fot. Strade Bianche

Śmiały atak Tadeja Pogačara w Strade Bianche zaskoczył nie tylko kibiców, ale i rywali. Były zwycięzca włoskiego wyścigu – Tom Pidcock – przyznał, że wszyscy kolarze czuli się tak, jakby jechali w grupetto.

Tegoroczny wyścig Strade Bianche nie zostanie zapamiętany ze względu na zaciętą, emocjonującą walkę o zwycięstwo. W zasadzie jej nie było – kwestia wygranej wydawała się rozstrzygnięta już na około 75 kilometrów do mety, gdy Tadej Pogačar powiększał swoją przewagę nad wycieńczonymi rywalami.

Słoweniec z UAE Team Emirates jechał swój wyścig, nie oglądając się na pozostałych zawodników, będących na o wiele niższym poziomie. Kiedy stało się jasne, że to właśnie on po raz drugi w swojej karierze wygra Strade Bianche, jego rywale zaczęli walkę o drugą pozycję. Na podium uplasowali się Toms Skujins i Maxim Van Gils, a czwarte miejsce – ze stratą prawie czterech minut do triumfatora – zajął Tom Pidcock z INEOS Grenadiers, ubiegłoroczny triumfator wyścigu po białych drogach.

– Jeszcze przed atakiem Tadeja tempo było bardzo wysokie, ale gdy ruszył, czuliśmy się tak, jakbyśmy jechali w grupetto. Wszyscy byli trupami. Czekałem trochę za dużo, myślę, że gdybym rozegrał to lepiej, to skończyłbym na drugim miejscu. Szczerze mówiąc, ciężko mi to jakkolwiek opisać. Gdy Tadej odjechał, wszyscy na siebie patrzyli i zastanawiali się, co się właśnie wydarzyło

– mówił Tom Pidcock w rozmowie z grupą dziennikarzy po zakończeniu rywalizacji.

– Ścigaliśmy się w taki sposób, jakby to była stara trasa, ale mieliśmy 40 kilometrów więcej

– dodał Brytyjczyk.

W barwach INEOS Grenadiers w Strade Bianche startował też Michał Kwiatkowski. Polak – dwukrotny zwycięzca tego wyścigu – ucierpiał w kraksie na szóstym szutrowym sektorze. Następnie zdołał dojechać do głównej grupy, jednak nie dał rady się w niej utrzymać i wycofał się z rywalizacji.

Poprzedni artykułParyż-Nicea 2024: Olav Kooij wychodzi z koła Madsa Pedersena na otwarcie
Następny artykułWyniki z 3 marca 2024: Artur Sowiński 7. w Trofej Poreč, Marta Lach 11. w Trofeo Oro in Euro
Szukam ciekawych historii w wyścigach, które większość uważa za nieciekawe.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Marcraft
Marcraft

Kolarstwo to chyba najbardziej przewidywalny sport, co mi osobiście jednak nie przeszkadza.

Marcraft
Marcraft

W sumie nie pomyślałem o lekkoatletyce czy pływaniu. Te sporty są jeszcze bardziej przewidywalne.

Marcraft
Marcraft

Pływanie jest porozbijane na bardzo wiele konkurencji, lekkoatletyka w nieco mniejszym stopniu, ale też. W kolarstwie to rozbicie jest mniejsze, bo wszyscy wiedzą, że najważniejsze są wielkie toury, a kolarstwo torowe, górskie czy przełajowe są mniej prestiżowe. W kolarstwie szosowym jest bardzo wielu zawodników. Ale poza tym to kolarstwo jest dość przewidywalne mimo wszystko, bo zwykle nie wygrywa byle kto.