fot. Giro d'Italia

W kolarskim świecie wciąż trwają dyskusje na temat tego, czy Chris Froome jest w stanie wygrać swoje piąte Tour de France. Niedawno włączył się do nich także dyrektor techniczny Team Ineos – Carsten Jeppesen.

Przypomnijmy, że najbliższe Tour de France będzie ostatnim, które Brytyjczyk przejedzie w barwach Team Ineos. W barwach ekipy, która początkowo sponsorowana była przez koncern mediowy, a na której koszulkach widnieje logo firmy chemicznej, przejechał osiem edycji Wielkiej Pętli. Od 2012 roku odpuścił tylko jedną edycję – tę zeszłoroczną.

Wszystko z powodu kontuzji, którą odniósł podczas ostatniego Criterium du Dauphine. Choć od tamtego wydarzenia minął już ponad rok, on od tamtej pory wciąż nie zaliczył choćby jednego przyzwoitego występu. Dlatego nic dziwnego, że podczas przerwy postanowił zrobić wszystko, by być gotowym na drugą część sezonu.

Nie mam żadnych wątpliwości, że zrobi wszystko, by wrócić do topowej formy – zawsze to robił. Jest wspaniałym i niesamowicie zaangażowanym sportowcem. Nie wierzę, by znalazł się ktoś, kto podczas przerwy wykonał taką pracę jak on

– przyznawał Jeppesen portalowi Cycling News.

Niestety ciężka praca to nie wszystko. Organizmu nie da się oszukać. Dlatego dyrektor techniczny wyznał, że mimo wszystko sceptycznie podchodzi do szans na to, by jego podopieczny jeszcze w tym roku dołączył do Eddy’ego Merckxa, Jacquesa Anquetila, Miguela Induraina i Bernarda Hinaulta – pięciokrotnych zwycięzców Tour de France.

Niestety nie jestem na 100 procent pewny, czy będzie wystarczająco gotowy, by mieć szanse na zwycięstwo. Odkąd Chris wygrał po raz ostatni, wiele się zmieniło. Zwyciężaliśmy już z Geraintem i Eganem. Froome młodszy już nie będzie, a zeszłoroczna kraksa bardzo mocno wpłynęła na jego organizm

– powiedział.

Mimo to, Froome wciąż zapewnia, że czuje się na tyle mocny, by za nieco ponad miesiąc powalczyć o zwycięstwo w Tour de France. Jeśli rzeczywiście tak będzie, przyjdzie mu stoczyć walkę z wieloma świetnymi kolarzami: Dumoulinem, Rogliciem, ale także z kolegami z Ineosu – Thomasem i Bernalem

Wszystko rozstrzygnie się na szosie. Może brzmi to jak frazes, ale taka jest prawda. Najlepszy wygrywa. Naprawdę sądzę, że cała trójka ma do siebie olbrzymi respekt, więc wierzę, że obejdzie się bez większych konfliktów

– zakończył dyrektor techniczny jego ekipy.

Poprzedni artykułThe Cyclists’ Alliance obawia się o bezpieczeństwo podczas baskijskich klasyków
Następny artykułManuela Fundacion przejmie CCC Team?
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments