fot. Fenix Alpecin

Sacha Modolo nie wierzy, że uda nam się wznowić wyścigi w tym roku. Włoch obawia się o swoją przyszłość.

Sacha Modolo długo miał problem ze znalezieniem zespołu zainteresowanego zatrudnieniem go na sezon 2020. W końcu jednak po jego usługi zgłosił się Alpecin-Fenix. Niestety Włoch zaledwie raz miał okazję wystąpić w nowych barwach – w Volta ao Algarve, gdzie nawet zajął 2. miejsce na jednym z etapów. Niestety nie wiadomo, czy w tym sezonie będzie miał jeszcze okazję, by pościgać się w ekipie Mathieu van der Poela. 

Rozpoczęcie Tour de France w czerwcu to moim zdaniem nierealny scenariusz. Ściganie się bez kibiców nie ma żadnego sensu, a nie sądzę, byśmy do tego czasu zdołali uporać się z pandemią. Może u nas we Włoszech sytuacja się unormuje, ale choćby w Belgii i Holandii, gdzie trenuje wielu moich kolegów z zespołu, wirus wciąż nie osiągnął swojego punktu szczytowego. Są pomysły, by część odwołanych wyścigów rozegrać w listopadzie – może do tego czasu koronawirus ustąpi, ale nie sądzę, by dało się to zrobić. To tak, jakby kazać narciarzom ścigać się w sierpniu. Dlatego wydaje mi się, że ten sezon można uznać za zakończony

– mówił w wywiadzie udzielonym włoskiemu Tuttobiciweb.

Z powodu tej sytuacji niektóre zespoły decydują się na obcięcie pensji. Jednak Włoch nie chce iść w ich ślady. Wszystko dlatego, że po zakończeniu sezonu kończy mu się kontrakt i nie wie jeszcze czy uda mu się znaleźć pracodawcę na przyszły rok. Zamiast tego proponuje inne rozwiązanie.

Gdybym wiedział, że dostanę umowę w sierpniu, to chętnie zgodziłbym się na obniżkę, ale to wcale nie musi tak wyglądać. Dziś zgodzę się na ucięcie pensji, a jutro okaże się, że zostałem na lodzie – to byłoby bardzo przykre. W jeszcze gorszej sytuacji jest kilku moich młodszych kolegów z zespołu – ja zdążyłem sobie odłożyć trochę pieniędzy, a oni jeszcze nie mieli takiej możliwości. Myślę, że optymalnie byłoby przedłużyć kontrakt do końca 2021 roku z wszystkimi zawodnikami i w tym sezonie wypłacać im pensje

zaproponował.

Ta propozycja niekoniecznie musi się spodobać zarówno zespołom, jak i zawodnikom, którym kończy się kontrakt. Jednak zobaczymy, jak potoczy się sytuacja – być może za kilka miesięcy okaże się, że to jedyne rozsądne wyjście?

Poprzedni artykułThomas De Gendt wyrzucony z wirtualnego wyścigu
Następny artykułPalcem po mapie: Australia Południowa
Trenował kolarstwo w Krakusie Swoszowice i biegi średnie w Wawelu Kraków, ale ulubionego sportowego wspomnienia dorobił się startując na 60 metrów w Brzeszczach. W 2017 roku na oczach biegnącej chwilę wcześniej Ewy Swobody wystartował sekundę po wystrzale startera, gdy rywale byli daleko z przodu. W pisaniu refleks również nie jest jego mocną stroną, ale stara się nadrabiać jakością.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments