Silvan Dillier miał nadzieję, że już dziś rozpocznie sezon. Niestety okazały się one płonne. W organizmie Szwajcara wykryto koronawirusa.
Dillier znalazł się w składzie AG2R La Mondiale na “Białe Drogi” i przygotowywał się do tego, by wspomóc lidera swojego zespołu – Oliviera Naesena. Szwajcar już dwukrotnie stawał na starcie wyścigu, a w zeszłym roku zajął nawet 14. miejsce, dlatego można przypuszczać, że jego doświadczenie bardzo by się przydało Belgowi, który dopiero w nim zadebiutuje.
Niestety lider francuskiej ekipy będzie musiał poradzić sobie bez niego. Wczoraj wieczorem w organizmie Dilliera wykryto koronawirusa, co oznacza, że ostatecznie nie stanie on na starcie wyścigu. Na 29-latka werdykt ten spadł jak grom z jasnego nieba, więc nic dziwnego, że ciężko jest mu się z nim pogodzić.
Czuję się beznadziejnie. Moja psychika cierpi. Nie mogę się ścigać, choć jestem najzdrowszą osobą na ziemi. Nie wierzę w wynik tego testu. W ciągu kilku ostatnich dni robiłem ich naprawdę wiele i wszystkie dały negatywny wynik. Nawet badania krwi pokazywały, że moje wyniki są w normie
– mówił Blickowi i za chwilę dodał:
To nie fair. Moja żona przeszła test i jest zdrowa. Cały ten system opieki to cholerny żart. Dla mnie oznacza on jedynie więzienie zdrowych ludzi za granicą. Rozumiem, gdybyśmy mieli objawy i zarażali, ale nic takiego nie ma miejsca. To kompletny absurd.