„Nie powołując na tegoroczny wyścig Tour de France Chrisa Froome’a i Gerainta Thomasa, Brailsford zakończył brytyjską linię produkcyjną w INEOS.” Trudno nie zgodzić się z tymi słowami Jeremy’ego Whittle’a z dziennika „The Guardian”. Fundamentem pod budowlą, jaką jest INEOS Grenadiers (wcześniej Sky oraz INEOS) było zwyciężanie we francuskim wielkim tourze z brytyjskimi kolarzami. W annus horibilis, jakim bez wątpienia jest 2020, nastąpił koniec pewnej ery – układu, jaki towarzyszył nam w Wielkiej Pętli począwszy od pierwszego zwycięstwa pod flagą Zjednoczonego Królestwa osiągniętego przez sir Bradleya Wigginsa.
Wykluczywszy 2014 rok, kiedy to w Tour de France triumfował Vincenzo Nibali, a Chrisa Froome’a wyeliminowała kraksa, wszystko szło jak z płatka do 2017 roku włącznie. Bo może i w 2012 Froome był mocniejszy od Wigginsa, ale przynajmniej każdy wiedział, kto rozdaje karty i nikomu nie przyszło do głowy tego kwestionować. Rok później rozpoczęła się czteroletnia (z wyżej przywołanym wyjątkiem) dominacja kolarza urodzonego w Kenii. Duszno zaczęło się robić w 2018 roku, kiedy to Froome’owi zachciało się dołożyć do kolekcji maglia rosa, ale przypłacił to słabszą formą we Francji. Już w tamtej edycji tym, który wydatnie przyczynił się do zwycięstwa Gerainta Thomasa był nie kto inny jak Egan Bernal, co wyraźnie zaczęło zwiastować latynoski powiew w korzennie brytyjskiej ekipie.
Rozmaite zrządzenia losu zadziałały na korzyść posiadającego chłopięce oblicze i posłuszne maniery Egana Bernala. Froome zaliczył bardzo poważną kraksę podczas rekonesansu etapu jazdy indywidualnej na czas wyścigu Dauphiné, a Thomas, który po swoim jak na razie jedynym zwycięstwie w Tourze rzucił się w wir świętowania, nie był w stanie powtórzyć występu sprzed roku. Swoje trzy grosze dorzuciła jeszcze aura – dziewiętnasty etap do Tignes skrócono z powodu burzy i ulewy, która wywołała osunięcia się ziemi i błotną lawinę, a koszulkę lidera przyznano Bernalowi, który był pierwszy na ostatniej górskiej premii tego dnia, a wcześniej drugi w klasyfikacji generalnej, tuż za Julianem Alaphilippem. Na kolejnym i zarazem ostatnim decydującym etapie Kolumbijczykowi pozostało jedynie bezpiecznie dojechać do mety i nie zaliczyć spektakularnego odcięcia prądu. Udało się. Kolumbia targana przez wiele lat wojną domową ma swojego bożyszcze. Co nie udało się Nairo Quintanie, tego dokonał Bernal. W INEOS.
Począwszy od pozyskania Egana Bernala oraz Ivana Sosy, a także uczynienia trenerem Hiszpana Xabiera Artexte oraz dyrektorem sportowym Xabiera Zandio (także Hiszpana) wyraźnie obserwowalny jest w drużynie INEOS nurt hiszpańskojęzyczny. Jeśli chce się bowiem odnosić sukcesy z kolarzami z Ameryki Południowej, którzy zazwyczaj nie mówią dobrze po angielsku, trzeba stworzyć im przyjazne otoczenie. Nie można zapominać o podpisaniu kontraktu ze zwycięzcą Giro d’Italia 2019 Richardem Carapazem, który wobec słabości Froome’a i Thomasa, a swojej dobrej dyspozycji, którą zaprezentował chociażby wygrywając trzeci etap Tour de Pologne w Bielsku-Białej, dostał powołanie last-minute na Tour – mimo że miał celować w obronę tytułu w Corsa Rosa. Ponadto barwy INEOS reprezentuje jeszcze jeden Ekwadorczyk Jhonatan Narvaez, Kostarykanin Andrey Amador, a także Brandon Rivera i Sebastian Henao (Kolumbia).
