fot. Deceuninck-Quick Step / Getty Images

Remco Evenepoel nie przestaje zaskakiwać. Tym razem postanowił 50-krotnie przejechać Muur van Geraardsbergen.

Belgia jest jednym z tych krajów, w których aktywność fizyczna na świeżym powietrzu jest dozwolona. Evenepoel postanowił wykorzystać ten stan rzeczy i od jakiegoś czasu bierze udział w wyznaczonych przez siebie wyzwaniach. W niedzielę przejechał całą trasę Liege-Bastogne-Liege, a dzień później zamiast odpocząć po kilkugodzinnej jeździe po ciężkiej trasie, postanowił podjąć się kolejnego wyzwania – 50-krotnego podjechania pod Muur van Geraardsbergen.

Muur van Geraardsbergen (inaczej Kapelmuur, Muur lub Mont Grammont) to oczywiście brukowany podjazd doskonale znany z Ronde van Vlaanderen i z ostatniego etapu BinckBank Tour. Liczy sobie nieco ponad kilometr, a jego średnie nachylenie to 10% (maksymalnie 20%).

Pierwotnie Belg, który nie tak dawno temu mówił, że nie przepada za brukami, planował dokonać tego w ubiegły piątek. Ogłosił to nawet w swoich social mediach, jednak po chwili wycofał się z tego pomysłu w obawie, że jego wyzwanie zgromadzi na wzniesieniu zbyt dużą liczbę ludzi. Dlatego postanowił zrealizować pomysł w innym terminie i pochwalić się dopiero po jego zakończeniu.

Pokonanie 50 pętli, na których znajdował się podjazd zajęło mu 8 godzin i 12 minut. Przejechał 217 kilometrów o łącznym przewyższeniu wynoszącym 5145 metrów – więcej niż niektóre górskie etapy wielkich tourów, więc jego średnią prędkość, wynoszącą 26 kilometrów na godzinę można uznać za całkiem niezłą.

Zanim rozpoczęła się przerwa spowodowana koronawirusem Belg był w znakomitej formie – wygrał Vuelta a San Juan i Volta ao Algarve, a więc oba wyścigi, w których wziął udział. Ciekawe, czy ciężkie treningi, które sobie od jakiegoś czasu funduje przyniosą skutek i w drugą część sezonu 20-latek wejdzie w jeszcze lepszej formie, niż w pierwszą?

Poprzedni artykułOd poniedziałku będziemy mogli trenować w grupach?
Następny artykułPrzegląd siodeł PRO, czyli słów kilka o mnogości wyboru
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments