Rafał Majka był dziś o włos od zwycięstwa. Ostatecznie na 3. etapie Tirreno-Adriatico zajął 2. pozycję.

Po dwóch etapach przeznaczonych dla sprinterów, dziś przyszedł czas na kolarzy, którzy specjalizują się w nieco trudniejszym terenie. Wśród faworytów do tego, by dziś podnieść ręce w geście zwycięstwa wymieniano m.in Mathieu van der Poela, jednak Holendra przerósł drugi podjazd pod Poggio Murella. Ostatecznie zdecydowanie bliższy sukcesu był Majka, którego kojarzymy z walką w nieco trudniejszym terenie.

Bardzo zależało mi dziś na zwycięstwie. Ta góra, którą musieliśmy pokonać dziś aż dwukrotnie, była bardzo wymagająca, więc nie mogło być łatwo. W kluczowym momencie byłem w stanie osiągnąć dobre tempo, dzięki czemu najpierw dołączyłem do czołowej grupki, a później byłem w stanie dołączyć do Woodsa

– mówił po finiszu, cytowany przez stronę swojego zespołu.

Polak i Kanadyjczyk wspólnie pokonali ostatnie kilka kilometrów i tuż przed metą mieli około 20-sekundową przewagę nad kilkuosobową pogonią. Na finiszu lepiej odnalazł się Woods, co oznacza, że 33-latek najprawdopodobniej na dobre wrócił po groźnej kontuzji, odniesionej podczas Paryż-Nicea. Majka zakończył na drugim miejscu, ale oczywiście nie zamierza na tym poprzestawać.

Przed nami jeszcze kilka trudniejszych etapów, więc na pewno będziemy mieli swoje szanse. Jestem optymistą, ponieważ moja forma jest dobra i wiem, że na kolejnych etapach znów będę się bił o czołowe lokaty

– zapowiada kolarz, który w klasyfikacji generalnej zajmuje obecnie 2. miejsce, ze stratą zaledwie pięciu sekund do Woodsa.

Już teraz możemy powiedzieć, że wyścig rozgrywany między Morzem Tyrreńskim, a Adriatykiem jest udany dla naszych kolarzy, w końcu wcześniej 4. miejsce na etapie zajął Szymon Sajnok. Miejmy nadzieję, że w kolejnych dniach nasi kolarze dadzą nam kolejne powody do radości.

Poprzedni artykułItamar Einhorn wygrywa pierwszy etap Wyścigu „Solidarności i Olimpijczyków! Alan Banaszek czwarty!
Następny artykułNaszosowe oceny: baja bongo
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments