe, a nie na rywalach, gdyż z biegiem czasu mogą się zmienić
– powiedział zadowolony Rogla.
Następny górski etap czeka na kolarzy w Niedzielę. Wtedy też odcinek zakończy się na słynnym Grand Colombier.