Symbol zmierzchu pewnej ery zwiastuje jeszcze jedno bardzo przykre i całkowicie niespodziewane wydarzenie, jakim była śmierć głównego dyrektora sportowego w drużynie Sky/INEOS Nicolasa Portala. 40-latek stał za wszystkimi zwycięstwami Froome’a, a także Thomasa i Bernala. Stworzył nową jakość sprawowania funkcji dyrektora sportowego, jego wielkimi atutami były między innymi: nowatorskie metody pracy, komunikatywność, władanie kilkoma językami (w tym hiszpańskim), a także osobowość – spokojna i pełna pozytywnego nastawienia. Pomimo iż mawia się, że nie ma ludzi nie zastąpionych, dziurę po Portalu do prawdy trudno będzie w INEOS zasklepić. Sam Dave Brailsford mówił po jego śmierci, że trzeba stworzyć nowy system pracy directeurs sportif i spróbować nie obniżyć standardów wyznaczonych przez Francuza. To wydarzenie z pewnością ma wpływ na najbardziej związanych z Portalem kolarzy, czyli Froome’a i Thomasa. Trudno stwierdzić, czy bardziej świadomy czy podświadomy, ale duży na pewno. Kto wie, czy fakt ten jeszcze bardziej nie zachęcił Chrisa Froome’a do zmiany otoczenia i odejścia do Israel Start-Up Nation. Być może „G” także zadaje sobie pytanie: „Czy wygrywanie w INEOS jest możliwe bez Nico?”
Tak czy siak. W ostatecznym rozrachunku w składzie na tegoroczną edycję Tour de France nie ma czterokrotnego zwycięzcy tego wyścigu, a ponadto dwukrotnego triumfatora Vuelty (2011, 2017) oraz Giro (2018), tj. Chrisa Froome’a oraz zwycięzcy z 2018 roku, a wcześniej kluczowego pomocnika Froome’a, czyli Thomasa. Filarów tej drużyny, żywej historii nie tylko Sky/INEOS, ale brytyjskiego kolarstwa w ogóle. Dowodzi to temu, że INEOS jest najbardziej sprofesjonalizowaną i całkowicie pozbawioną sentymentów drużyną World Tour w peletonie. Nie jadą nazwiska, jedzie forma. Dave Brailsford jest menadżerem, który potrafi nie tylko zarządzać „tu i teraz”, ale także przewidywać, a umiejętność właściwego antycypowania jest cechą największych strategów tego świata. Budując zespół wyłapuje największe talenty i zawsze ma back-up – jeśli nie ten, to ktoś inny. Cel na każdy sezon jest wspólny i zawsze ten sam: zwycięstwo na Polach Elizejskich w Paryżu.
Przy okazji oddzielny akapit należy się Michałowi Kwiatkowskiemu, który w Tour de France wystartuje już po raz ósmy, a po raz piąty u boku Brailsforda. W krótkiej notce przedstawiającej kolarzy INEOS na Tour można przeczytać: „Polak jest w stanie wygrywać najlepsze wyścigi na świecie, ale jednocześnie nigdy nie zakłócił swoich przygotowań do Tour de France i będzie odgrywał kluczową rolę w drużynie po raz kolejny”. Kwiatkowskiemu należą się gratulacje i chociaż na pewno znajdą się maruderzy, którzy głosić będą znany i wyświechtany frazes, że „Kwiato się marnuje”, to trzeba przyznać, że tylko kolarz z wielką klasą rokrocznie otrzymuje powołanie do składu na Wielką Pętlę w drużynie, który eliminuje swoje legendy, jeśli tylko nie prezentują cyferek takich jak trzeba.
Przypomnijmy pełny skład drużyny INEOS na Tour de France 2020: Egan Bernal (Kolumbia), Andrey Amador (Kostaryka), Richard Carapaz (Ekwador), Jonathan Castroviejo (Hiszpania), Michał Kwiatkowski (Polska), Luke Rowe (Wielka Brytania), Pavel Sivakov (Rosja), Dylan Van Baarle (Holandia).
Marta Wiśniewska